Mnisztwo popatrzyło w oczy Jezusa jak Zacheusz

Urszula Rogólska

publikacja 24.09.2015 10:46

Zauważmy że Pan Jezus niczego od Zacheusza nie wymaga, niczego nie wypomina, nie stawia mu żadnych warunków. Ma tylko jedno pragnienie - chce się u niego zatrzymać... - mówił bp Piotr Greger w parafianom z cieszyńskiego Mnisztwa.

Parafianie z Mnisztwa w procesji nieśli peregrynujace Znaki Bożego Miłosierdzia Parafianie z Mnisztwa w procesji nieśli peregrynujace Znaki Bożego Miłosierdzia
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Tłum widział w Zacheuszu jedynie grzesznika, ale Jezus dostrzega w nim przede wszystkim pragnienie nawrócenia. Widzi gotowość, zdolność do dzielenia się z innymi, jego dyspozycję naprawiania wyrządzonej szkody - mówił bp Piotr Greger podczas Mszy św. która rozpoczęła dobę ze Znakami Miłosierdzia w parafii św. Jana Chrzciciela na Mnisztwie w Cieszynie.

Jak podkreślił ksiądz biskup: - I reakcja Jezusa jest niesamowita. Jak pisze św. Łukasz, Jezus zauważył Zacheusza. Odezwał się do niego bezpośrednio, po imieniu, znał go. Za takim zachowaniem Jezusa każdy zdrowo myślący człowiek pójdzie bez chwili wahania. Takie spojrzenie Jezusa, płynie z tego obrazu - popatrzmy w te oczy Jezusa - one bez przerwy wpatrzone są w tych, którzy patrzą na niego. To jest ten sam wzrok. Kiedy Zacheusz doświadczył tego spojrzenia Jezusa, pełen miłości podejmuje decyzję. Schodzi z sykomory na której siedział i z pośpiechem wychodzi do Jezusa i przyjmuje go rozradowany. To jest ten kulminacyjny punkt spotkania Zacheusza z Jezusem, od którego wszystko się w jego życiu zaczęło na nowo.

Parafianie z Mnisztwa niecierpliwie czekali na swoich Gości   Parafianie z Mnisztwa niecierpliwie czekali na swoich Gości
Urszula Rogólska /Foto Gość
Może i łatwiej kupić kilogram cukru

Kościół parafialny św. Jana Chrzciciela na Mnisztwie w Cieszynie kryje się dziś za starą kaplicą cmentarną. Ale to właśnie kaplica była pierwszym świadkiem modlitwy tutejszych mieszkańców o Boże Miłosierdzie.

- W tej kaplicy znajdował się obraz Jezusa Miłosiernego z dawniejszych czasów, kiedy kult Bożego Miłosierdzia nie był jeszcze ogłoszony oficjalnie. Ale kult tutaj trwał - mówi ks. Brunon Grajcke, proboszcz parafii. - Obraz ukazuje Pana Jezusa na tle Beskidów - to znany wizerunek malowany przez Adolfa Hyłę. Nie ma na nim napisu „Jezu ufam Tobie”. Dopiero kiedy ojciec święty Jan Paweł II wskazał w Łagiewnikach, który obraz ma być czczony, zastąpił on ten nasz stary, który jednak przechowujemy w godnym miejscu.

Modlitwa do Bożego Miłosierdzia w parafii trwa - to zarówno modlitwa indywidualna w obecności wizerunku Jezusa Miłosiernego umieszczonego po prawej stronie ołtarza, jaki i ta wspólnotowa. Od lat uczestnicy niedzielnych liturgii razem odmawiają Koronkę do Bożego Miłosierdzia przed jedną z Mszy Świętych.

Procesja z obrazem Jezusa Miłosiernego i relikwiami przeszła sprzed remizy OSP do kościoła   Procesja z obrazem Jezusa Miłosiernego i relikwiami przeszła sprzed remizy OSP do kościoła
Urszula Rogólska /Foto Gość
Modlitwa mobilizuje do działania na rzecz tych, którzy najbardziej potrzebują pomocy i ludzkiego miłosierdzia. - Przez 20 lat organizowaliśmy w parafii Wigilię dla bezdomnych, w której brało udział 150 osób - mówi ks. Brunon Grajcke. - Zasiadałem razem z nimi do stołu o tej porze, o której wszyscy zasiadają…

Dziś stan zdrowia nie pozwala księdzu proboszczowi na kontynuację tego dzieła, ale modlitwa przyniosła nowy zapał w parafii. Oaza dorosłych - starsza młodzież, pracujący, studenci, małżonkowie - powołali diakonię miłosierdzia, która pomaga samotnym i chorym mieszkańcom Cieszyna.

- Tutaj mają swoje miejsce spotkań, ale mieszkają w różnych cieszyńskich parafiach. Skrzyknęli się i chcą działać - mówi ksiądz proboszcz. - Postanowili zająć się problemem samotności. Może i łatwiej kupić kilogram cukru czy zanieść chleb potrzebującym - to też bardzo potrzebne - ale postawili sobie równie ważny cel: odwiedzić te osoby, pobyć z nimi.

Bezpośrednim przygotowaniem do peregrynacji Znaków Miłosierdzia na Mnisztwie były tygodniowe misje, prowadzone przez ojców franciszkanów z Dusznik-Zdroju.

- Trudno mówić o wszystkich owocach tego czasu, ale jestem pewien: działy się wielkie rzeczy, sięgające głębokich spraw… Pojawiły się w kościele twarze dawno nie widziane…Misje były dla mnie osobiście wielką sprawą i ufam, że dla moich parafian także… - dodaje ksiądz Grajcke.

Niech modlitwa nie ustaje

Samochód-kaplica z obrazem Jezusa Miłosiernego oraz relikwiarzami Apostołów Miłosierdzia - św. Faustyny i św. Jan Pawła II - przyjechał na Mnisztwo 23 września tuż przed 17.00. Czekali już na nie duszpasterze parafii i mieszkańcy - razem z biskupem Piotrem Gregerem. Ksiądz biskup oraz ks. Brunon Grajcke jako pierwsi uczcili Znaki Miłosierdzia i przekazali je parafianom: relikwiarze niosły panie: nauczycielki, katechetki i parafianki zaangażowane w życie wspólnoty. Obraz wzięli na ramiona strażacy.

Po wysłuchaniu fragmentu Ewangelii oraz listu watykańskiego Sekretariatu Stanu, który przeczytał dziekan cieszyński ks. Stefan Sputek, Znaki Miłosierdzia powitał proboszcz parafii:

- Pragniemy Miłosierny Jezu, aby święty czas nawiedzenia, który rozpoczynamy w naszej parafii, był czasem rozpalania zapału modlitewnego i apostolskiego w każdym z nas. Niech spełnia się Panie Twe pragnienie, aby ogień, który płonie w Twoim sercu, rozprzestrzeniał się szeroko i przemieniał nasze codzienne życie. Naucz nas być miłosiernymi wobec wszystkich, z którymi się spotykamy. Niech nie braknie nam miłosiernego słowa, niech każdy z nas gorliwie spełnia czyny miłosiernej miłości; niech w naszej wspólnocie nigdy nie ustaje modlitwa wypraszająca Twoje Miłosierdzie.

Bp Piotr Greger zapalił Iskrę Miłosierdzia, której światło ustawiono przy obrazie Jezusa Miłosiernego   Bp Piotr Greger zapalił Iskrę Miłosierdzia, której światło ustawiono przy obrazie Jezusa Miłosiernego
Urszula Rogólska /Foto Gość
Dwa światy

Podczas Eucharystii sprawowanej pod przewodnictwem biskupa Piotra Gregera korzystano z formularza Mszy św. o św. Faustynie Kowalskiej.

Przywołując historię Zacheusza z przeczytanego fragmentu Ewangelii św. Łukasza, ksiądz biskup zaznaczył, iż jego spotkanie z Jezusem „jest punktem szczytowym wszystkich wcześniejszych spotkań Jezusa”. Spotykają się dwa światy reprezentujące zupełnie różne systemy wartości.

- Czy to tylko przypadek? Czytając ten tekst uważnie, można odnieść wrażenie, że Jezus idzie do Jerycha celowo szukając Zacheusza.

Ksiądz biskup zwrócił uwagę na trzy ważne aspekty sylwetki Zacheusza: jego imię, które - paradoksalnie - oznacza… „czysty, sprawiedliwy niewinny”, miasto wielkich kontrastów w którym żył: Jerycho, gdzie ogromne bogactwo przenikało się z przerażającą biedą oraz profesję Zacheusza. Był zwierzchnikiem celników.

- Zacheusz był - mówiąc dzisiejszym językiem -  szefem korporacji i pełnił odpowiedzialną funkcję głównego zarządcy urzędu celnego - mówił ksiądz biskup, dodając, że spożywanie posiłku z celnikami było traktowane jako gorszące ucztowanie z poganami. - Możemy sobie tylko wyobrazić jak głośne było szemranie na widok Jezusa idącego do domu zarządcy celników.

Mszy św. przewodniczył bp Piotr Greger   Mszy św. przewodniczył bp Piotr Greger
Urszula Rogólska /Foto Gość
Sam Zacheusz, wydaje trafną opinie o celnikach, kiedy mówi, że połowę majątku oddaje ubogim, a jeśli kogoś skrzywdził, zwraca mu poczwórnie. Ma świadomość jak jest odbieramy przez wszystkich mieszkańców Jerycha.

- Popatrzmy jak niewiele trzeba - mówił bp Greger. - Zacheusz uchylił Jezusowi tylko trochę swojego serca. I to Jezusowi zupełnie wystarczyło.  Dla Zacheusza obecność Jezusa była wystarczające. To go zupełnie uszczęśliwiło. Zauważmy że Pan Jezus niczego od Zacheusza nie wymaga, niczego nie wypomina, nie stawia mu żadnych warunków. Ma tylko jedno pragnienie - chce się u niego zatrzymać...

Szemranie go nie sparaliżowało

Ksiądz biskup podkreślił, że nie ma głębszej modlitwy od tej, która rodzi się od słowa przyjętego sercem. - Zacheusza przemieniło spojrzenie i słowo Jezusa. Jeszcze moment wcześniej wchodził do swojego domu przytłoczony i poniżony grzechem. A teraz inaczej widzi, lepiej słyszy, mocniej zauważa inne pragnienia i cieszy się poczuciem wewnętrznej wolności! Staje się nowym człowiekiem.

O historii nawrócenia Zacheusza słuchali uczestnicy liturgii na Mnisztwie   O historii nawrócenia Zacheusza słuchali uczestnicy liturgii na Mnisztwie
Urszula Rogólska /Foto Gość
Podsumowując bp Greger mówił: - Urzędnik celny Zacheusz uczy nas trudnej sztuki spotkania z przychodzącym Bogiem. To doskonała lekcja doświadczenia ze wszystkimi konsekwencjami miłości przepełnionej miłosierdziem.

Na początku tej szczególnej doby, która jest czasem zanurzenia się w wielkość Bożego miłosierdzia, w tej parafii św. Jana Chrzciciela w Cieszynie pragnę cię Siostro i Bracie zapewnić, że jeśli otworzysz się na łaskę miłosierdzia, to sam możesz stać się miłosierny i hojny tak, jak to uczynił Zacheusz. To jest główne przesłanie dzisiejszej przypowieści: abyśmy byli Zacheuszami współczesnego świata. To jest nasze powołanie, i to jest zarazem wiara i kryterium dojrzałości naszego chrześcijańskiego życia.

Relacje ze wszystkich miejsc odwiedzanych przez Znaki Miłosierdzia - w naszym specjalnym serwisie: Peregrynacja Miłosierdzia.