Siostra Daniela: świadek miłości

Alina Świeży-Sobel

publikacja 14.09.2015 23:15

Ostatnie pożegnanie śp. s. Danieli Makulskiej, elżbietanki, zgromadziło tłumy jej wychowanków. Przy jej trumnie modliły się obie rodziny: ta, w której się urodziła i ta zakonna, elżbietańska. Modlili się kapłani, wśród których byli też jej dawni uczniowie.

Pogrzebowa Msza św. w kościele św. Elżbiety w Cieszynie Pogrzebowa Msza św. w kościele św. Elżbiety w Cieszynie
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

- To, ilu nas tu przyszło, najlepiej pokazuje, jaka była i jaką po sobie zostawiła pamięć - podkreślali ze łzami w oczach, żegnając s. Danielę. 

Urodziła się 1 stycznia 1949 r. w Desznie w województwie świętokrzyskim. Dzieciństwo spędziła w niedalekiej Tarnawie. Pierwsze śluby w Zgromadzeniu Sióstr Św. Elżbiety III Zakonu św. Franciszka złożyła w 1966 r. Pełniła w nim funkcje mistrzyni junioratu, wikarii generalnej i radczyni. Pracowała jako katechetka od 1970 r., m.in. w Puńcowie, w Hażlachu i w Cieszynie. Na emeryturę przeszła w 2014 r.

Ks. kan. Jacek Gracz, do niedawna proboszcz w parafii św. Elżbiety, w homilii wspominał swoje ostatnie spotkanie z siostrą Danielą, kiedy kilka dni wcześniej żegnał ją, kończąc posługę w tej parafii. - Przeczuwała zbliżającą się śmierć, była gotowa do podziękowania Panu Bogu za całe swoje życie, przeproszenia Go i przejścia na drugą stronę, tam, gdzie już nie ma łez... - mówił ks. kan. Gracz. - Była na pewno nietuzinkową postacią. Miała swoje role w zgromadzeniu. Dała się też poznać jako katechetka. Dziś na pogrzebie są też księża, których ona uczyła religii. Wiele osób zapamiętało w swoim życiu właśnie tę jej posługę. Ona całą sobą dawała świadectwo, że życie trzeba poświęcić Panu Bogu, który jest miłością...

S. Daniela przygotowała wiele dzieci do I Komunii Świętej   S. Daniela przygotowała wiele dzieci do I Komunii Świętej
Joanna Jurgała-Jureczka
Jak wspominał ks. dr Marek Studenski, wikariusz generalny i dyrektor wydziału katechetycznego kurii, śp. s. Daniela Makulska była charyzmatyczną katechetką. - Podkreślała, że wiarą się trzeba dzielić z całymi rodzinami - i tak też podchodziła do nauki religii. Znam przypadki, kiedy przez dzieci trafiała do rodziców oddalonych od Kościoła. Wytrwale dzieliła się miłością do Boga i oni często otwierali się na wiarę.

- Była też doradcą metodycznym religii i z wielką otwartością służyła innym katechetom - dodawał ks. dr Studenski. S. Daniela organizowała konferencje metodyczne i zawsze chętnie radziła w indywidualnych spotkaniach. Była ceniona przez dyrektorów za aktywne uczestnictwo w życiu szkół. Cierpienia ostatniego roku swego życia ofiarowywała w intencji katechetów, nauczycieli i uczniów.

- Bardzo kochała dzieci i z wielką starannością przygotowywała je do udziału w liturgii. Ale nie ograniczała się tylko do nich i do katechezy. Pomagała na różne sposoby wielu ludziom. Była dla mnie ważnym przykładem życzliwości, a znałam ja od dziecka, bo pochodzimy z tej samej miejscowości - mówi s. Jadwiga Wyrozumska.

- Siostry zgodnie wspominają radość i optymizm, którymi s. Daniela dzieliła się z nimi - dodaje s. Karolina Podruczny, matka generalna sióstr elżbietanek.

- Będzie jej bardzo brakowało. Zawsze była obecna w moim życiu w zgromadzeniu. Razem zaczynałyśmy, razem dziękowałyśmy za jubileusz 25-lecia ślubów. Teraz razem czekałyśmy na zbliżającą się 50. rocznicę - przyznaje ze smutkiem s. Bogumiła Trojok, która tak jak s. Daniela, w zakonie przeżyła już 49 lat.

Pamiątkowe zdjęcie z dziećmi pierwszokomunijnymi w Hażlachu   Pamiątkowe zdjęcie z dziećmi pierwszokomunijnymi w Hażlachu
archiwum rodzinne
- Była zawsze naszą duchową podporą - mówi Joanna Surzycka z parafialnej Akcji Katolickiej. - Do ostatnich dni troszczyła się o nas. Kiedy wprowadziliśmy się do nowego domu, pierwszego dnia dzwoniła, przypominając: "Zaproście do siebie Matkę Bożą!". A czasem dzwoniła i mówiła krótko: "Dziś całą moją boleść poświęcam waszej rodzinie i modlę się za was". A kiedy potrzebowaliśmy pomocy w przygotowaniu modlitw na liturgię, nie odmówiła nam nawet wtedy, kiedy już nie potrafiła wstać z łóżka...

- Siostra Daniela Makulska zaczęła pracować jako katechetka w Hażlachu niedługo przed moją wczesną Komunią świętą i pracowała przez wiele lat. Miałam więc to szczęście, że była nauczycielką moją a potem nauczycielką moich dzieci. Jej śmierć spowodowała, że na nowo wróciliśmy myślami do wielu zdarzeń, inicjatyw, przeżyć, które z Nią się wiązały. Niejedna rodzina w naszej parafii ma w albumach pamiątkowe fotografie, a na nich Siostrę z dziećmi, z ich rodzicami - zawsze uśmiechniętą. Taką Ją zapamiętamy – zaangażowaną we wszystko, co działo się w kościele, w jego otoczeniu, w wielu naszych domach. Uczyła dzieci, prowadziła je w procesji Bożego Ciała, organizowała jubileusze, jasełka, przedstawienia, peregrynacje, powitania i pożegnania kolejnych proboszczów, wyjazdy i spotkania, dbała o powstanie i rozwój grup parafialnych - oazy, Dzieci Maryi, chóru, redakcji „Natanaela” i wielu innych - wspomina  Joanna Jurgała-Jureczka.

- Dziękujemy dziś za tę ostatnią katechezę, jaką s. Daniela dała nam na progu roku szkolnego. Zapamiętamy ją do końca życia - dodawał ks. kan. Zdzisław Grochal, nowy proboszcz parafii św. Elżbiety.