Pielgrzymi z Żywca dotarli na Jasną Górę

Alina Świeży-Sobel

publikacja 31.08.2015 08:02

- To jedna z najstarszych pielgrzymek jasnogórskich. Jak zapisano w klasztornych kronikach, po raz pierwszy odbyła się w 1611 r. - przypominali podczas powitania pielgrzymów ojcowie paulini.

W siódmym dniu pielgrzymowania wkroczyli na Jasną Górę: zmęczeni, ale szczęśliwi... W siódmym dniu pielgrzymowania wkroczyli na Jasną Górę: zmęczeni, ale szczęśliwi...
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Z Żywca wyruszyło w drogę 337 pątników. W Myszkowie dołączyła do nich kolejna grupa, licząca 200 osób. Były wśród nich osoby niepełnosprawne ze stowarzyszenia "Dzieci Serc", pielgrzymujące na wózkach inwalidzkich. Już w Częstochowie dołączyli do nich uczestnicy pielgrzymki autokarowej. Z Żywca i okolicznych parafii prawie 20 autokarami dojechało ponad 850 osób.

Wśród witających pątników na jasnogórskim szczycie był bp Piotr Greger, a także wielu proboszczów z Żywiecczyzny, z ks. inf. Władysławem Fidelusem na czele.

Pątników powitał też m.in. ks. kan. Adam Hopciaś, proboszcz parafii Chrystusa Króla w Żywcu-Sporyszu. - Pielgrzymowanie jest bardzo ważnym czynnikiem w życiu naszej parafii. Na Jasną Górę to ta najdłuższa. Pielgrzymujemy też do Kalwarii Zebrzydowskiej. Mamy też co roku pielgrzymki do innych sanktuariów. Wędrowaliśmy ostatnio szlakiem sanktuariów świętokrzyskich, a jesienią wyruszymy szlakiem wielkopolskich - wylicza ks. Hopciaś. 

Wśród pielgrzymów pieszych około dwie trzecie stanowili ci, którzy uczestniczyli w pielgrzymce po raz pierwszy. - Wszyscy dali radę i nie było żadnych poważniejszych problemów. Nie była to jednak dla nich tylko droga do pokonania, ale przede wszystkim pielgrzymka: czas spotkania z Panem Jezusem. Najmocniej to się czuło podczas wieczornych adoracji Najświętszego Sakramentu. Te spotkania z Nim w kościele były rzeczywiście szczególnymi momentami. To zmęczenie, które ofiarowali w ciągu dnia łączyło się z tą wieczorną zadumą - mówi ks. Tomasz Wala, główny przewodnik grupy, który wraz z ks. Marcinem Bytomskim czuwał nad duchowym programem pielgrzymowania pod hasłem: "Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię".

Pielgrzymów powitał bp Piotr Greger, który razem z nimi modlił się u Pani Jasnogórskiej   Pielgrzymów powitał bp Piotr Greger, który razem z nimi modlił się u Pani Jasnogórskiej
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
- Również idąc pielgrzymi dawali niesamowite świadectwo wiary. Często zdarzało się, że służba medyczna proponowała osobom mającym jakieś poważniejsze otarcia i odciski, chwilę odpoczynku w samochodzie, a oni mówili: - Jeżeli pozwolicie, jednak pójdziemy. Mamy ważne intencje, które chcemy zanieść na Jasną Górę... Niektórzy mówili wprost, że pokutują, podejmowali nawet dodatkowe posługi dla innych.. - podkreśla ks. Wala.

Wkraczający na czele pielgrzymki kapłani, klerycy i siostry zakonne poprzedzali szczególną grupę pątników: jadących na wózkach. - Jesteśmy na tej pielgrzymce już siódmy raz, łącznie z opiekunami jest nas 43. To pielgrzymowanie jest dla nas wyjątkowe: mamy rok wyniesienia na ołtarze naszego patrona - ojca Michała Tomaszka - mówi Jadwiga Klimonda ze stowarzyszenia "Dzieci Serc" im. o. Michała Tomaszka, które skupia osoby niepełnosprawne, ich bliskich i przyjaciół. - Nasi niepełnosprawni idą od Myszkowa. Chcemy tu, na Jasnej Górze, dziękować Matce Bożej za tę beatyfikację, ale też i za to, że możemy dożyć takiej chwili. Prosimy też o jak najobfitsze łaski za wstawiennictwem o. Michała. Modlimy się też o pokój na świecie, za te wszystkie dzieci, które nie pójdą do szkoły, a chciałyby iść. Chcielibyśmy, żeby świat zmienił się na lepsze...

"Dzieci Serc" pielgrzymowały w roku beatyfikacji swego patrona - o. Michała Tomaszka   "Dzieci Serc" pielgrzymowały w roku beatyfikacji swego patrona - o. Michała Tomaszka
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
- Ja modliłam się też za wszystkich niepełnosprawnych, za chorych i cierpiących  - mówi pielgrzymująca na wózku Marysia Fabia z Kóz, której w drodze towarzyszy mama Anna. - Jestem bardzo wdzięczna za to pielgrzymowanie - i za Dzieci Serc. Każdego dnia otrzymaliśmy na tej pielgrzymce wielki dar: te piękne słowa, które mówił do nas sam Pan Jezus. Zawdzięczamy to Matce Bożej, do której teraz przyszliśmy. To był nasz cel, a teraz pozostaje już tylko wrócić do codzienności i... pielgrzymować dalej, dzieląc się tą radością z innymi - mówi Anna Fabia.

Na wózku, ale innym: dziecięcym dotarła też na Jasną Górę malutka Antosia z Żywca. Ma zaledwie 6 tygodni i pielgrzymowała z rodzicami Magdaleną i Radosławem oraz rodzeństwem: siostrą Izabelą i Filipem. Na 2 dni przed zakończeniem pielgrzymki, w sanktuarium Matki Bożej w Leśniowie ks. Zygmunt Mizia udzielił jej chrztu świętego. - Mieliśmy samochód w pogotowiu, gdyby trzeba było Antosię podwieźć, ale nic złego się nie działo i całą drogę przejechała aż tutaj - mówi uśmiechnięty tata.

Grupka pań, koleżanek z jednej żywieckiej firmy, już po raz kolejny pielgrzymująca wspólnie, wchodziła na Jasną Górę nie tylko w pielgrzymkowych koszulkach, ale też w kolorowych żywieckich chustach. - To zamiast regionalnych spódnic, których tu nie mamy. Chciałyśmy w ten sposób zaznaczyć, że to dla nas uroczysta chwila - tłumaczy Cecylia Herzyk.

Wielu pielgrzymowało na Jasną Górę po raz pierwszy...   Wielu pielgrzymowało na Jasną Górę po raz pierwszy...
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
A 6-letnia Zuzia z Żywca z mamą Łucją przyszła z pielgrzymką po raz pierwszy. - Fanie było i pójdziemy jeszcze - mówiła, z  dumą ściskając kupione dla całej rodziny pamiątki z Jasnej Góry...

Krzyż i pielgrzymkowy emblemat wnosiły do kaplicy Ola i Joanna z Żywca. - Ja mam 19 lat i przyszłam już po raz czwarty. Modlę się szczególnie w intencji moich studiów, które w tym roku zaczynam - mówi Ola. - Ja też już wcześniej chodziłam na pielgrzymki. W czasie tegorocznej prosiłam o dar poznania, jakie studia mam wybrać. Modliłam się też o łaski potrzebne dla mojej rodziny - dodaje Joanna.

- Przybywają dziś na Jasną Górę pielgrzymi Ziemi Żywieckiej. Przychodzimy, aby zawierzyć jeszcze raz Matce Chrystusa wszystkich mieszkańców żyjących pod szczytami Beskidów, całą naszą diecezję bielsko-żywiecką, nie zapominając o modlitwie w intencjach naszej ojczyzny. Kościół żywiecki przybywa w szczególnym roku, ponieważ w grudniu tego roku odbędzie się w dalekim Peru beatyfikacja męczennika, franciszkanina o. Michała Tomaszka, który pochodzi z Łękawicy i będzie pierwszym w historii wyniesionym na ołtarze męczennikiem z Ziemi Żywieckiej. W duchu wiary wsłuchujemy się w słowo dzisiejszej liturgii - mówił bp Piotr Greger podczas homilii sprawowanej na zakończenie pielgrzymki.

 

Przeczytaj także: Pątnicy z Żywca pielgrzymują do Maryi