Z krzyżem i bukietem ziół na Hrobaczej

Urszula Rogólska

publikacja 15.08.2015 22:28

Dlaczego w uroczystość Wniebowzięcia NMP beskidzki szczyt Hrobaczej Łąki stał się miejscem przedostatniego spotkania III Ewangelizacji w Beskidach, a na dodatek: biblijną Golgotą?

Własnoręcznie wykonane krzyże, a także bukiety kwiatów i ziół przynieśli pielgrzymi na Hrobaczą Łąkę Własnoręcznie wykonane krzyże, a także bukiety kwiatów i ziół przynieśli pielgrzymi na Hrobaczą Łąkę
Urszula Rogólska /Foto Gość

Serduszkową naklejkę z napisem: „Serce ofiarowane innym” otrzymali wszyscy, którzy w uroczystość Wniebowzięcia NMP wspięli się na szczyt Hrobaczej Łąki w Beskidzie Małym, gdzie w 2002 roku okoliczni mieszkańcy postawili Krzyż Trzeciego Tysiąclecia.

Szczyt był przedostatnim miejscem spotkania wakacyjnej III Ewangelizacji w Beskidach, która przebiega pod hasłem: „Sursum corda - w górę serca!”. Każda zdobywana góra na jeden dzień staje się jedną z gór biblijnych.

Poszczególne spotkania przygotowują wspólnoty zaprzyjaźnione z Fraternią Franciszkańską w Rychwałdzie. 15 sierpnia Hrobacza Łąka była Golgotą, a spotkanie przygotowała żywiecka Wspólnota Chrystusa Zmartwychwstałego „Galilea” z ks. Janem Francem. Pod krzyżem - bo to on prowadzi do nieba, do którego została z ziemi wzięta Matka Boża.

Księża: Antoni Obuchowski (z Lewej) i Jan Franc sprawowali Eucharystię na Hrobaczej Łące   Księża: Antoni Obuchowski (z Lewej) i Jan Franc sprawowali Eucharystię na Hrobaczej Łące
Urszula Rogólska /Foto Gość
Centralnym punktem każdego spotkania jest Msza św. sprawowana w samo południe.

- Gromadzimy się tu, przy krzyżu, z krzyżami. A równocześnie w tajemnicy Wniebowzięcia NMP, a także w tajemnicy Zmartwychwstania Jezusa - zwycięstwa miłości nad nienawiścią, życia nad śmiercią, czego symbolem - krzyż przepasany czerwona stułą - mówił ks. Jan Franc witając ponad 800 górskich pielgrzymów. Koncelebrował Mszę św. razem z ks. Antonim Obuchowskim, który wybrał się w góry wraz z 45-osobową grupą młodych Białorusinów z miejscowości Sopoćkinie, wypoczywających w Hałcnowie. Wraz z nimi przyszli także: s. Eucharia Hulbój serafitka pochodząca z Hałcnowa oraz ich bielscy przyjaciele.

Hat trick!

Zgodnie z tradycją nawiązującą do popularnej nazwy uroczystości - Matki Bożej Zielnej - piechurzy mieli ze sobą zebrane po drodze kwiaty i zioła. Każdy też przyniósł z domu lub przygotował na miejscu z gałęzi krzyż, który symbolizował najważniejsze dla niego sprawy i ludzi.

Wojciech Frysztacki z krzyżem, który towarzyszy mu od tegorocznej Ekstremalnej Drogi Krzyżowej   Wojciech Frysztacki z krzyżem, który towarzyszy mu od tegorocznej Ekstremalnej Drogi Krzyżowej
Urszula Rogólska /Foto Gość
Krzyż złożony z dwóch suchych gałęzi, przytroczony do plecaka Wojciecha Frysztackiego z Witkowic kryje za sobą ważną dla właściciela drogę:

- Jestem tu tak właściwie z natchnienia… pieszych pielgrzymów, którzy wiosną chodzą z Bielska-Białej do Łagiewnik – opowiada. – Dwa lata z rzędu nocowali u nas, w Witkowicach. To oni mnie zmobilizowali, żeby też pójść do Łagiewnik w tym roku. Ale najpierw poszedłem na EDK – Ekstremalną Drogę Krzyżową. Potem były Łagiewniki. Aż w końcu pomyślałem: niech będzie hat trick - i poszedłem jeszcze z Oświęcimia na Jasną Górę. Msza św. dziś, pod krzyżem, to uzupełnienie hat tricka - uśmiecha się Wojciech Frysztacki i dodaje: - Za każdym razem niesie się w środku wiele spraw; szuka przebaczenia, miłosierdzia… Krzyż, który mam, powstał na EDK. Wisi u mnie w domu w centralnym miejscu. Dzisiaj też tam wróci.

Robert Golonka z córeczką Tosią po raz pierwszy uczestniczyli w górskiej ewangelizacji   Robert Golonka z córeczką Tosią po raz pierwszy uczestniczyli w górskiej ewangelizacji
Urszula Rogólska /Foto Gość
- To nasza pierwsza poważniejsza wyprawa górska - mówi Robert Golonka, tata 4-letniej Tosi. - Chcieliśmy się sprawdzić jak nam pójdzie wędrówka, ale też dlatego, że słyszeliśmy o Ewangelizacji w Beskidach i przyszliśmy z ciekawości. Jestem pod wrażeniem, że jest tu tylu ludzi, że jest Msza św. na szczycie. Bardzo pozytywne zaskoczenie.

- Byliśmy przed rokiem na wszystkich spotkaniach drugiej ewangelizacji w górach i w tym roku też udało się nam być wszędzie - mówi Jan Talik z Milówki. - Co tydzień zabieramy się w trzy, cztery osoby do samochodu i idziemy w góry, żeby spotkać się na Mszy z ludźmi, którzy tak, jak my chcą tu się spotkać z Bogiem.

Po raz pierwszy na EwB jest Ania Krzysztofek z parafii Strzelce Wielkie koło Krakowa. Na Hrobaczą Łąkę zaprosił ją Marcin Kublin z Nowej Wsi.

- Byłem na Szyndzielni i pomyślałem, że koniecznie Ania też musi przyjechać - mówi Marcin. -- Sam fakt takiego wydarzenia zrobił na mnie duże wrażenie.

- Podoba mi się sposób w jaki wszyscy tu się angażują w modlitwę, w śpiew. Ksiądz mówi „ludzkim” głosem, jest blisko nas. Tu naprawdę czuję Bożą obecność - mówi Ania.

- Świętujemy dzisiejszy dzień i oczywiście chcieliśmy być na Mszy świętej, a przy okazji dowiedzieliśmy się o ewangelizacji, dlatego tu przyszliśmy z synami Krzysiem i Tomkiem - mówią Elwira i Jarek Brodowie z Czernichowa.

Ich droga nie była łatwa. Sami mówią, że trzeba było przynieść krzyż – jeden z chłopców boleśnie otarł sobie stopy w nowych butach i… wędrował boso.

Serce ofiarne i ofiarujące

- Hrobacza Łąka dziś staje się Golgotą - przeżywaniem tego, co wydarzyło się na tym szczególnym wzniesieniu jerozolimskim - mówił w czasie homilii ks. Jan Franc. - Każdy, kto choć raz był w bazylice Grobu Pańskiego i Golgoty wie, że bazylika ta zawiera w sobie dwa miejsca, które są nieodległe od siebie: miejsce ukrzyżowania i pusty grób. Tak przeżywamy to nasze spotkanie tutaj – jako tajemnicę miłości, która zwycięża nienawiść i zło, a równocześnie tajemnicę zwycięstwa życia nad śmiercią.

Jak podkreślał kaznodzieja: - W świetle pustego grobu Chrystusa możemy dziś przeżywać także tajemnicę Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. W tajemnicy krzyża dziś patrzymy na: „Serce ofiarowane za innych”. A jeszcze bliżej: serce ofiarne. Bo nie da się ofiarować serca za innych, jeśli to serce nie jest ofiarne. Tak jak Chrystus wziął dobrowolnie krzyż za każdego z nas, tak trzeba byśmy umieli w swoim życiu podejmować ofiarę. Nie ma prawdziwego życia, nie ma prawdziwego szczęścia tam, gdzie brakuje ofiary.

Na przedostatnim spotkaniu III Ewangelizacji w Beskidach jak zwykle nie zabrakło dzieci   Na przedostatnim spotkaniu III Ewangelizacji w Beskidach jak zwykle nie zabrakło dzieci
Urszula Rogólska /Foto Gość
Ks. Franc zaznaczył, że Chrystus umierając na krzyżu, jednocześnie myślał o każdym z nas: - Jego Miłość była tak wielka, że ofiarował nam to, co miał w tym momencie wyjątkowego - swoją Matkę. To jest znak ofiary i ofiarowania. Tej postawy uczmy się i my każdego dnia.

Uczestnicy spotkania zostali zachęceni do modlitwy uwielbienia i dziękczynienia Bogu za Matkę Bożą - najlepszą uczennicę Jezusa, a jednocześnie nauczycielkę Bożej Miłości.

Śmierć Jezusa to jednak nie koniec. Jezus Zmartwychwstał i każdemu pozwala dotykać swoich ran, zaprasza do swojego otwartego serca: - Abyś tam mógł odkryć tę miłość, którą Bóg ma dla Ciebie - mówił ks. Franc i dodał:

Górskie pątniczki na Hrobaczej Łące w uroczystość Wniebowzięcia NMP   Górskie pątniczki na Hrobaczej Łące w uroczystość Wniebowzięcia NMP
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Dziś pytam siebie – co to znaczy w moim konkretnym życiu, że moje serce ma być ofiarne i ma być ofiarowane za innych. Przynieśliście ze sobą krzyże na znak tego, co jest wam bliskie: w tych krzyżach zawarte są wasze problemy, trudności, W tych krzyżach przynieśliście swoich bliskich. Krzyż, to znak miłości Boga do nas i tego, że i my chcemy w taki sam sposób kochać naszych bliźnich. Nie bójmy się, by w naszych domach na miejscu szczególnym był krzyż, który dziś stąd zabierzecie. Niech będzie on nie tylko przypomnieniem Hrobaczej Łąki, ale i wezwaniem do tego, by nasze serca był tak otwarte jak otwarte serce Boga, który się za nas ofiarował.

Relacje i galerie z tegorocznych spotkań znajdziesz także tutaj:
Pilsko
Klimczok
Babia Góra
Rysianka