Św. Maksymilian: jasny drogowskaz

Alina Świeży-Sobel

publikacja 14.08.2015 18:39

W 74. rocznicę śmierci o. Kolbego pod obozowym Blokiem 11., w którym zginął, modlili się Polacy i Niemcy. Polowej Eucharystii przewodniczył bp Piotr Greger, a wśród koncelenbransów byli także: abp Ludwig Schick z Bambergu, a także o. Jarosław Zachariasz OFMConv, prowincjał franciszkanów z Krakowa.

Msza św. pod Blokiem Śmierci, w którym 73. lata temu zginął św. Maksymilian Msza św. pod Blokiem Śmierci, w którym 73. lata temu zginął św. Maksymilian
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Jak co roku, 14 sierpnia, w rocznicę męczeńskiej śmierci o. Kolbego, skazanego na śmierć głodową w bunkrze Bloku Śmierci i dobitego przez oprawców zastrzykiem z fenolu, zgromadziło się wielu pielgrzymów z diecezji bielsko-żywieckiej, której patronuje św. Maksymilian. Przybyły też delegacje polskich i zagranicznych parafii oraz stowarzyszeń katolickich działających pod jego patronatem. Obecni byli przedstawiciele władz miejskich, z prezydentem Januszem Chwierutem.

Na miejsce modlitwy dotarły też dwie grupy wiernych, pielgrzymujące z oświęcimskiej parafii św. Maksymiliana, a także z położonego w sąsiedztwie podobozu Auschwitz-Birkenau Centrum św. Maksymiliana w Harmężach.

Mówiąc o licznych próbach wskazania kryterium, które najpełniej oddałoby charakterystykę o. Kolbego i jego życiową postawę, bp Greger podkreślał, że nie wystarczy tu powołać się na zaangażowanie misyjne czy jego aktywność medialną. - Patrząc na życie św. Maksymiliana z perspektywy ziemskiej i naturalnej, gdzie kryterium powodzenia stanowią zewnętrzne wysiłki i osiągnięcia, trzeba by mówić o jego całkowitej klęsce życiowej - zaznaczył bp Greger, wyliczając zniszczone przez wojnę największe dzieła o. Kolbego: klasztor w Niepokalanowie, katolicki ośrodek wydawniczy, ośrodek misyjny, światową centralę apostolatu maryjnego.

- W 1941 r. nie zostało z tego nic. Sam ojciec Maksymilian w ogromnej masie oświęcimskich skazańców został anonimowym numerem 16670. Ale właśnie tu, w tych nieludzkich warunkach, za kolczastymi drutami stanowiącymi nieprzekraczalną granicę do świata wolności, w jego zachowaniu - o czym świadczą liczne zeznania świadków - objawił się zdumionym więźniom człowiek, który nie może odnaleźć się w pełni inaczej jak tylko poprzez bezinteresowny dar z samego siebie. Objawia się jednocześnie inna, prawdziwa hierarchia wartości, gdzie liczy się tylko człowiek, a osoba w pełni urzeczywistnia się zgodnie ze swoją istotą i naturą dopiero wtedy, gdy oddaje siebie Bogu i braciom - dodawał bp Greger, pokazując, że św. Maksymilian wybrał tę realizację miłości, która jest niezniszczalna. - Czego nas dziś uczy św. Maksymilian? Pragnie nam przypomnieć, że będąc uczniami Chrystusa jesteśmy jednocześnie tymi, którzy uwierzyli w potęgę miłości.

Przed Blokiem 11. modlili się pielgrzymi z parafii i wspólnot działających pod patronatem św. Maksymiliana   Przed Blokiem 11. modlili się pielgrzymi z parafii i wspólnot działających pod patronatem św. Maksymiliana
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Jak podkreślił w swoim słowie abp Schick, w tym miejscu, gdzie za sprawą przedstawicieli narodu niemieckiego stało się tyle zła, szczególne wymowy nabiera fakt, że poprzez modlitwę zanoszoną za przyczyną św. Maksymiliana, tak wiele dobrego dokonało się na drodze pojednania między Polakami i Niemcami. Abp Schick przypomniał, że tegoroczna uroczystość odbywa się w roku, kiedy wspominamy 50. rocznicę wymiany historycznych listów między biskupami polskimi i niemieckimi. - Można więc powiedzieć, że św. Maksymilian stał się ważnym patronem tego pojednania i za to jesteśmy mu ogromnie wdzięczni - mówił hierarcha.

Z kolei o. Jarosław Zachariasz, prowincjał franciszkanów, mówił o silnym związku, jaki łączy męczennika z Auschwitz z jego dwoma współbraćmi z krakowskiej prowincji: o. Michałem Tomaszkiem i o. Zbigniewem Strzałkowskim, którzy zostaną 5 grudnia beatyfikowani jako pierwsi polscy męczennicy-misjonarze.

O. Zachariasz przypomniał, że obydwaj ojcowie, zwracając się do przełożonych z prośbami o święcenia czy wysłanie ich na misje, wskazywali, jak mocno na ich postawę wpłynął przykład św. Maksymiliana. Obaj też zginęli w peruwiańskiej misji w Pariacoto dosłownie na kilka dni przed 50. rocznicą jego śmierci, stając po stronie ludzi, którzy czekali na głoszoną przez nich Ewangelię.

O. Tomaszek pochodził z Łękawicy w diecezji bielsko-żywieckiej, której patronuje św. Maksymilian. Tu także po beatyfikacji zaplanowane jest dziękczynienie za świętość misjonarzy - uczniów św. Maksymiliana.