Zabici, ale żyją - Łękawica pamiętała

Urszula Rogólska

publikacja 10.08.2015 15:48

- Głęboko wierzę, że ta męczeńska śmierć waszego rodaka powinna stać się stałym punktem odniesienia dla naszych wyborów, rozstrzygania sytuacji, kiedy nie wiemy jak postępować - mówił 9 sierpnia mieszkańcom Łękawicy o. Jarosław Zachariasz OFMConv.

Najmłodsi - dla ojca Michała Tomaszka Najmłodsi - dla ojca Michała Tomaszka
Urszula Rogólska /Foto Gość

Tego dnia, 9 sierpnia, w Łękawicy pełna chrześcijańskiej wiary radość przenika się z ludzkim bólem, bo w 1991 r., w tragicznych okolicznościach odszedł ktoś bardzo bliski… Na cztery miesiące przed beatyfikacją dwóch franciszkanów – o. Michała Tomaszka z Łękawicy i o. Zbigniewa Strzałkowskiego z podtarnowskiej Zawady, zamordowanych w Pariacoto przez komunistów z Sendero Luminoso – w obu miejscowościach ich mieszkańcy spotkali się na uroczystościach z udziałem biskupa Stanisława Dowlaszewicza OFMConv. z Boliwii oraz o. Jarosława Zachariasza OFMConv. przełożonego krakowskiej prowincji franciszkanów.

Radość i łzy
Wśród uczestników spotkania w Łękawicy byli m.in. mieszkańcy miejscowości, duszpasterze parafii z proboszczem ks. Jerzym Smalcerzem, ojcowie franciszkanie, a także najbliżsi o. Michała: siostry Urszula Raczek i Maria Kozieł oraz brat bliźniak ojca Michała – Marek, z rodzinami.

- To dla nas wielkie przeżycie – mówi bardzo wzruszona Maria Kozieł. – Jest radość, ale są i łzy… Pan Bóg sobie wybrał jednego z nas. A kogo wybiera? Prostych ludzi…

Bp Stanisław Dowlaszewicz przewodniczył Mszy św. w 24. rocznice śmierci Męczenników z Peru   Bp Stanisław Dowlaszewicz przewodniczył Mszy św. w 24. rocznice śmierci Męczenników z Peru
Urszula Rogólska /Foto Gość
Nie zabrakło też wspólnoty „Dzieci ojca Michała Tomaszka” ze stowarzyszenia „Dzieci Serc” w Radziechowach. Każde z dzieci niosło okazały kwiat słonecznika dla swojego patrona. Jeszcze w czasach seminaryjnych w Polsce o. Michał był opiekunem wspólnoty dzieci niepełnosprawnych. W Peru też szczególnie ukochały go dzieci i młodzież.

- Dzisiaj, zanim przyjechaliśmy tutaj, wędrowaliśmy na szczyt Matyski, gdzie spotkaliśmy się pod krzyżem i modliliśmy się w rocznice śmierci, zmarłych w sierpniu: naszego patrona ojca Michała i śp. ks. Stanisława Gawlika, radziechowskiego proboszcza, naszego wielkiego dobrodzieja – mówi Jadwiga Klimonda. – Nie mogło nas tu zabraknąć.

Uroczystości rozpoczęła Msza św. pod przewodnictwem ojca biskupa. Homilię wygłosił ojciec prowincjał. Po Eucharystii dzieci, młodzież i dorośli z zespołów „Conviva” i „Jaworki” przedstawili koncert pamięci sług Bożych. Zaprezentowali także wiersz „Krew Męczenników” autorstwa ks. Adama Łomozika. Następnie wszyscy przeszli na cmentarz, gdzie na płycie grobu rodziców o. Michała znajduje się również tablica jego pamięci. Tutaj ksiądz biskup poprowadził modlitwę, w czasie której wszyscy dziękowali Panu Bogu za rodziców sługi Bożego.

"Dzieci Serc" z Radziechów, którym patronuje o. Michał Tomaszek takze przyjechały do Łękawicy   "Dzieci Serc" z Radziechów, którym patronuje o. Michał Tomaszek takze przyjechały do Łękawicy
Urszula Rogólska /Foto Gość
Świadectwo
Jak podkreślił o. Zachariasz, decyzję o beatyfikacji, która będzie miała miejsce w Peru 5 grudnia, papież Franciszek podjął w roku dedykowanym osobom konsekrowanym – osobom zakonnym.

- Kościół odkrywa bowiem w ich męczeństwie siłę świadectwa podobnego do świadectwa męczenników pierwszych wieków chrześcijaństwa. W tamtych czasach zaowocowało ono wielkim dynamizmem wiary i rozwojem chrześcijaństwa – zaznaczył o. Zachariasz.

Przypominając przeczytane słowa z Ewangelii św. Jana: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata”, przełożony franciszkanów mówił:  - To jest radykalizm miłości. Bóg nie waha się oddać człowiekowi wszystkiego w Chrystusie. Jego Syn nie tylko umiera za nas na krzyżu. On staje się także dla nas pokarmem. I zawsze kiedy przystępujemy do Komunii Świętej, jesteśmy obdarowani Jego żywą obecnością, obecnością Syna, którego przyjmując do serca, otrzymujemy nowe życie.

Najmłodsi z Łękawicy z biskupem Stanisławem Dowlaszewiczem   Najmłodsi z Łękawicy z biskupem Stanisławem Dowlaszewiczem
Urszula Rogólska /Foto Gość
Przedstawiając sylwetki dwóch młodych franciszkanów – misjonarzy z Peru – o. Zbigniewa i o. Michała, kaznodzieja przypomniał, że: - 9 sierpnia 1991 roku w niewielkim Pariacoto, zagubionym w wysokich Andach, dali oni przejmujące świadectwo wierności Chrystusowi: - Nie wahali się świadomie przelać swojej krwi, by zaświadczyć, iż jest w Chrystusie inne życie. Życie, które nie przemija. Oni uwierzyli słowu Chrystusa: "Kto we mnie wierzy, ma życie wieczne. Ja jestem chleb życia”. Patrzymy więc dziś na życie naszych błogosławionych, aby umocnić naszą wiarę.

Gotowi
W chwili śmierci, o. Michał miał niespełna 31 lat. O. Zbigniew – 33 lata. Obaj mieli rodzeństwo: o. Michał dwie starsze siostry i brata bliźniaka, o. Zbigniew – dwie starsze siostry. W wieku 9 lat Michał przeżył śmierć ojca. – Jego samego to uczyniło nad wiek dojrzałym i odpowiedzialnym – mówił o. Zachariasz.

Obaj wychowywali się w środowiskach wiejskich, obaj w swoim czasie zostali ministrantami, a wstępując do zakonu, obaj napisali w podaniu o swoim pragnieniu wyjazdu na misje.
Kiedy w latach 80. biskup peruwiańskiego Chimbote szukał na całym świecie misjonarzy, gotowych do pracy z Indianami w wysokich Andach, nie wahali się. Ojciec Zbigniew wraz z o. Jarosławem Wysoczańskim wyjechali tam w 1988 roku, o. Michał dołączył rok później.

O. Michał podczas pożegnania przed wyjazdem do Peru odważnie powiedział, że jeśli trzeba będzie dla sprawy Bożej złożyć ofiarę życia, to nie będzie się wahał, zaś o. Zbigniew mówił do przyjaciół: „gdy się jedzie na misje, trzeba być gotowym na wszystko”.

Dzieci przedstawiły piosenkę o o. Michale, specjalnie przygotowaną na rocznicę jego śmierci   Dzieci przedstawiły piosenkę o o. Michale, specjalnie przygotowaną na rocznicę jego śmierci
Urszula Rogólska /Foto Gość
Z wielkim zaangażowaniem oddali się pracy wśród Indian. Ich działalności budziła nienawiść komunistów ze Świetlistego Szlaku, bo „gasili ducha rewolucyjnego” przez budowanie chrześcijańskiej wspólnoty. Nie chcieli uciekać. Dla Chrystusa byli gotowi na wszystko. Terroryści zamordowali ich 9 sierpnia1991 roku.

Skąd oni to mieli

- Zapytajmy o źródło tej wewnętrznej mocy, która pozwoliła im dać świadectwo wiary? Skąd oni to mieli…? – pytał o. Zachariasz, mówiąc o swoich współbraciach i tłumaczył, że odpowiedź jest w przeczytanej Liturgii Słowa: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki”. Kto świadomie karmi się Ciałem Jezusa, będzie miał „moc duszę swoją dać i wziąć udział w Jego Zmartwychwstaniu”. – Młodzi franciszkanie pytają nas dzisiaj: czy wierzycie w to? – mówił o. Zachariasz.

"Taki duży, taki mały  - może świętym być" - śpiewały dzieci przed portretem o. Michała   "Taki duży, taki mały - może świętym być" - śpiewały dzieci przed portretem o. Michała
Urszula Rogólska /Foto Gość
Z kolei bp Stanisław Dowlaszewicz dodał: - Powinniście być dumni. O waszej miejscowości mówi świat. W tym roku w Ameryce Południowej, na początku maja został beatyfikowany abp Romero – męczennik za wiarę w Chrystusa. Kiedy mówiło się o nim, wspominało się także o franciszkańskich męczennikach Polakach. Są znani z imienia i nazwiska w wielu krajach. Umiejmy naszą wiarę przekształcać w świadectwo życia. Nie trzeba jechać do Boliwii, do Peru. Bądźmy dobrymi katolikami w naszych rodzinach, w sąsiedztwie, w naszych parafiach naszych. To będzie wielki owoc beatyfikacji naszych męczenników.

Na zakończenie Eucharystii o. Zachariasz zaapelował o składanie w sekretariacie prowincji w Krakowie świadectw łask i cudów, doznanych za wstawiennictwem ojców Michała i Zbigniewa, bowiem franciszkanie już chcą się przygotować do ich procesu kanonizacyjnego.