Kto kocha Oświęcim?! Czyli kerygmat z marszu

Urszula Rogólska

publikacja 24.05.2015 22:58

Uczestnicy IV Marszu dla Życia i Rodziny w Oświęcimiu nie żałowali gardeł by wykrzyczeć na ulicach miasta co jest najważniejsze na świecie! Bezwarunkowa i bezgraniczna miłość Boga Ojca! Raz po raz dawali znać przechodniom i mieszkańcom, kto rządzi ich życiem: Jezus! A kto wzorem codzienności? Święta Rodzina!

Po raz czwarty oświęcimski marsz był radosną manifestacją szacunku dla rodziny i każdegi życia poczętego ludzkiego Po raz czwarty oświęcimski marsz był radosną manifestacją szacunku dla rodziny i każdegi życia poczętego ludzkiego
Urszula Rogólska /Foto Gość

Złapali w dłonie flagi, transparenty, chorągiewki, bannery, papierowe, uśmiechnięte słoneczka  z napisem "Wybieram życia" i drugie - z kolorowym hasłem: "Marsz dla Życia i Rodziny" i przeszli oświęcimskimi ulicami: Jagiełły, Zaborską, Pilata, Olszewskiego, Śniadeckiego, al. Tysiąclecia, Nojego, Dąbrowskiego, Pl. Kościuszki, Sienkiewicza, Mickiewicza. Czwarta już radosna, kolorowa manifestacja wszystkich, dla których życie - od poczęcia do naturalnej śmierci - jest świętością, odbyła się w niedzielne popołudnie uroczystości Zesłania Ducha Świętego.

W tym roku na czele pochodu dla życia szli goście organizatorów marszu: członkowie Szkoły Ewangelizacji Cyryl i Metody z ks. Przemysławem Sawą. Marsz odbywał się pod hasłem "Rodzina Szkołą Ewangelizacji". I prowadzący go Aneta Marszolik i Adam Zuber wiedzieli jak zachęcić uczestników marszu, by sami stali się ewangelizatorami już tego dnia, na ulicach Oświęcimia. Żywiołowo zapraszali ich, by wszystkim, którzy z zaciekawieniem spoglądali na nich z okien, ulic i przystanków autobusowych odważnie głosili, że to miłość - Boża Miłość - jest najważniejsza. Mówiły o tym głośno panie panom i panowie paniom.

Po drodze nie brakło chwili na przeproszenie Pana Boga za grzechy raniące życie rodzinne, a także wzajemnego przebaczenia sobie.Wszyscy symbolicznie pokazali, że chcą się nawrócić - odwrócili się tyłem do kierunku marszu i zrobili trzy kroki. Z tą decyzją szli dalej. Nie wahali się mówić z kim i dla kogo idą - z Jezusem, swoim jedynym Panem i Zbawicielem.

Ks. Przemek, Aneta i Adam zapraszali ich do znalezienia swojego miejsca we wspólnotach i grupach Kościoła, które pozwolą im wzrastać w wierze.

Marsz był także manifestacją szacunku dla życia - od poczęcia do naturalnej śmierci. Raz po raz wszyscy skandowali, że to Święta Rodzina jest dla nich wzorem w codzienności.

Razem śpiewali, klaskali, machali przechodniom, podnosili ręce w "meksykańskiej fali", łapali się za dłonie i w długim wężu ściskali sobie dłonie puszczając "iskierkę" jedności z końca marszu na początek i odwrotnie.

Zatrzymali się na oświęcimskim Rynku, gdzie wysłuchali orędzia ewangelizacyjnego i razem pomodlili si e o Ducha Świętego dla mieszkańców miasta i wszystkich uczestników marszu.