Gospodynie z Wysokiej - co roku czekamy!

Urszula Rogólska

publikacja 06.05.2015 12:11

Ponad tysiąc pielgrzymów od trzech lat znajduje gościnę w domach parafian z Wysokiej. O żołądki pielgrzymkowych służb dbają tu panie ze Stowarzyszenia Kobiet Wiejskich, który, przewodzi prezes Maria Brania.

Panie z Wysokiej dbają o żołądki pielgrzymkowych służb na zakończenie drugiego dnia wędrówki do Łagiewnik Panie z Wysokiej dbają o żołądki pielgrzymkowych służb na zakończenie drugiego dnia wędrówki do Łagiewnik
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Poczuwamy się do obowiązku - skoro pielgrzymi trudzą się w drodze i idą przez naszą miejscowość, to trzeba ich ugościć i godnie podjąć! Ale to nie tylko obowiązek, to prawdziwa przyjemność. Cieszymy się, że tu jesteśmy i możemy to robić - mówią panie ze Stowarzyszenia Kobiet Wiejskich w Wysokiej. To tutaj, na koniec drugiego dnia pielgrzymki, w domach miejscowych gospodarzy gościnę znalazło ponad tysiąc pielgrzymów bielsko-żywieckich!

Na kolację panie przygotowały żurek z jajkiem od swojskich kur dla ponad 70 pątników z obsługi pielgrzymów. Jak co roku zadbały także o śniadanie dla całej armii pielgrzymów.

- Jest nas osiemnaście, przy czym dzisiaj może nas tu być tylko kilka, bo większość przyjmuje pielgrzymów w swoich domach - mówiły gospodynie mieszając żurek w wielkich garnkach wieczorem 1 maja, kiedy pierwsi maltańczycy, porządkowi i klerycy przychodzili się posilić do sali parafialnej.

O to, by nikt nie wyszedł głodny i w chłodny wieczór rozgrzał się przy gorącej kawie i herbacie zadbały panie: Maria Brania prezes Stowarzyszenia Kobiet Wiejskich w Wysokiej oraz jej koleżanki: Maria Malinowska, Wanda Grabeusz, Maria Mrozek, Zofia Pawlik i Hanna Mikołajek.

- Najważniejsza jest współpraca, a ta zawsze układała się nam bardzo dobrze - podkreślają. - Taki dzień jak dziś, to dla nas wielkie święto. Jesteśmy razem, łączy nas wiara i jeden cel. Z podziwem patrzymy na pielgrzymów kiedy zmęczeni, ale uśmiechnięci przychodzą do nas. To bardzo podbudowuje.