W Wysokiej zaśpiewali, jak wielki jest Pan!

Alina Świeży-Sobel

publikacja 03.05.2015 03:59

Koncertowo uwielbili Boga w wieczornym koncercie. Nie przeszkodził ani deszcz, ani chłód...

"Pielgrzymo-granie" poprowadzili wspólnie: ks. Mikołaj Szczygieł i Piotr Mirecki "Pielgrzymo-granie" poprowadzili wspólnie: ks. Mikołaj Szczygieł i Piotr Mirecki
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Po wspólnej modlitwie do Matki Bożej, którą poprowadzili klerycy krakowskiego seminarium, wystąpiła grupa młodzieży z Wysokiej. Potem skutecznie zagrzewała - także do tańca - muzyczna formacja pod wodzą Piotra Mireckiego, z udziałem muzyków zespołu "Dzień Dobry".

- Nadszedł czas, by Ci śpiewać pieśń - słychać było ze sceny ustawionej na wzniesieniu, w sąsiedztwie kościoła św. Marii Magdaleny w Wysokiej, a wokół gromadził się coraz gęstszy tłum pielgrzymów w pelerynach. Nikt nie przejmował się deszczem...

A gdy rozległy się dobrze znane rytmy, do belgijskich tańców nie trzeba było nikogo zachęcać: tańczyło całe zgromadzenie. Podobnie było, gdy zabrzmiała piękna piosenka Krzysztofa Maciejowskiego, z apelem, by śpiewem i tańcem chwalić Boże dzieła...

- Słuchajcie, choćby nie wiem jaki zespół tu dziś przyjechał na zwyczajny koncert, nie byłoby żadnej publiczności przy tej pogodzie. Jest nas tylu, bo to niezwykły wieczór, w czasie którego gromadzi na On: Jezus Chrystus - nie miał wątpliwości Piotr Mirecki.

Na rozgrzewkę najlepsze były tańce belgijskie, których świetnym instruktorem okazał sie Dawid Szydlo z salezjańskiego Oratorium w Oświęcimiu   Na rozgrzewkę najlepsze były tańce belgijskie, których świetnym instruktorem okazał sie Dawid Szydlo z salezjańskiego Oratorium w Oświęcimiu
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Przewodniczką w tym uwielbieniu Pana Boga była sama św. Faustyna, o której mówił ze sceny ks. Mikołaj Szczygieł, główny przewodnik pielgrzymów.

- Gromadzimy się po raz trzeci na pielgrzymce do Bożego  Miłosierdzia - i po raz trzeci spotykamy się na tym pięknym koncercie, który nazwaliśmy: "Pielgrzymo-granie". W tym roku nasze rozważania kierujemy w stronę św. siostry Faustyny Kowalskiej, patronki jednej z naszych  grup. Ona jest dla nas przykładem przeżywa nią radości z przyjęcia Bożego Miłosierdzia - niezależnie od cierpień, jakich przy tym doświadczyła, niezależnie od wszystkich trudności, które w jej życiu były z tym związane - mówił.

- Gromadzimy się też po to, by rozważać o Miłosierdziu Bożym, które ma w przyjść w sposób fizyczny do parafii naszej diecezji w peregrynacji obrazu "Jezu ufam Tobie" w tym roku we wrześniu. Kierując nasze kroki w stronę Bożego Miłosierdzia prośmy o to, byśmy ten czas wędrowania jak najlepiej wykorzystali i zanieśli do Jezusa Miłosiernego te sprawy, o które prosił nas Ksiądz Biskup i intencje, które powierzyli nam nasi bliscy - by tak sprawiał cuda w naszych domach, w naszych rodzinach, jak robił to w życiu św. Faustyny - zachęcał ks. Mikołaj.

- Wiemy, że św. Faustynie bardzo ciężko było dostać się do zakonu i że w samym zakonie spotykało ją wiele przykrości i cierpień. Sześć lat po wstąpieniu do zakonu napisała w swoim "Dzienniczku": "Wszystko było jeszcze do zniesienia, ale kiedy Pan zażądał ode mnie, abym malowała ten obraz, już teraz naprawdę  zaczynają mówić i patrzeć na mnie jak na Ze sceny piosenka za piosenką zachęcały, by otworzyć swoje serce, swoje oczy...   Ze sceny piosenka za piosenką zachęcały, by otworzyć swoje serce, swoje oczy...
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
histeryczkę i fanatyczkę". Do dziś wielu kapłanów wspomina jednego z wybitnych krakowskich profesorów teologii, który św. Faustynę nazywał "kaczka dziwaczka" ze względu na jej objawienia.

Wszystko to przez wydarzenie, które miało miejsce 22 lutego 1931 roku. Wtedy Pan Jezus przyszedł do jej celi, pokazał serce z dwoma promieniami i nakazał namalować się właśnie w taki sposób, mówić: - Obiecuję, że dusza, która będzie czcić ten obraz, nie zginie. Obiecuję także już tu na ziemi zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi, a szczególnie w godzinę śmierci Ja sam bronić jej będę jako swej chwały. Tego Pana, uwiecznionego na tym obrazie, idziemy zaprosić do nawiedzenia naszych parafii. Pamiętajmy jednak, że cześć, którą Mu oddajemy, nie uchroni nas od trudności i cierpień - przestrzegał ks. Szczygieł.