Jesteśmy osiołkami

Urszula Rogólska

|

Gość Bielsko-Żywiecki 17/2015

publikacja 23.04.2015 00:00

– Chcemy robić to, o co prosił papież: wypuścić Jezusa z kościoła, wychodzić z Nim na ulice, do człowieka, który nie spodziewał się Go spotkać, bo szedł tylko z rodziną na lody – mówi Mirosława Budzich, która razem z mężem Tadeuszem jest odpowiedzialna za wspólnoty neokatechumenalne w naszej diecezji.

Na bielskim placu Chrobrego członkowie neokatechumenatu odważnie mówią o swoim spotkaniu z Jezusem Zmartwychwstałym Na bielskim placu Chrobrego członkowie neokatechumenatu odważnie mówią o swoim spotkaniu z Jezusem Zmartwychwstałym
Urszula Rogólska /Foto Gość

W Niedzielę Miłosierdzia członkowie bielskich wspólnot neokatechumenalnych po raz kolejny dołączyli do Wielkiej Misji na Placach, jaka trwa w 10 tysiącach miejsc na całym świecie przez kolejne niedziele wielkanocne. Wszędzie tam słychać odczytywaną głośno Dobrą Nowinę, śpiew, gitary, widać tańczących ludzi. Chcą się dzielić najbardziej dramatycznymi chwilami swojego życia i mówić o żyjącym i realnie działającym zmartwychwstałym Jezusie, który ich uratował.

Na bielskim placu Chrobrego Darek mówił o tym, jak biznesowy wyścig szczurów, pogoń za pieniądzem wpędziły go w alkohol i narkotyki, aż w końcu doprowadziły do więzienia. Jego żona Ewelina opowiada, jak sama, z małym dzieckiem, została nagle bez domu i środków do życia. Agnieszka mówi, jak w wieku 17 lat została mamą, jaki żal czuła do rodziców, którzy nie pozwolili jej na szybki ślub z ojcem dziecka i jak wkrótce potem chłopak ją porzucił, zostawiając bez wsparcia. I właśnie oni wszyscy trafili na katechezy głoszone cyklicznie w wielu parafiach przez członków Drogi Neokatechumenalnej.

– Oficjalne statystyki podają, że w Polsce codziennie 17 osób popełnia samobójstwo! To więcej, niż ginie na drogach w wypadkach samochodowych – mówi Mirosława Budzich. – Dlaczego tak jest? Zadajemy sobie to pytanie i chcemy dotrzeć do ludzi, którzy nie widzą sensu swojego życia. Spotykamy się tu, na placu, i głosimy świadectwo, żeby człowiek, który sam sobie nie daje rady, poczuł, że skoro Bóg działa w życiu takich słabych ludzi jak my, to może zadziałać w życiu każdego. Naszym zadaniem jest być osłem, który niesie Jezusa wszystkim.

– Może patrzysz na swoje życie przez pryzmat grzechu, nieudanego małżeństwa, wolności, w której się zagubiłeś. Myślisz: gdzie jest ten Bóg, który jest miłością? – mówił na placu Tadeusz Budzich. – Może mówisz: ja nie chcę mieć nic wspólnego z takim Bogiem, który daje starość, chorobę, który dopuścił, że moje małżeństwo jest w kryzysie. Może dokonałaś aborcji, może coś ukradłeś, naciągnąłeś kosztorys z powodu braku pieniędzy i myślisz sobie: gdzie jest ten Bóg, który kocha? Ale jest na to odpowiedź, naprawdę Dobra Nowina, którą dziś, w Niedzielę Miłosierdzia, przynosi Jezus. Przychodzi i mówi na nowo: „Pokój wam...”.

Spotkania na pl. Chrobrego odbywają się w każdą niedzielę wielkanocną. Rozpoczynają się około godz. 15.30–16.00, a kończą kapłańskim błogosławieństwem około 18.00.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.