Prawda wychodzi z grobów

Urszula Rogólska

publikacja 10.04.2015 22:39

- Miejsce prawdy nie jest w grobie, ona wychodzi z grobu dnia trzeciego z rana, a czasem po wielu latach skazywania na milczenie - mówił w Bielsku-Białej ks. prałat Krzysztof Ryszka podczas Mszy św. za ofiary katastrofy z 10 kwietnia 2010 r.

Uczestnicy bielskich obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej modlili się za jej ofiary przed tablicą upamiętniającą tragedię z 10 kwietnia 2010 r. Uczestnicy bielskich obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej modlili się za jej ofiary przed tablicą upamiętniającą tragedię z 10 kwietnia 2010 r.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Od pięciu lat, każdego 10. dnia miesiąca, bielszczanie i mieszkańcy wielu miejscowości Podbeskidzia spotykają się w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa na Mszy św. w intencji 96 ofiar katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Nie inaczej było w piątkowy wieczór 10 kwietnia. Po Eucharystii przeszli przed znajdującą się na ścianie kościoła tablicę, upamiętniającą ofiary, gdzie złożyli kwiaty, zapalili znicze, odśpiewali hymn państwowy. Odczytano tutaj także nazwiska wszystkich ofiar i odmówiono za nie modlitwę.

Delegacja uczestników przeszła również pod tablicę przy LO im. M. Kopernika, upamiętniającą zbrodnię katyńską i katastrofę pod Smoleńskiem. Tu także zapalono znicze i złożono kwiaty.

Rocznicową Mszę św. koncelebrowali: proboszcz parafii ks. prałat Krzysztof Ryszka i wikariusz ks. Sebastian Fajfer.

- Chociaż to już pięć lat, ale ciągle nie zabliźniła się rana w sercach Polaków po wydarzeniu z poranka 2010 roku. Bo jak mogła się zabliźnić, gdy tyle jest przyczyn bólu i cierpienia? - mówił ks. Ryszka. - Ten ból, którego przyczyną są nie tylko rany i upokorzenia, które zadaje nam mocarstwo na wschodzie, ale jest to też ból zrodzony na widok rodaków, którzy podjęli dla siebie politycznie wygodne wytłumaczenie tej katastrofy, uznając swoje pokrewieństwo z tymi, którym wydaje się, że oni zawsze mają rację.

Nawiązując do liturgicznych czytań o wydarzeniach po Zmartwychwstaniu Jezusa, ks. Ryszka mówił: - Prawda o Zmartwychwstaniu jest zaciekle zwalczana, także z użyciem przemocy i przekupstwa. Zabijając Chrystusa, Jego wrogowie chcieli mieć pewność, że w ten sposób pozbędą się problemu. A tu Apostołowie czynią znaki, uzdrawiają chromego, głoszą  odważnie i z mocą, że Chrystus Zmartwychwstał, że On jest oczekiwanym i zapowiedzianym przez proroków Mesjaszem, i że w imię Jego dokonali uzdrowienia. Prawda nie może zostać zakrzyczana przez media i piszących na zamówienie to, co im przyniesie wymierną korzyść. Prawda wychodzi z grobów, tak jak wyszła ze zbiorowych grobów w Katyniu, Ostaszkowie, Miednoje, Bykowni i z tylu innych miejsc kaźni. Miejsce prawdy nie jest w grobie, ona wychodzi z grobu dnia trzeciego z rana, a czasem po wielu latach skazywania siłą i przemocą, kłamstwem i tchórzliwością na milczenie. Chrystus, który był odrzucony i jest odrzucany, jest kamieniem węgielnym i nie ma pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni.

Przypominając, że comiesięczna modlitwa trwa nieprzerwanie od pięciu lat, ks. Ryszka dodał: - My tu się gromadzimy nie dla przypodobania się komuś, ale dla umocnienia naszej wiary, nadziei i miłości, która broni nas przed nienawiścią.

Kaznodzieja zaapelował także o zjednoczenie narodu "do pracy nad lepszą wizją i przyszłością ojczyzny". - O to wołają do nas z grobów ci, którzy tam polegli - mówił. - O Polskę wierną duchom Chrobrego, Jagiełły, Batorego i Jana III Sobieskiego idzie sprawa. O Polskę wierną Kopernikowi, Sienkiewiczowi, Słowackiemu i Janowi Pawłowi II toczy się bitwa, A my tu wołamy: "Ojczyznę wolną od zaprzedawania się obcym, dumną ze swej historii i ze swoich synów, którzy polegli, pobłogosław, Panie".