O modlitewnikach i... myciu rąk!

Urszula Rogólska

publikacja 12.03.2015 22:10

Czy spotkanie muzealne może być fascynujące? Może! Po raz kolejny przekonali się o tym w Bielsku-Białej słuchacze prelekcji: "Stare modlitewniki i dawne modlitwy - ich duch, styl i treść".

Stare i bardzo stare modlitewniki mogli obejrzeć uczestnicy kolejnego spotkania muzealnego w Bielsku-Białej Stare i bardzo stare modlitewniki mogli obejrzeć uczestnicy kolejnego spotkania muzealnego w Bielsku-Białej
Urszula Rogólska /Foto Gość

Na kolejne już w trzeciej edycji spotkanie muzealne z cyklu "Przez sakralne do SACRUM" ks. Grzegorz Klaja, dyrektor Muzeum Diecezjalnego w Bielsku-Białej zaprosił pasjonatów odkrywania historii i jej znaczenia dla współczesności. Bo eksponaty z tego muzeum nie są ukrywane w przepastnych szafach czy gablotach. Ks. Grzegorz Klaja i zaproszeni przez niego goście prezentując to, co zabytkowe, wydobywają z przeszłości naukę czy przesłanie dla nas, współczesnych. Nie inaczej było na spotkaniu o modlitewnikach.

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu powszechnym widokiem były "książeczki" w dłoniach wiernych w kościołach katolickich. "Książeczki", czyli wszelkiego rodzaju modlitewniki, były różnej wielkości i miały różne oprawy. Były modlitewniki bardzo małe, mieszczące się w najmniejszej kieszonce ubrania, i te o dużych gabarytach, liczące niekiedy ponad tysiąc stronic, oprawiane w tkaninę lub w bogato zdobioną skórę.

Uczestnicy spotkania mogli zobaczyć książeczki z różnych okresów dziejów Polski, będące w posiadaniu zbiorów muzeum. Najstarszym był pochodzący z 1610 roku "Skarbiec", czyli "Thesaurus”. Poznawali "ciało" i "ducha" dawnych książeczek - ich stronę zewnętrzną, a także zawarte na ich kartach przesłanie.

Wartość jednej wsi!

Pierwszą prelekcję pt. "Jak chronić, żeby nie zniszczyć", wygłosił konserwator Krzysztof Gołaszewski - kustosz Muzeum Historycznego w Bielsku-Białej. Mówił m.in. o początkach książki - księgach przepisywanych ręcznie, a następnie drukowanych dzięki wynalazkowi Gutenberga. Słuchacze dowiedzieli się, że jeden mnich był stanie przez całe życie przepisać 50-60 ksiąg. Jedna miała więc ogromną wartość - nierzadko jednej wsi! Najstarsze księgi, przed wynalezieniem druku, to inkunabuły. Te wydawane od 1500 do 1800 roku to starodruki, a kolejne są określane mianem ksiąg dziewiętnastowiecznych.

Najwięcej uwagi wykładowca poświęcił wyjaśnianiu metod troski i zaleceń konserwatorskich dotyczących starodruków i dawnych ksiąg. Przestrzegał przed sklejaniem ich taśmą klejącą, wkładaniem do nich roślin, zbyt wielu obrazków; wystawianiem ksiąg na promieniowanie słoneczne, a także... zalecał mycie rąk - zarówno ze względu na dobro książki, jak i... zdrowie czytelnika. Na kartach ksiąg nie brakuje drobnoustrojów, niekoniecznie przyjaznych człowiekowi. Krzysztof Gołaszewski przytaczał historie, kiedy to stare księgi były winne rozprzestrzenianiu się chorób zakaźnych, np. w szpitalach, w których znajdowały się biblioteki.

Dawały klucz

Słuchacze żartowali, że po takich ostrzeżeniach strach otworzyć stary modlitewnik. Do tego jednak zaprosił ich w drugiej części spotkania ks. dr Grzegorz Klaja, który wygłosił prelekcję pt. "Stare modlitewniki i dawne modlitwy - ich duch, styl i treść".

- Owe modlitewniki, w czasach kiedy łacina była w powszechnym użyciu Kościoła, służyły pobożności wiernych, a także dobremu i głębokiemu uczestnictwu we Mszy świętej oraz w innych sakramentach - wyjaśnia ks. Klaja. - Dawały one klucz do uczestniczenia w łacińskiej liturgii, zawierając tłumaczenia tekstów lub polecając wolne parafrazy translacji, modlitwy do odmawiania przez wiernych podczas poszczególnych części Mszy świętej i sakramentów.

Ostatnie spotkanie muzealne w obecnej, trzeciej z kolei edycji, zatytułowane: "Skarby Cieszyna", odbędzie się 13 czerwca br. Ks. Grzegorz Klaja zaprasza tego dnia wszystkich chętnych do Cieszyna na zwiedzanie miasta z przewodnikiem.