O pokorze pod krzyżem ŚDM w Ustroniu

Urszula Rogólska

publikacja 05.03.2015 23:12

W ustrońskiej parafii św. Klemensa krzyż ŚDM i ikona Matki Bożej towarzyszyły parafialnym rekolekcjom wielkopostnym. Po południu 4 marca gimnazjaliści posłali je w dalszą drogę - przez Zawodzie i Wisłę i do Koniakowa.

W ustrońskiej parafii św. Klemensa ikona Matki Bożej i krzyż ŚDM towarzyszyły rekolekcjom wielkopostnym W ustrońskiej parafii św. Klemensa ikona Matki Bożej i krzyż ŚDM towarzyszyły rekolekcjom wielkopostnym
Urszula Rogólska /Foto Gość

"Być znaczy więcej niż mieć" - to hasło jednego z programów, który przygotowuje młodych Polaków na Światowe Dni Młodzieży w Krakowie. Towarzyszyło ono także wielkopostnym rekolekcjom parafii św. Klemensa w Ustroniu. Także tutaj, 3 marca wieczorem, ustroniacy powitali krzyż ŚDM i ikonę Matki Bożej Salus Populi Romani. Razem z nimi był bp Piotr Greger, który przewodniczył uroczystej Mszy św.

Nawiązując do słów Ewangelii św. Mateusza o pysznych faryzeuszach i uczonych w Piśmie, ksiądz biskup mówił o znaczeniu pokory w życiu chrześcijanina. - Nic tak nie zamyka drogi do Królestwa niebieskiego, do serc ludzkich oraz drogi do Boga, jak zarozumiałość i pycha człowieka. Biedny i nieszczęśliwy jest człowiek, który pozamykał sobie te drogi w życiu. Oby nie było to zamknięcie na zawsze! – mówił ksiądz biskup, zachęcając jednocześnie do naśladowania Jezusa. - Polega ono na tym, że człowiek pragnie do Niego przylgnąć, podejmuje wysiłek rzeźbienia na sobie Jego oblicza. Istotą naśladowania Jezusa jest także ciągła troska i niepokój o to, czego nam jeszcze do pełni obrazu Bożego brakuje. Człowiek pokorny jest ciągle niespokojny, w tym pozytywnym sensie, o swoje wnętrze, zatroskany o duchowy postęp - mówił bp Greger.

Religia pokornego Jezusa

Ksiądz biskup zaznaczył także, że chrześcijaństwo nie polega "na zewnętrznej pompie, na demonstracjach i pustych deklaracjach", ale jest religią pokornego Jezusa: - Nie ma żadnej drogi pośredniej, a to wymaga zdecydowania i jednoznacznej deklaracji. Konieczność podjęcia decyzji musi mieć miejsce w klimacie właściwie rozumianej pokory będącej obiektywną oceną samego siebie.

Po Mszy jej uczestnicy adorowali Najświętszy Sakramentem przy znakach ŚDM. Nocą symbole przewieziono do kościoła ojców dominikanów w Hermanicach, gdzie o północy odprawiona została Msza św., a następnie odbyła się całonocna adoracja eucharystyczna. Znaki nad ranem wróciły do kościoła św. Klemensa. Tutaj po południu żegnali je gimnazjaliści, kończący swoje rekolekcje.

Z obowiązku i potrzeby serca

Żegnając znaki ŚDM, proboszcz parafii ks. kan. Antoni Sapota podkreślał znaczenie słowa "ocalenie" zarówno w odniesieniu do krzyża, jak i peregrynującej ikony Matki Bożej Salus Populi Romani - Ocalenie Ludu Rzymskiego.

Razem z uczniami byli też ich opiekunowi. - Przyszłyśmy tu i z obowiązku - bo pracujemy z tą młodzieżą - i z potrzeby serca - mówią Jolanta Kamińska i Olga Buczek, nauczycielki z Gimnazjum nr 1. - To wyjątkowa chwila, przypomnienie nam osoby św. Jana Pawła II, który przecież podarował młodzieży te znaki. To wielki dar, że krzyż i ikona przyszły akurat do nas. Podchodziło się do nich z wielkim wzruszeniem, zawierzając swoje sprawy, ale przede wszystkim naszą młodzież. Bo wiadomo - bez Pana Boga nic nie jesteśmy w stanie zrobić, także w szkole.

Znaki przyszli pożegnać też ustrońscy seniorzy - Cecylia Baran i Franciszek Korcz: - Byliśmy powitać krzyż i ikonę, więc chcieliśmy też je pożegnać - mówią. - Serce biło mocniej, kiedy sobie człowiek uświadomił, że to dar Jana Pawła II dla młodzieży. Przypominały się te wszystkie spotkania z ojcem świętym, a łzy wzruszenia same chciały płynąć...

Gimnazjaliści wyprowadzili krzyż i ikonę, które pojechały, by spotkać się jeszcze z chorymi i pensjonariuszami sanatoriów w kościele św. Alberta na ustrońskim Zawodziu.