Misje w Boliwii. – Águeda, nie uwierzysz! Jest więcej dzieci niż w zeszłym roku – jakiś tysiąc! Musimy szybko dorobić czekoladę! – donosił głos z dalekiego kraju. – W mroźny, styczniowy dzień taka wiadomość mocno rozgrzała serce. I to nie tylko dlatego, że przyszła z miejsca, gdzie termometry pokazywały +37 stopni – uśmiecha się Agata Kamińska z Cieszyna.
Misjonarka z Cieszyna wśród swoich boliwijskich przyjaciół
archiwum Agaty Kamińskiej
Czekoladowa fiesta w uroczystość Trzech Króli to święto wyczekiwane przez wszystkie dzieci w naszej parafii, tu w Boliwii. Bo tak jak Dzieciątko Jezus było obdarowane w tym dniu prezentami mędrców, tak i nasze dzieci dostają wtedy to, co daje im radość i dużo uśmiechu. A tym zawsze są słodycze. Nasza czekolada to wprawdzie tylko kakao rozpuszczone w wodzie, ale dla dzieci to przysmak, jakiego na co dzień nie mają – opowiada Agata Kamińska.
Wszyscy czekali
1 października 2013 roku, we wspomnienie św. Teresy od Dzieciątka Jezus – patronki misji (!) – wylądowała w boliwijskim Santa Cruz i jako kolejna świecka misjonarka naszej diecezji trafiła do misji w San Ramon, gdzie proboszczem jest ks. Kazimierz Stempniowski, kapłan diecezji tarnowskiej.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.