Zobaczyłem cząstki wielkiego dobra

Gość Bielsko-Żywiecki 01/2015

publikacja 01.01.2015 00:00

O trudach przyjęcia odpowiedzialności za diecezję i zachwytach dla świadectw żywej wiary oraz o peregrynacji obrazu Jezusa Miłosiernego mówi 
bp Roman Pindel.


Zobaczyłem cząstki wielkiego dobra Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Alina Świeży-Sobel: Jaki był ten rok? Jak Ksiądz Biskup będzie wspominał pierwszy rok swojego pasterzowania? 


Bp Roman Pindel: Przypomina mi się pierwszy rok bycia asystentem na uczelni, pierwszy rok bycia ojcem duchownym czy rektorowania w seminarium. Nie jest łatwo, gdy się ma podjąć taką posługę, od której zależy los młodego człowieka, zwłaszcza że zbliża się czas jego kapłańskich święceń. Tym bardziej trudno przychodzi przejąć tak potężny organizm, jakim jest diecezja, jej instytucje, parafie, kapłani, zakony i zgromadzenia oraz wierni. Wiadomą jest rzeczą, że nie dotrę do wszystkiego, nie dopatrzę wszystkich spraw od razu. Muszę znaleźć ludzi i zaufać tym, którzy w moim imieniu będą na przykład pracować na rzecz rodzin, i to rodzin w różnym stanie, nie wyłączając młodych ludzi, którzy chcą zawrzeć małżeństwo. To, co zapamiętam, to na pewno trud, ale też ogromna życzliwość wielu osób, w tym kapłanów gotowych podjąć trudne sprawy. Nieraz byłem zdumiony ogromnym kredytem zaufania i cierpliwością. Wielu czekało długo, a niektórzy jeszcze nie otrzymali odpowiedzi albo decyzji. Dla ich podjęcia potrzebuję gruntowniejszego rozeznania wszystkich wymiarów spraw...


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.