Jak Golcowie do drzwi klasztoru zapukali...

Urszula Rogólska

publikacja 25.12.2014 00:17

... to koncert kolęd i pastorałek, który Golec uOrkiestra zagrała w bazylice jasnogórskiej, okazał się najwspanialszym przedsięwzięciem w jej karierze. W tym roku ukazał się album z płytami DVD i CD. Rozchodzi się jak ciepłe bułeczki.

Łukasz Golec podkreśla, że jasnogórski koncert GolecuOrkiestry to najlepsze przedsięwzięcie w 15-letniej historii zespołu Łukasz Golec podkreśla, że jasnogórski koncert GolecuOrkiestry to najlepsze przedsięwzięcie w 15-letniej historii zespołu
Urszula Rogólska /Foto Gość

Takiego wydarzenia Jasna Góra nie widziała! Ojciec przeor łapał się za głowę, kiedy zobaczył wjeżdżające ze sprzętem tiry.

Na grudniowy koncert Golec uOrkiestry w Aleksandrowicach, który promował ich najnowszy album "Koncert kolęd i pastorałek w bazylice jasnogórskiej", bilety rozeszły się w błyskawicznym tempie. Znakomitym prezentem dla wszystkich, którym wejściówek nie udało się zdobyć, może być album zawierający płyty CD i DVD z nagraniem jasnogórskiego przedsięwzięcia. Po trzech tygodniach w sprzedaży zdobył status złotej płyty!

Macie zielone światło

Był grudzień 2012 r., kiedy Łukasz i Paweł Golcowie pojechali na Jasną Górę. Zaprzyjaźniona siostra nazaretanka zaaranżowała spotkanie, na którym obecnemu generałowi paulinów, ojcu Arnoldowi Chrapkowskiemu Golcowie powiedzieli: "Byłoby to dla nas wielkim zaszczytem móc zagrać koncert kolęd tu, na Jasnej Górze, u Matki Bożej. Chcielibyśmy żeby było to coś innego - w widowiskowej oprawie, z towarzyszeniem dużej liczby muzyków i chórzystów".

- Usłyszeliśmy: "Panowie, macie zielone światło. Wrota Jasnej Góry są dla nas otwarte, a to... ze względu na waszą mamę! Gdyby nie ona, was by tu nie było" - powiedział nam wtedy pół żartem, pół serio - wspomina Łukasz Golec. - Mama co roku jeździ na pielgrzymki. Zna ojców paulinów zarówno w Leśniowie, jak i na Jasnej Górze. .

Koncert u Pani Jasnogórskiej to także wielkie, profesjonalne widowisko, w którym zadbano o każdy techniczny szczegół   Koncert u Pani Jasnogórskiej to także wielkie, profesjonalne widowisko, w którym zadbano o każdy techniczny szczegół
Archowum Edyty i Łukasza Golców
Różne nasze możliwości

Rok trwały przygotowania do tego spektakularnego przedsięwzięcia, realizowanego z wykorzystaniem najnowocześniejszych osiągnięć techniki koncertowej. Odbyło się ono 13 grudnia 2013 r., a płyta z jego nagraniem ukazała się w listopadzie tego roku.

Razem z Golec uOrkiestrą wzięło w nim udział ponad 60 wykonawców. A wśród nich: lubelski chór "Gospel Rain" pod dyrekcją Grzegorza Głucha, kwartet dęty znakomitego puzonisty prof. Zdzisława Stolarczyka; na XVII-wiecznych skrzypcach Antonio Stradivariusa, wypożyczonych od rządu niemieckiego, zagrała Agata Szymczewska, laureatka Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka Wieniawskiego. Przy świeżo wyremontowanych organach jasnogórskich (liczących 3,5 tys. głosów!) zasiadł Marcin Lauzer. Na scenie pojawili się też beskidzcy dudziarze i trombiciarze oraz najmłodsi muzykujący podopieczni Fundacji Braci Golec ze szkółek w Łodygowicach, Jeleśni, Koszarawie i Milówce. Wśród nich były też dzieci Pawła i Łukasza – Majka, Bartuś i Antosia.

To robi wrażenie

- Chcieliśmy pokazać nasze różne muzyczne możliwości - rdzenną góralszczyznę, jazzowe zacięcie, klasykę, brzmienie barokowych instrumentów dętych, organów, a także rockowych gitar - opowiada Łukasz Golec. - Teksty pastorałek często nawiązują do życia pasterzy, którym jako pierwszym dane było usłyszeć radosną nowinę. Chcieliśmy te treści zilustrować pasterskimi instrumentami. Pewnie wśród naszych słuchaczy są tacy, którzy wcześniej nie wiedzieli, jak wyglądają dudy żywieckie czy np. róg bawoli.

Jak wyjaśniają muzycy, instrumenty te są ograniczone pod względem tonacji, więc koncepcję ich wykorzystania trzeba mieć już przy aranżacji kolędy. Na przykład trombity Golców to dźwięk B-dur. Dudy F-dur, Es-dur albo E-dur .

- Nagranie zrealizowaliśmy, wykorzystując wszystkie możliwości techniczne, które pomagają słuchaczowi w odbiór koncertu w ten sposób, jakby na nim był osobiście. Człowiek naprawdę słyszy, że trombity grają z czterech stron, a on stoi w środku; słyszy, że dźwięki organów dochodzą z tyłu, a np. dudy żywieckie - z prawej. To robi wrażenie - nie kryje emocji Łukasz Golec.

Sięgnęli do klasyki. Agata Szymczewska - "pierwsze skrzypce Rzeczpospolitej" - towarzyszyła Golcom w kolędzie "Lulajże, Jezuniu". W aranżacji słychać scherzo H-moll Chopina. - Nie sądziliśmy, że dźwięki potrafią wywołać w nas aż takie emocje. A jednak - do dziś ciarki po mnie przechodzą, kiedy słucham wykonania Agaty - mówi Łukasz Golec.

Aplauz na koncercie wywołały dzieci z Fundacji Braci Golec, które w czterech gminach Żywiecczyzny uczą się gry na tradycyjnych instrumentach góralskich. Jest ich 160. Na Jasnej Górze zagrała i zaśpiewała 20-osobowa reprezentacja.

Wielki cud

Niełatwo było wybrać 24 kolędy, które znalazły się na DVD. - W Polsce mamy ich pięćset. Ja znam pewnie sto - mówi Łukasz Golec. - Na płycie jest też nasza ulubiona współczesna pastorałka "Przysiadło słonko", do której słowa napisał nasz brat Rafał, śpiewana przez moją żonę Edytę. Jej tekst to dla mnie kwintesencja tych świąt - narodzin Boskości na tej ziemi. Grzesiek Głuch i chór Gospel Rain nadali jej bardzo słowiański charakter...

Muzycy Golec uOrkiestry są zgodni, że w 15-letniej karierze zespołu, to był jeden z ich najlepszych koncertów. - Bardzo długo się do niego przygotowywaliśmy i jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, co powstało - zaznacza Łukasz Golec. - Mieliśmy pewną wizję i udało się nam ją dopiąć w najmniejszych szczegółach. Zagrać w bazylice jasnogórskiej to dla nas ogromne wyróżnienie - podkreśla. - To nie jest zwykła bazylika. Tam cuda się dzieją codziennie. I to też był jeden wielki cud.

Nie ma innego wyjścia

Paweł i Łukasz przychodzili na Jasną Górę jeszcze jako ministranci. Pierwszy raz w 1991 roku, na Światowe Dni Młodzieży z papieżem Janem Pawłem II. - Tydzień szliśmy tu pieszo z Milówki. Potem wielokrotnie, z różnymi orkiestrami witaliśmy pieszych pielgrzymów - wspominają. - Czuliśmy tu wsparcie Matki Bożej także w czasie prób i samego koncertu. Kiedy się jest w Jej ramionach nie ma innego wyjścia: wszystko się udaje.

Podczas przygotowań do koncertu, sanktuarium żyło swoim życiem. - Nie wyobrażaliśmy sobie, żeby naruszyć dostojeństwo tego miejsca, a jednocześnie czuliśmy się tu swobodnie, na luzie, jak u Mamy - dodaje Łukasz Golec. - W godzinie Apelu Jasnogórskiego, my także braliśmy w nim udział. Zresztą nie mogło go też zabraknąć na naszej płycie. Czuliśmy, że Pan Bóg działał, robił swoje. I jeszcze wspierała nas Matka Boża. Mocno weszliśmy w ten klimat. Naprawdę było to dla nas mocne przeżycie muzyczne i duchowe. Wierzymy, że słychać i widać to także na naszym albumie.