500-letni dzwon powrócił do Bielan

Alina Świeży-Sobel

publikacja 10.12.2014 06:20

Późnym wieczorem, po kilkunastogodzinnej podróży z Bawarii, stanął w sanktuarium Chrystusa Cierpiącego. Powrót zrabowanego dzwonu do macierzystej świątyni trwał jednak znacznie dłużej: ponad 72 lata...

Zabytkowy dzwon z Bawarii do Bielan przywieźli: ks. kan. Andrzej Zając, Regina Luranc i Paweł Korczyk Zabytkowy dzwon z Bawarii do Bielan przywieźli: ks. kan. Andrzej Zając, Regina Luranc i Paweł Korczyk
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Ma blisko 500 lat. Późnym wieczorem, po podróży z Bawarii, stanął w sanktuarium Chrystusa Cierpiącego, w prezbiterium świątyni.

- Powrócił 9 grudnia 2014 roku, a opuścił Bielany zrabowany przez hitlerowców w maju 1942 roku. Ten zabytkowy dzwon pochodzi z XVI wieku i waży 96 kilogramów. Kiedy dokładnie trafił do Bielan, trudno dziś określić - przypomina ks. kan. Andrzej Zając, kustosz sanktuarium, który do Bawarii po odbiór parafialnego skarbu wyruszył dzień wcześniej wraz z Pawłem Korczykiem i Reginą Luranc, tłumaczką.

Na ślad cennego zabytku znajdującego się w Bawarii trafił prof. Kazimierz Bielenin, który interesował się losami starych dzwonów skonfiskowanych podczas II wojny światowej z kościołów z naszego terenu.

- Dowiedziałem się o tym od proboszcza z Jawiszowic, ks. dr. Henryka Zątka i wspólnie z moją siostrą postanowiliśmy, że spróbujemy go znaleźć - wspomina Paweł Korczyk, który wraz z Ewą Korczyk-Kuczerą rozpoczął poszukiwania i rzeczywiście udało się odnaeźć dzwon, który znajdował się wówczas w parafii Grosshabesdorf w Bawarii, w diecezji Eichstaett. - Pojechałem tam razem z Jarosławem Katańskim. Zrobiliśmy zdjęcia i ruszyły starania o powrót dzwonu. Niemieccy parafianie mieli świadomość, że dzwon został zrabowany gdzieś na Wschodzie, dlatego już znacznie wcześniej kupili sobie nowy, a ten, zdjęty z wieży, był prezentowany obok kościoła jako zabytek.

- Potem rozpoczęł Ostatnie chwile długiej podróży   Ostatnie chwile długiej podróży
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
a się dość długa procedura i trwająca ponad 4 lata wymiana korespondencji. W sprawie zwrotu dzwonu trzeba było pisać do kurii biskupiej w Eichstaett. Później niemiecka strona kościelna, która nie mogła sama podjąć takiej decyzji, musiała ją uzgodnić z Biurem Katolickim w Berlinie i Ministerstwem Spraw Wewnętrznych Niemiec. Dopiero wtedy diecezja mogła przystąpić do podpisania umowy, w której przygotowania zaangażował się wikariusz generalny ks. Isidor Vollnhals, a także wikariusz katedry ks. Bernd Dennemarck. Bardzo pomagał współpracujący z tamtejszą diecezją rzeczoznawca do spraw dzwonów Thomas Winkelbauer, który towarzyszył przekazaniu dzwonu - relacjonuje Regina Luranc, tłumacz przysięgły języka niemieckiego, która zajmowała się tłumaczeniem dokumentów i uczestniczyła w samym odebraniu dzwonu w Bawarii.

- Ułatwieniem przy odzyskiwaniu pewnie był fakt, że nasz dzwon nie był już używany w tej parafii, do której trafił po wojnie. Znajdował się pod specjalnym zadaszeniem i był tam eksponowany jako pamiątka kultury, a w ostatnim czasie został przekazany pod opiekę diecezji i był przechowywany przy katedrze - dodaje ks. Zając i podkreśla, że od pierwszej chwili po przyjeździe delegacja polskiej parafii została przyjęta z wielką życzliwością i gościnnością.

- Jechaliśmy z pewnymi obawami. To była nasza pierwsza wizyta, a zostaliśmy podjęci tak serdecznie, jak byśmy się znali od dawna. Chwilę na rozmowę znalazł też dla nas biskup tamtejszej diecezji. Nie spodziewaliśmy się takiego przyjęcia - przyznaje ks. kan. Zając.

Już na miejscu - w sanktuarium Chrystusa Cierpiącego   Już na miejscu - w sanktuarium Chrystusa Cierpiącego
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
- Niesamowita była troska, z jaką traktowany był dzwon. Pan Thomas Winkelbauer szczegółowo instruował nas już wcześniej, jak trzeba dzwon przewieźć, żeby bezpiecznie dotarł na miejsce, a nawet sam przygotował zabezpieczenia - mówi pani Regina.

Ponieważ w trakcie powojennej tułaczki zaginęło serce dzwonu, a to, które do niego podczas eksponowania zabytku dołączono, było za duże, Thomas Winkelbauer sam zadeklarował odlanie właściwego serca. - Otrzymamy je w późniejszym czasie, a już dziś zaplanowaliśmy, że przy okazji najbliższego odpustu parafialnego ku czci św. Macieja - w maju 2015 r. - zaprosimy go wraz z delegacją parafii i diecezji do Bielan i wspólnie zainaugurujemy nowy etap w dziejach naszego zabytkowego dzwonu, który najprawdopodobniej zawiesimy przy polowym ołtarzu obok sanktuarium - mówi ks. Zając.

- Dziś rano usłyszeliśmy od niemieckich opiekunów dzwonu, że oddają go z radością, aby na powrót u nas służył temu samemu, co dotąd robił także w Niemczech - by przypominał o tym, co najważniejsze, a jego ton stał się ogniwem łączącym obie parafie. Mamy nadzieję, że tak się stanie - dodają członkowie bielańskiej delegacji.