Z ewangelizacją jak z Jordanem

Urszula Rogólska

publikacja 01.12.2014 13:09

Kiedy spotkasz zmartwychwstałego Jezusa, jesteś jak Jordan, który płynie, żeby zasilić wody Jeziora Galilejskiego. Nie zostajesz tam. Płyniesz dalej. Jordan ginie dopiero w Morzu Martwym.

Przy monstancji z Najświętszym Sakramentem każde małżeństwo mogło oddać swoje życie Jezusowi. Na zdjęciu: Stanisława i Janusz Stasicowie Przy monstancji z Najświętszym Sakramentem każde małżeństwo mogło oddać swoje życie Jezusowi. Na zdjęciu: Stanisława i Janusz Stasicowie
Urszula Rogólska /Foto Gość

O Jordanie i ewangelizacji o. Rafał Kogut, franciszkanin ze wspólnoty cieszyńskiej, mówił uczestnikom weekendowych rekolekcji ewangelizacyjnych dla małżeństw, przygotowanych w Wiśle przez wspólnotę Domowego Kościoła diecezji bielsko-żywieckiej. Weekend prowadziła diakonia ewangelizacyjna oazy rodzin razem z ks. Ryszardem Piętką, diecezjalnym moderatorem Ruchu Światło-Życie. Ze względu na obowiązki w parafii w niedzielę zastąpił go o. Rafał.

- Jordan nieustannie zasila wody Jeziora Galilejskiego, jednego z najbardziej życiodajnych zbiorników wodnych, obfitującego w ryby - mówił w Wiśle o. Rafał. - Ale Jordan nie zostaje w jeziorze. Wypływa z niego i płynie dalej, w stronę Morza Martwego. Z niego jednak nie ma już ujścia... Tak samo jest z nami. Jeśli spotkałeś Jezusa zmartwychwstałego, który żyje i działa w twoim życiu, nie możesz tego zatrzymywać dla siebie. Chcesz iść dalej, z innymi dzielić się tym, co tobie dało nowe życie, które dał ci Jezus. Jeśli się zatrzymasz, woda się rozleje i stworzy bagno...

Idźcie i nauczajcie

- Ojciec Święty Franciszek, podobnie jak jego poprzednik św. Jan Paweł II, mocno upomina się o to, byśmy wszyscy szli i ewangelizowali, tak jak nam to powiedział Jezus: "Idźcie i nauczajcie wszystkie narody" - mówią Stanisława i Janusz Stasicowie z Wieprza koło Żywca, odpowiedzialni za diakonię ewangelizacyjną oazy rodzin. - O obowiązku ewangelizacji od początku mówił też nasz założyciel sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki. Ten nakaz mocno do nas trafił. Kiedy zakończyliśmy formację w Domowym Kościele, mieliśmy swoje plany: posługę w diakonii życia i Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Ale Pan Bóg zrobił nam dowcip. Najpierw nas wysłał na rekolekcje ewangelizacyjne do Rychwałdu. Prowadził je o. Donat Wypchło. I tam nam zaproponowano odpowiedzialność za nową diakonię - diakonię ewangelizacji.

Jednym z zadań, jakich podjęli się Stasicowie są otwarte rekolekcje ewangelizacyjne dla wszystkich małżeństw. W ostatni listopadowy weekend zorganizowali je w Wiśle już po raz czwarty.

Tym razem większość uczestników to małżeństwa Domowego Kościoła z różnych rejonów Podbeskidzia. - Żeby ewangelizować, sami musimy być zewangelizowani. Ten proces nigdy się nie skończy, dlatego bardzo nas cieszy zainteresowanie tymi rekolekcjami ze strony naszych małżeństw. Jednakże w poprzednich edycjach proporcje układały się pół na pół - były małżeństwa z innych wspólnot, a także takie, które nie znalazły jeszcze takiego miejsca wzrostu dla siebie - mówi Janusz Stasica.

Żeby spotkali Jezusa

Podczas weekendu małżeństwa słuchały konferencji o czterech prawach życia duchowego - o Bożej Miłości i Bożym planie dla każdego człowieka; o grzechu, który zniszczył ten plan, następnie o jedynej drodze ratunku - Jezusie, którego Bóg zesłał, by zbawił człowieka. Na zakończenie rekolekcji każdy mógł osobiście ogłosić Jezusa Królem swojego życia.

Po każdej konferencji, prowadzonej z pomocą różnych metod i środków przekazu, małżeństwa słuchały świadectw zaproszonych gości. A byli wśród nich członkowie Wspólnoty Trudnych Małżeństw "Sychar", Krucjaty Wyzwolenia Człowieka czy wspólnoty charyzmatycznej "Ogień Boży". Małżonkowie mieli możliwość rozmowy w małych grupach. W sobotni wieczór cała wspólnota podzieliła się na trzyosobowe grupki, w których wszyscy modlili się wzajemnie nad sobą wstawienniczo.

Kiedy rodzice uczestniczyli w konferencjach i spotkaniach w grupach, ich dziećmi zajmowały się opiekunki.

- Zależy nam na tym, by małżeństwa razem, we dwoje, doświadczyły osobiście spotkania z Jezusem - mówi Stanisława Stasica. - A następnie przyjęły i ogłosiły Go Panem i Zbawicielem wszystkich dziedzin ich życia. Słowa swojego oddania każdy z członków rodziny wypowiada indywidualnie, a następnie małżonkowie razem.

Ten moment był dla uczestników bardzo podniosły i mocno poruszył ich serca. Po Mszy św. rodziny wspólnie adorowały i uwielbiały Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Każda z nich mogła podejść do Jezusa, dotknąć monstrancji i wypowiedzieć słowa oddania Mu swojego życia.

Jak mówią Stasicowie, kiedy wśród uczestników są małżeństwa, które jeszcze nie zaangażowały się w życie żadnej wspólnoty, na zakończenie rekolekcji każdej parze wręczają ulotki z wykazem wspólnot, do których mogą dołączyć po powrocie do domu. - Nie warto iść samemu. My się przekonaliśmy, że tylko wspólnota daje siłę i pomaga wzrastać w wierze, z Jezusem.

Więcej o rekolekcjach i świadectwa małżeństw - w papierowym „Gościu Bielskim” nr 50 na niedzielę 14 grudnia.