Lekarze, pielęgniarki - pomóżcie nam!

Urszula Rogólska

publikacja 24.11.2014 15:19

Dr Anna Byrczek z Hospicjum św. Kamila w Bielsku-Białej apeluje o wolontariuszy medycznych. Obecnie bielscy wolontariusze pomagają w domach około 70 ciężko chorym.

Założycielka bielskiego hospicjum domowego lek. med. Anna Byrczek apeluje o pomoc wolontariuszy Założycielka bielskiego hospicjum domowego lek. med. Anna Byrczek apeluje o pomoc wolontariuszy
Urszula Rogólska /Foto Gość

Dzień otwarty, który 23 listopada wolontariusze hospicyjni przygotowali w swojej siedzibie - w sali na probostwie parafii NMP Królowej Polski (u księży salwatorianów "na Kluski") - przyciągnął grono chętnych do pomagania ciężko chorym w ich domach.

Przyszły także osoby, które w domach same opiekują się ciężko chorymi najbliższymi, a chciałyby nauczyć się im fachowo pomagać.

- Takie osoby to dla nas wielki skarb - mówią wolontariusze hospicyjni. - Staramy się pomagać jak tylko potrafimy, odwiedzamy chorych w ich domach tak często jak tylko sobie życzą i na ile pozwala na to czas i nasza sytuacja. Chcemy też odciążać rodzinę, która spędza z chorym czas stale. Ale kiedy najbliżsi sami potrafią wykonać przy chorym pewne czynności, bardzo nam pomagają w tej służbie.

- Bardzo nas cieszy, że są kolejne osoby, które chcą dołączyć do naszego grona - podkreśla dr Anna Byrczek, założycielka i szefowa Hospicjum św. Kamila w Bielsku-Białej. - Brakuje nam jednak wolontariuszy medycznych - lekarzy i pielęgniarek. Apelujemy o wsparcie. Obecnie mamy pod naszą opieką około 70 chorych. Czynnych wolontariuszy niemedycznych, którzy odwiedzają ich w domach średnio dwa razy w tygodniu (czasem częściej, czasem rzadziej - zależnie od potrzeb i życzeń chorego), jest dziś około dwudziestu. Wolontariusze ci wspierają ośmiu hospicyjnych lekarzy i pielęgniarki.

Jak mówi dr Anna Byrczek, lekarze i każda z pielęgniarek dają z siebie tyle, ile są w stanie.

- Bardzo się staramy, ale w takim składzie nie damy rady być u wszystkich codziennie. Część z nas ma pod swoją opieką jednego chorego, inni kilku. Czasem więc trzeba poczekać na nas dwa, trzy dni - o ile rozeznajemy, że nasza pomoc nie jest potrzebna natychmiast. To nie jest długo, ale członkowie rodzin chorych bardzo się niecierpliwią. Często musimy im tłumaczyć, dlaczego tak jest.

Pacjentów przybywa. W ciągu dwóch dni, kiedy wolontariusze nie mogli odebrać hospicyjnego telefonu stacjonarnego, bo byli u chorych, na automatyczną sekretarkę nagrało się tak wielu potrzebujących pomocy, że samo odsłuchiwanie wiadomości trwało dwie godziny. Kolejne zabrało oddzwanianie do rodzin i umawianie terminów.

Kandydaci na wolontariuszy mogą zgłaszać się telefonicznie (33 811 03 67) lub na adres: zarzadkamilbb@vp.pl. W ciągu najbliższych tygodni mogą także odwiedzić siedzibę hospicjum u księży salwatorianów w poniedziałki o 16.30. Trwają tu wówczas szkolenia kandydatów na wolontariuszy.

O wolontariacie w hospicjum - w jednym z kolejnych numerów papierowego "Gościa".