Niedźwiedź buszuje na Magurce

ks. Jacek M. Pędziwiatr

publikacja 18.09.2014 09:51

Leśnicy ostrzegają. Na turystów padł strach.

Niedźwiedź buszuje na Magurce Obecność niedźwiedzi w Beskidach nie jest rzadkością Jacek Pędziwiatr /Foto Gość

Mija tydzień od spotkania człowieka z niedźwiedziem na stoku Magurki Wilkowickiej. Wieczorem czatujący na ambonie myśliwy zauważył dorodne zwierzę w odległości zaledwie kilkudziesięciu metrów. Miś wyszedł z lasu, stanął na dwóch łapach i zaczął węszyć. Prawdopodobnie wyniuchał obecność człowieka. Potem spokojnie zaszył się w kniei.

- Jednak bliższe spotkanie z niedźwiedziem i na otwartej przestrzeni może być niebezpieczne - ostrzegają służby leśne. Co zrobić w takim przypadku? - Nie wpadać w panikę, nie krzyczeć, nie wymachiwać rękami, nie straszyć, nie podchodzić do zwierzęcia, ale spokojnie je ominąć - tłumaczą leśnicy. Przyznają, że ślady niedźwiedzia w okolicach Magurki Wilkowickiej znaleźli już kilka tygodni temu.

Magurka (909 m n.p.m.) to jeden z najpopularniejszych szczytów w Beskidzie Małym z widokowo położonym schroniskiem i stacją narciarstwa biegowego. Można tutaj dojść z Przegibka, Straconki, Mikuszowic, Wilkowic, Łodygowic i z Międzybrodzia. Ze szczytu rozciąga się widok na Babią Górę, Pilsko, Wielką Raczę, Baranią Górą, Skrzyczne i Klimczok, a także na dolinę Soły i górę Żar.

Doświadczenia tatrzańskie pokazują, że w sprawie niedźwiedzi bardzo ważne jest także zachowanie porządku i czystości w lesie.
- Misie to łasuchy. Potrafią się delektować nawet papierkiem z cukierka albo puszką czy butelką po słodkim napoju - mówią leśnicy. - Takie „rarytasy” znajdowane na szlaku uczą niedźwiedzie łatwej zdobyczy, a kojarzone z człowiekiem, mogą powodować niebezpieczne i budzące strach zdarzenia.

W Beskidach zaczęła się jesień. Buki gubią liście. Wiewiórki i sójki zapełniają zimowe spiżarnie. Niedźwiedzie chcą się najeść przed snem zimowym, więc intensywnie żerują, nie gardząc niczym, co nadaje się do zjedzenia. Ich obecność w Beskidach nie jest zjawiskiem nowym ani niezwykłym, choć do tej pory widywano je raczej w Beskidzie Żywieckim, w rejonie Ujsół i Węgierskiej Górki oraz w Beskidzie Śląskim, w okolicach Baraniej Góry. Minionej zimy, kiedy w Beskidach na próżno było szukać śniegu i mrozu, zamontowana przez ekologów kamera leśna zarejestrowała niedźwiedzicę baraszkującą z młodymi. - Niedźwiedzie prawie w ogóle nie spały tej zimy - wyjaśniają leśnicy. - Było zbyt ciepło. Nie miały problemu z dostępem do pożywienia.

Być może zwierzęta są zmęczone bezsenną zimą, możliwe, iż szybkimi krokami zbliża się chłodna jesień, więc intensywnie żerują, szykując się do snu.

Niedźwiedzie brunatne są w Polsce pod całkowitą ochroną. Dorosły osobnik waży około 300 kilogramów, ma 42 zęby i potężne łapy, zakończone mocnymi, ostrymi pazurami. Jest wszystkożerny. Poluje na leśne zwierzęta, ale zdarza się, że podkrada także owce z zagrody. Nie gardzi nasionami, grzybami, dżdżownicami, jajami ptaków, ślimakami i miodem. W okresie jesiennym szuka pokarmów kalorycznych, najlepiej tłustych i słodkich. Niedźwiedzie w stanie dzikim dożywają 25 lat, w niewoli można spotkać nawet czterdziestolatków.