Mieć ducha św. Maksymiliana

Alina Świeży-Sobel

publikacja 14.08.2014 23:04

W polowej Mszy św. przed Blokiem Śmierci w byłym nazistowskim obozie zagłady KL Auschwitz 14 sierpnia - w 73. rocznicę męczeńskiej śmierci św. Maksymiliana - uczestniczyło wielu kapłanów i wiernych.

Eucharystii przed Blokiem Śmierci przewodniczył bp Roman Pindel Eucharystii przed Blokiem Śmierci przewodniczył bp Roman Pindel
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Modlili się także czciciele świętego z parafii i wspólnot z nim związanych z Polski i zagranicy. Eucharystii przewodniczył bp Roman Pindel, a wśród koncelebransów byli m.in. abp Ludwig Schick z Bambergu, a także o. Jarosław Zachariasz, prowincjał franciszkanów z Krakowa. Mszę świętą poprzedziły nabożeństwa i procesje, w których pod blok 11. przybyli wierni z oświęcimskiej parafii św. Maksymiliana oraz z prowadzonej przez ojców franciszkanów parafii w Harmężach.

Kwiaty i znicze złożone zostały pod tablicą upamiętniającą miejsce, gdzie odbywał się obozowy apel, podczas którego o. Kolbe zgłosił się na śmierć, by uratować innego więźnia, a także w bunkrze Bloku Śmierci, w celi, w której umierał święty.

Modlitwie zgromadzonych pod blokiem 11. towarzyszyły relikwie św. Maksymiliana - jego różaniec, kielich mszalny, którego używał podczas Mszy św. sprawowanych potajemnie w obozie, a także cząstki jego włosów. Po Eucharystii wierni mogli uczcić relikwie poprzez ucałowanie.

Biskup Pindel przypominał: - Tysiące wierzących przeżywało tutaj swoją gehennę i wiemy, że różne były postawy. Poczynając od zwątpienia, odejścia od wiary, rozpaczy, poprzez natarczywą, gorliwą, żarliwą modlitwę o wyzwolenie, o ratunek, aż po taki wyraz wiary, który przejawia się najwyższą miłością - poprzez oddanie życia za drugiego człowieka... Jego heroiczny czyn miłości wciąż pociąga ludzi do służby bliźnim. Tym bardziej, że oddał swoje życie w tak nieludzkim miejscu - mówił w homilii bp Pindel. Wskazywał, że dewiza św. Maksymiliana, który powtarzał: „Tylko miłość jest twórcza”, jest dziś także wezwaniem do modlitwy o pokój, którego tak wielu ludzi nie zaznaje. Jego przykład powinien stać się też zachętą dla współczesnych, by - podobnie, jak święty męczennik - przyjęli ducha Ewangelii, otwierając się na wiarę i miłość.

Jak zaznaczył  abp L W uroczystości uczestniczyli czciciele św. Maksymiliana z różnych wspólnot i krajów   W uroczystości uczestniczyli czciciele św. Maksymiliana z różnych wspólnot i krajów
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
udwig Schick z Bambergu, Kościołowi niemieckiemu, jak i polskiemu, leży na sercu przykład św. Maksymiliana, który stał się męczennikiem w imię Chrystusowej miłości, ale jest też patronem pojednania między narodami. Abp Schick przypomniał, że pisany podczas Soboru Watykańskiego II w 1963 r. wspólny list biskupów polskich i niemieckich z prośbą o beatyfikację o. Kolbego był jednym z kroków, który otwierał drogę dialogu i pojednania między Polakami i Niemcami.

O. Zachariasz, który dziękował biskupowi Romanowi Pindlowi za jego pierwszą obecność na uroczystościach rocznicowych ku czci św. Maksymiliana, mówił także: - Wracamy z tego miejsca przekonani, że jedynym uzasadnieniem dla tego, co zrobił św. Maksymilian, jest miłość. I nie chodzi, by teraz coś po nim mieć - relikwię, biografię, pamiątkę, ale o to, by mieć jego ducha...

Do grona dobrych naśladowców zaliczona została oświęcimska parafia, której patronuje św. Maksymilian. Prezydent miasta Janusz Chwierut, w imieniu władz stowarzyszenia gmin związanych ze św. Maksymilianem, przekazał tegoroczne wyróżnienie na ręce proboszcza ks. prał. Józefa Niedźwiedzkiego.

W gronie uczestników polowej Mszy św. była też delegacja Klubu Honorowych Dawców Krwi im. św. Maksymiliana z Kęt. To wierni uczestnicy obozowych uroczystości dedykowanych św. Maksymilianowi. Jeden z delegatów - Marian Kowalczyk - został ostatnio uhonorowany Orderem św. Maksymiliana za ofiarne krzewienie idei krwiodawstwa w Polsce. Pan Marian jest od lat bardzo aktywnym organizatorem działalności klubu, a także propagatorem idei krwiodawstwa.

- Otrzymałem order niedawno podczas ogólnopolskiej pielgrzymki krwiodawców do sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Mam różne odznaczenia jako krwiodawca, ale to jest najważniejsze i cenię je najwyżej. Św. Maksymilian zawsze był patronem tego, co robię i jego przykład wciąż mobilizuje. Dopóki tylko sił starczy, będę tu przyjeżdżał, by oddać mu hołd - mówi M. Kowalczyk.