Nasi pielgrzymi już na jasnogórskim szczycie!

Alina Świeży-Sobel

publikacja 11.08.2014 20:53

Na czele kolumny maszerowali pątnicy cieszyńscy, za nimi grupa z dekanatu czechowickiego i andrychowskiego. Później przyszło pokłonić się Matce Bożej 9 grup głównego członu hałcnowskiego, a zamykało pochód 5 grup pielgrzymki oświęcimskiej.

Pierwsi w tym roku na Jasną Górę wkroczyli pielgrzymi z Cieszyna - z ks. prał. Stefanem Sputkiem Pierwsi w tym roku na Jasną Górę wkroczyli pielgrzymi z Cieszyna - z ks. prał. Stefanem Sputkiem
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

W tym roku przed jasnogórski szczyt  na piechotę dotarło ponad 3 tysiące pielgrzymów z naszej diecezji. Dojechały na rowerach grupy pielgrzymów z Andrychowa - 105 osób  - i z Czechowic-Dziedzic - 55 osób. Bardzo licznie przyjechali diecezjanie z parafialnymi pielgrzymkami autokarowymi.

- Kiedy widzę kolejno wchodzące grupy pielgrzymów na ten plac przed szczytem, czuję po prostu ogromną radość. I wdzięczność dla Pana Boga, że wszyscy szczęśliwie dotarli - przyznawał wzruszony tym widokiem ks. kan. Józef Walusiak, który już po raz 23. przyprowadził na Jasną Górę Pieszą Pielgrzymkę Diecezji Bielsko-Żywieckiej. Stoi na jej czele od samego początku tego dzieła, które było zarazem pierwszym diecezjalnym wydarzeniem w życiu powołanej zaledwie kilka miesięcy wcześniej diecezji. - Od 23 lat 11 sierpnia staje się świętem naszej diecezji pod jasnogórskim sercem Matki Bożej. Dziś prawie 10 tysięcy pielgrzymów trwa tutaj na modlitwie - mówił ks. kan. Walusiak.

Jak zawsze stojąc obok ołtarza prezentował kolejne grupy, które podchodziły alejami, a ich przewodnicy i pielgrzymi podchodzili do oczekującego na pielgrzymów biskupa Romana Pindla. Były kwiaty, którymi witano pielgrzymów, i pamiątkowe koszulki ofiarowywane biskupowi.

U wylotu alei na piechurów, a także dwie grupy pielgrzymujących rowerzystów z Andrychowa i Czechowic-Dziedzic, czekały tłumy pielgrzymów, którzy dotarli do Częstochowy na ich powitanie autokarami i samochodami. - Tyle lat chodziłam, ale teraz obowiązki rodzinne mi nie pozwoliły. Jednak przynajmniej tej ostatniej wspólnej modlitwy na zakończenie pielgrzymki nie mogłam sobie odmówić - mówi pani Ania z Oświęcimia. Jak wiele innych osób przyniosła na powitanie pielgrzymów kwiaty. I jak wielu uczestników tego powitania, nie mogła powstrzymać łez wzruszenia...

A dokąd to? Do Mamy!

A ci, którzy mieli za sobą sześć lub pięć dni wędrówki, nie zważając na zmęczenie i upał, wchodzili energicznie, ze śpiewem, którym towarzyszyły kapele, a nawet orkiestra. W grupie hałcnowskiej na czele kilku grup zwracali uwagę pielgrzymi w regionalnych strojach. Nie zabrakło ich w dziewiątej grupie, w której wędrują pątnicy z dekanatu istebniańskiego. Także na czele grupy szóstej, gdzie najwięcej było pielgrzymów z Żywiecczyzny, z dumą maszerowały patniczki w tradycyjnych sukniach i fartuchach.

Bp Roman Pindel z pielgrzymami z Andrychowa   Bp Roman Pindel z pielgrzymami z Andrychowa
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Pielgrzymi szli wymachując chustami, kwiatami, balonikami, a nawet barwnymi kapeluszami prosto z Meksyku. Na głowach za to z dumą nieśli misterne wianki z kwiatów, traw i zbóż, które przynieśli wkraczający na pielgrzymi szlak.

Nie byli za to debiutantami maszerujący w hałcnowskiej grupie piątej Beata i Jakub Piskorzowie z Bielska-Białej, którzy do Pani Jasnogórskiej przywędrowali w ślubnych strojach, gdyż zaledwie tydzień wcześniej zostali małżonkami. A pielgrzymując posługiwali innym jako funkcyjni: Beata jako porządkowa, a Jakub w grupie obsługi technicznej.

- Na pielgrzymki chodzimy oboje od dawna. Ja jestem na diecezjalnej już dziewiąty raz, a moja żona - siódmy. I poznaliśmy się na jej pierwszej pielgrzymce. Teraz szliśmy pierwszy raz już jako mąż i żona, bo ślub wzięliśmy tydzień temu, a udzielał go nam przewodnik naszej grupy ks. Marek Gadomski, salwatorianin - mówi Jakub Piskorz.

- Ta pielgrzymka jest takim wotum dziękczynienia Matce Boskiej za to, że tych parę lat temu udało nam się spotkać. I że teraz jesteśmy razem. Jeszcze się nie znając, dzięki spotkaniu na pielgrzymce mogliśmy od razu dowiedzieć się o sobie nawzajem, co jest dla nas ważne. A grupa przyjęła bardzo entuzjastycznie wiadomość o naszym ślubie. Kiedy dziś założyliśmy te ubrania, wiele osób składało nam życzenia, a teraz właśnie jakiś ksiądz ofiarował mi bukiet białych róż - mówi z uśmiechem Beata.

I popłynęły strugi łask...

Słoneczna aura powitania dość gwałtownie zmieniła się już na początku Eucharystii, która zakończyła się ulewnym deszczem. Nie przeszkodził on w modlitwie ani kapłanom, ani wiernym.

Podczas Eucharystii na Jasnej Górze homilię wygłosił do pielgrzymów bp Roman Pindel   Podczas Eucharystii na Jasnej Górze homilię wygłosił do pielgrzymów bp Roman Pindel
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
A bp Roman Pindel w homilii przywołał biblijne przykłady postaci wędrowców, w tym Abrama, który wyszedł z domu rodzinnego i miasta, kierując się obietnicą daną przez Boga. Jak dodawał bp Pindel, obietnicę Boga usłyszała też Maryja, kiedy wyruszyła w drogę do domu św. Elżbiety.

- Tak też jest z nami: wyruszyliśmy z naszego domu, z naszego miejsca pracy, naszej rodziny, po to, aby zobaczyć obietnicę, jaka Bóg daje każdemu z nas, kiedy wyruszamy w pielgrzymkę. Obietnica, którą każdy z nas nosi od początku pielgrzymki, może być bardzo różna: wysłuchanie jakiejś prośby, podziękowanie Bogu za otrzymaną łaskę. To może być obietnica wypowiedziana przez kogoś: - Idź, a wrócisz do domu inny! - mówił bp Pindel.

- Dziś możemy Bogu dziękować, że udało się przejść. Pewnie nieraz Bóg nas zaskakiwał w tym wędrowaniu, bo zaznaliśmy niezwykłej pociechy, ukojenia, oddalenia od naszych problemów. Pewnie czeka nas niejedno zaskoczenie ze strony Boga, kiedy wrócimy do swojego domu. Może problem, który nas dręczył, odszedł raz na zawsze... Może zostaliśmy wyzwoleni w czasie tego naszego wędrowania... Może czeka na nas jakaś dobra wiadomość, tak jak Maryję czekała u Elżbiety wiadomość w postaci niezwykłego wyznania...

Wędrowaliśmy w czasie tej naszej pielgrzymki z Maryją, bo trudno sobie wyobrazić pielgrzymkę do Częstochowy, żeby Ona nie była razem z nami. Uświadamiamy sobie, że taki jest właśnie Kościół: jest ludem, który wędruje. Dziękujemy za Jej wstawiennictwo, zwłaszcza gdyśmy powtarzali słowa Elżbiety: "Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony owoc żywota Twojego - Jezus".

Oby owoce naszego pielgrzymowania były właśnie takie: modlitwa i świadectwo tego, czego Bóg dokonał w moim życiu podczas tego pielgrzymowania. Oby ci, którzy będą nas obserwować po powrocie, widzieli, że z Maryją pozwoliliśmy się przemienić przez łaskę Boga i byli tymi, którzy prawdziwie uwierzyli, że Jezus jest Synem Bożym - mówił bp Pindel