Apostołowie świadomego życia

Gość Bielsko-Żywiecki 33/2014

publikacja 14.08.2014 00:15

Kamesznica. Pomysł zawiązania wspólnoty małżeństw ma już 20 lat i narodził się właśnie w beskidzkiej wiosce. Przeszli już z Weselem Wesel ulicami wielu polskich miast, gościli m.in. w Poznaniu, Krakowie, Warszawie, Olsztynie. Modlili się w katedrach, potem z wodzirejami aż do rana bawili się żywiołowo. I chętnie mówią, co zyskali, żyjąc od ślubu w trzeźwości.

  W kamesznickim kościele ponad sto par odnowiło małżeńskie przyrzeczenia W kamesznickim kościele ponad sto par odnowiło małżeńskie przyrzeczenia
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Szacuje się, że ślub bez alkoholu miało już w Polsce 30 tys. par małżeńskich. W organizowanych raz w roku spotkaniach w ciągu 20 lat uczestniczyło około 3 tys. par. Niektórzy kilka, inni kilkadziesiąt lat temu podejmowali taką decyzję – często dziwiąc, czasem wręcz gorsząc otoczenie łamaniem weselnego rytuału. Jedni tłumaczą, że po prostu chcieli, by ten dzień był najpiękniejszy i by nic go nie popsuło. Inni przyznają: – Marzyliśmy, żeby nasze życie od tego pierwszego dnia było inne niż to, które poznaliśmy jako dzieci… 20 lat temu w Kamesznicy, która za sprawą Dni Trzeźwości organizowanych przy kaplicy na Grapce była już ważnym punktem na polskiej mapie abstynenckich inicjatyw, powstała idea, by ci, którzy wybrali wesele – a zwykle także całe życie – bez alkoholu, spotkali się, by zobaczyć, że na tej drodze nie są sami, i zachęcić innych.

Jegomościu, prowadź!

Człowiekiem, który łączył nową formę promowania trzeźwości z prowadzonym już od 7 lat intensywnym propagowaniem wesel bez wódki, był ks. prał. Władysław Zązel, kamesznicki proboszcz. Nie zważając na oponentów, uparcie apelował do swoich parafian, by wesela uwolnić od pijaństwa i bijatyk, które często kończyły się tragediami. Choć zachwytu dla tej nowej mody nie było, on nie ustępował. Na każde bezalkoholowe wesele przynosił błogosławieństwo podpisane przez papieża Jana Pawła II. Na pierwszych kartach Złotej Księgi, w której wpisuje kamesznickie pary, też widnieją jego słowa: „Nie wolno tych inicjatyw umniejszać ani ośmieszać. Zbyt wysoka jest stawka. Trzeba mieć odwagę i iść pod prąd płytkiej opinii i zgubnych obyczajów”. Także te słowa papież podpisał, a na kolejnych stronach wpisanych jest kilkaset par. – Zwyciężył góralski honor. Ludzie zrozumieli – chlubić się można z trzeźwości, a nie z pijaństwa. I jestem dumny z moich parafian, bo nawet jeśli alkohol pojawia się na stole, to już raczej symbolicznie, bez jakiegoś kultu picia – tłumaczy ks. Zązel. Uczestnikom jubileuszowego Wesela Wesel dziękował, że ta idea tak szeroko się już rozeszła. I za odwagę, żeby iść pod prąd. – To my dziękujemy za każdą chwilę, którą nam ksiądz poświęcił. Prosimy, czuwaj dalej nad nami i módl się za nas – mówili przedstawiciele Wesela Wesel, wręczając ks. prał. Zązlowi symboliczny drewniany pastorał.

Jesteście zachętą

Dziękując za inicjatywy promujące trzeźwy model życia, bp Piotr Greger powiedział, że są one bardzo ważne, gdyż problem uzależnienia alkoholowego dotyczy coraz większej grupy ludzi, w tym coraz częściej dzieci, a na drogach średnio policja zatrzymuje ponad 100 pijanych kierowców dziennie. – To jest sytuacja, której nie wolno przemilczać. To liczby, które muszą niepokoić. Chcę dzisiaj serdecznie pogratulować i podziękować tu obecnym i tym wszystkim, którzy zdecydowali się iść pod prąd współczesnego świata oraz mody i zdecydowali się zorganizować i przeżyć uroczystość zaślubin bez alkoholu. Świętujemy 20. rocznicę Wesela Wesel, które jest żywą promocją budowania życia małżeńskiego i rodzinnego w całkowitej abstynencji. Jesteście apostołami trzeźwości i modlę się, aby to wasze świadectwo było zachętą dla innych, że można i warto żyć w trzeźwości. Trzeźwość jest dowodem odpowiedzialności i wewnętrznej dojrzałości człowieka – mówił bp Greger. Małżonków odwiedził w Kamesznicy także bp Tadeusz Bronakowski, kierujący w Episkopacie Polski zespołem do spraw apostolstwa trzeźwości. Poświęcił sztandar stowarzyszenia Wesele Wesel, ufundowany z okazji 20-lecia małżeńskich spotkań. Stowarzyszenie jest znacznie młodsze i powołane zostało kilka lat temu, by ułatwić organizację kolejnych zjazdów. W Kamesznicy członkowie stowarzyszenia na kolejną kadencję wybrali na prezesa Józefa Gacka z parafii Szaflary. Ks. dr Wojciech Ignasiak zaprezentował działalność Ośrodka Profilaktyczno-Szkoleniowego im. ks. F. Blachnickiego w Katowicach, gdzie m.in. szkolą się profesjonalni wodzireje bezalkoholowych wesel i innych zabaw. Ks. Mirosław Kołodziej z Wrocławia mówił o Eucharystii i rodzinnym przeżywaniu liturgii. Katarzyna Śleziak przybliżała walory turystyczne Żywiecczyzny, a okazją, by je poznać bliżej, była Droga Krzyżowa odprawiona na Matysce, przy stacjach Golgoty Beskidów. Podczas Eucharystii połączonej z odnowieniem przyrzeczeń małżeńskich błogosławieństwa udzielał o. Leon Knabit, benedyktyn, który po przemarszu przez Kamesznicę życzliwym okiem patrzył na tańczące pary.

Warto tak żyć!

Profesor informatyki Mieczysław Kłopotek z żoną Beatą w Kamesznicy świętowali 28. rocznicę swojego wesela i 18. urodziny córki. Dobrze zapamiętali przeszkody, jakie przed nimi piętrzono, kiedy powiedzieli o swoich weselnych planach. – Kiedy parę lat po ślubie dowiedzieliśmy się o Weselach Wesel i że wcale nie jesteśmy z naszym pomysłem na życie sami, poczuliśmy ulgę, bo środowisko utwierdzało nas w przekonaniu, że jesteśmy taką dziwną parą. Obserwując uczestników spotkań weselnych przekonaliśmy się także, że nieprawdziwe są opinie, że to ludzie pijący mają zwykle więcej dzieci. Czworo i więcej mają głównie te małżeństwa, które nie wyrzucają pieniędzy na alkohol – mówią. A własne wesele do dziś wspominają jako najpiękniejsze, na którym byli. Goście tańczyli do białego rana. – Dla naszej decyzji wsparciem okazała się pomoc wodzireja, który pomógł poprowadzić weselną zabawę. Przygotowaliśmy też z przyjaciółmi pantomimę na temat trzeźwości odrzuconej i przyjętej. Zagraliśmy ludzi, którzy otworzyli się na to przesłanie – mówią Iwona i Arkadiusz Kwiatkowie z Zawadzkiego. Są już 19 lat po ślubie. Do Kamesznicy przyjechali z siódemką dzieci. Kiedy opowiadają o weselu i pantomimie, Iwona ma łzy wzruszenia w oczach. Za chwilę śmieje się, mówiąc o zdziwieniu, jakie wywołują, nie częstując gości nawet piwem. – Jestem kobietą, która nie boi się, że mąż wróci do domu pijany, z awanturą, to naprawdę wielka sprawa – dodaje. Beata i Ryszard Wysoccy wraz z czwórką dzieci świętowali 9. rocznicę swego ślubu, który brali w Olsztynie, właśnie podczas Wesela Wesel. – Byliśmy wcześniej abstynentami, uczestniczyliśmy w pieszych pielgrzymkach i rosło w nas przekonanie do takiego wesela. Byliśmy na kursie przedmałżeńskim prowadzonym przez państwa Pulikowskich. Jesteśmy szczęśliwi, że mieliśmy możliwość, by przyjąć sakrament małżeństwa właśnie tak: świadomie i radośnie – mówią zgodnie. – Najważniejsze, że tak do dziś widzą nas codziennie nasze dzieci.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.