30-latka z Kóz odnalazła perłę

Urszula Rogólska

publikacja 26.06.2014 08:17

- Nie jest prawdą, że to ja zainicjowałem Domowy Kościół w Kozach 30 lat temu. Posłuchałem jednego z was - mówił ks. Stanisław Puzyniak w czasie jubileuszowej Eucharystii.

Tadeusz i Jadwiga Bednarzowie (stoją z lewej) oraz Lucyna Greń wręczają koziańskim rodzinom jubileuszowe pamiątki Domowego Kościoła Tadeusz i Jadwiga Bednarzowie (stoją z lewej) oraz Lucyna Greń wręczają koziańskim rodzinom jubileuszowe pamiątki Domowego Kościoła
Urszula Rogólska /GN

- Tym człowiekiem, który zainicjował to Boże dzieło był pan Tadeusz Bednarz - kontynuował ks. Puzyniak w czasie kazania w 30. rocznicę narodzin oazy rodzin parafii Świętych Apostołow Szymona i Judy Tadeusza w Kozach jej pierwszy duchowy opiekun. - On mnie "przymuszał"! Ja nie chciałem. Bałem się - to było zupełnie coś nowego. I "przymuszony", próbowałem zgromadzić ludzi, by powstała oaza rodzin.

Na wspólnotowe świętowanie, które rozpoczęła Msza św., przybyły małżeństwa związane z ruchem w czasie minionych 30 lat, a także prawie 20 księży - opiekunów wspólnoty z ks. Jerzym Musiałkiem, diecezjalnym moderatorem DK.

Nie zabrakło biskupa Romana Pindla, który wspierał wspólnotę jeszcze jako wikary w tej parafii, a także ks. Franciszka Kołacza, wieloletniego duszpasterza Domowego Kościoła w archidiecezji krakowskiej. Ze wspólnotą był także ks. Kazimierz Grela obecny gospodarz parafii.

Odnalezienie ewangelicznej perły

Świętowanie było okazją do wspólnego uwielbiania Pana Boga, wspomnień i podziękowań dla tych, dzięki którym wspólnota trwa i chce nadal zapraszać kolejne małżeństwa do odkrycia tej wyjątkowej drogi odnajdywania relacji z Panem Bogiem i umacniania miłości w małżeństwie.

- Wiadomość o tym, że istnieje taki ruch, w którym mogą się formować małżeństwa, była wówczas dla nas jak odnalezienie ewangelicznej perły! - mówi Tadeusz Bednarz, który razem z żoną Jadwigą oraz Teresą i Krzysztofem Fejdychami, Marią i Grzegorzem Handzlikami, a także Stanisława i Adamem Wybitułami stworzyli pierwszy krąg. Jego opiekunem został ks. Stanisław Puzyniak - dziś kapłan archidiecezji krakowskiej, który od czterech lat jest doradcą wspólnoty małżeństw Equipes Notre-Dame.

- Sięgam do źródeł Domowego Kościoła, do historii ks. Henri Caffarela i paru małżeństw z Francji, które przyszły do niego i powiedziały: "My chcemy żyć po Bożemu w pogańskim świecie. Niech ksiądz nam pomoże - jak żyć, czego się trzymać, bo giniemy". I wtedy ks. Caffarel pojechał do swojego biskupa, przedstawił mu sytuację, po czym otrzymał nominację na duszpasterza tej wspólnoty. Początki Domowego Kościoła sięgały tych źródeł bijących we Francji - mówił ks. Puzyniak, podkreślając wartość sakramentu chrztu i małżeństwa we współczesnym świecie; o tym, że charyzmatem Domowego Kościoła jest dążenie do świętości poprzez ten sakrament.

- Trzeba mieć powołanie do budowania wspólnoty miłości, która jest przestrzenią otwartą na życie, również to, które jest owocem miłości małżonkowi - dzieci - mówił kaznodzieja. - Ale jest to również wspólnota w sensie duchowym, kiedy mąż i żona pomagają sobie nawzajem, idąc do spełnienia jakim jest osiągnięcie zbawienia w pełni, z Chrystusem. Jest głęboki sens budowania wspólnoty wspólnot - tego środowiska, które wzajemnie umacnia. Bo człowiek potrzebuje drugiego człowieka, zwłaszcza w zagonionym, zapracowanym świecie.

Kiedy chmury przychodzą

Jak mówił ks. Puzyniak, kiedy Bóg daje powołanie do małżeństwa, to daje i wytrwanie: - Wsłuchujemy się w Słowo Boże i wpatrujemy w twarz Pana, żeby to jaśniejące oblicze Pana towarzyszyło nam również wtedy, kiedy chmury przychodzą i zasłaniają horyzont naszego życia - chmury smutku, znudzenia sobą, cierpień.

Pierwszy moderator DK w Kozach proponował małżeństwom, by przy wieczornej modlitwie, przy borykaniu się z najróżniejszymi problemami rodzinnymi, małżeńskimi, prosić: "Panie, poprzez sakrament małżeństwa udziel mi tej łaski".

Zwracając się do księży, zachęcił ich do współpracy z rodzinami we wspólnocie DK. - Bo my nawzajem jesteśmy sobie pomocni, potrzebni.

- Patrzycie dzisiaj wstecz, wspominacie swoją młodość, ale warto sobie uświadomić, że te chwile zbudowały wasze życie. To, że dziś jesteście tacy, to w dużej mierze zasługa tej wspólnoty - mówił oazowym rodzinom ks. Kazimierz Grela, proboszcz parafii. - Jest za co dziękować - Panu Bogu i sobie nawzajem. To dzisiejsze spotkanie powinno przejść w budowanie przyszłości, powinno być zachęta dla nas wszystkich, do budowania żywej wspólnoty na nowo.

Jak mówią oazowicze z Kóz, już na początku ich drogi, w 1986 r. wielkim darem był dla nich ks. Roman Łędzki - bardzo dobrze znający formację DK dzięki wcześniejszej współpracy z ks. Kołaczem. Razem z ks. Jerzym Musiałkiem i małżeństwem Elżbiety i Antoniego Mleczków z Wilamowic porwali koziańskie rodziny do formowania się w oazie.

Dobry czas

W latach 90. wspólnota liczyła siedem kręgów, a w nich - 30 małżeństw. Dziś 18 małżeństw formuje się w czterech kręgach. A odpowiedzialnymi za nich i cały rejon Bielsko-Biała III są kozianie: Lucyna i Marek Greniowie.

- Warto dodać, że to koziańskie małżeństwa pomagają w tworzeniu kręgów w wielu okolicznych parafiach - mówią Anita i Krzysztof Tyrybonowie, diecezjalna para DK. - Ufamy, że ta ich służba dla diecezji zaowocuje też jeszcze większym rozwojem wspólnoty w Kozach.

- Cieszymy się, że możemy posługiwać, że możemy robić coś dla innych - mówią Lucyna i Marek Greniowie. - Ufamy, że to nasze świętowanie, to będzie dobry czas dla całej parafii, że małżeństwa, które w czasie tych minionych lat gdzieś tam się wykruszyły, wrócą. Wszystkich serdecznie zapraszamy do naszego kościoła na Msze św. szczególnie w drugie niedziele miesiąca o 9.30, a następnie na spotkania przy stole. Te niedziele poprzedza tzw. próba śpiewu we wtorki. Ale to też okazja do spotkań i omówienia różnych spraw oraz pomysłów.