Zorganizowana przestępczość

ks. Jacek M. Pędziwiatr

Uwaga: chorując na raka nie jesteś już patriotą.

Zorganizowana przestępczość

Kiedy budujące się w Bielsku-Białej stacjonarne hospicjum wygrało projekt obywatelski, ktoś z internetowych komentatorów napisał, że lepiej te pieniądze przeznaczyć na ścieżki rowerowe, bo dzięki nim ludzie będą zażywać więcej ruchu i przez to zachorowalność na raka spadnie, a hospicjum przestanie być potrzebne.

I oto komentator ów wywołał wilka z lasu. Bo najpierw do Cieszyna, a potem także do Bielska-Białej zawitali uczestnicy jadącego przez całą Polskę rajdu rowerowego, którego celem jest promocja idei hospicyjnej. Jego uczestnicy spotkali się z twórcami placówek hospicyjnych, wolontariuszami i podopiecznymi. Niemal w każdym miejscu zostawili też czek - w Bielsku-Białej, na przykład, kwotą 5 tysięcy złotych wspomogli budowę hospicjum stacjonarnego.

Uważam tego rodzaju akcje za skandalicznie szkodliwe. Grupa ludzi, którzy zapomnieli, iż rower służy wyłącznie do celów rekreacyjnych lub sportowych, używają tego ekologicznego środka transportu do obnażania nieudolności państwa i jego służb, ze służbą zdrowia na czele.

Przedsięwzięcie ociera się o prowokację w kontekście tego, co wydarzyło się po sąsiedzku, tuż za Wisłą, w Pszczynie. Oto bowiem po 15 latach współpracy Narodowy Fundusz Zdrowia odmówił przedłużenia kontraktu z miejscowym hospicjum, któremu patronuje św. Ojciec Pio. Twórcy i pracownicy hospicjum zachowują się także nie patriotycznie i bezczelnie ślą do NFZ protesty, wzmocnione listami poparcia lokalnych autorytetów i władz.

Wydatnie przyczyniają się w ten sposób do nadszarpnięcia autorytetu państwa, które przecież wie, co robi, bo na każdej paczce papierosów minister zdrowia ostrzega, że palenie grozi śmiercią, a ludzie, gdyby go słuchali, to nie mieliby problemów z chorobą nowotworową.

Tyle że w budżecie, do wielkości którego monopol tytoniowy w jakiś sposób się przyczynia, byłoby mniej pieniędzy. A w ogóle snucie tego rodzaju dywagacji też patriotyczne nie jest.

W kontekście tego rodzaju zdarzeń i postaw postuluję, by zadekretować - ministerialnie, a może nawet konstytucyjnie - że choroba nowotworowa jest wykroczeniem - w przypadku lżejszym - a przestępstwem w razie nieuleczalności.

Zaś niesienie pomocy, organizowanie rajdów na rzecz hospicjum, szkolenie wolontariatu proponuję traktować tak samo, jak zorganizowaną przestępczość.

I mam jeszcze jedną prośbę na koniec: niech mnie ktoś uszczypnie, żebym się wreszcie obudził.