Uśmiech i łzy

Alina Świeży-Sobel; współpraca – Urszula Rogólska

|

Gość Bielsko-Żywiecki 19/2014

publikacja 08.05.2014 00:00

Łagiewniccy pielgrzymi. Uśmiechają się, pozdrawiają napotkanych pod drodze. Podczas pielgrzymkowego koncertu tańczą w rytm skocznej melodii, a niewiele wcześniej rozegrali zacięty mecz piłkarski. jednak próg sanktuarium Bożego Miłosierdzia przestępują ze łzami wzruszenia w oczach. Często nie potrafią też ukryć łez na trasie, kiedy pada pytanie, dlaczego idą…

 Drogą do Łagiewnik, do Bożego Miłosierdzia, wędrowali prawie 100 km, a pielgrzymi  z Cieszyna – 140 km Drogą do Łagiewnik, do Bożego Miłosierdzia, wędrowali prawie 100 km, a pielgrzymi z Cieszyna – 140 km
Zdjęcia Alina Świeży-Sobel

Bo w tej pielgrzymce zawierza się Bożemu Miłosierdziu najtrudniejsze i najważniejsze sprawy, o których często mówi się ze ściśniętym gardłem. – Tyle jest tego, że nawet się nie zastanawiałam. Kiedy dowiedziałam się, że jest taka pielgrzymka, od razu postanowiłam, że pójdę – mówi zdecydowanie 87-letnia bielszczanka Sabina Martynowicz, najstarsza uczestniczka pielgrzymki. Ma za sobą kilkanaście pieszych wypraw do Częstochowy i wydawało się, że w 80. roku życia zamknęła ten pątniczy rozdział. A jednak po paru latach przerwy wyruszyła w drogę do Łagiewnik, jednym imponując, innych zawstydzając wytrwałością… – Skąd mam taką kondycję? No, wiadomo, że od Pana Boga, bo przecież nie od siebie – odpowiada bez chwili namysłu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.