Ks. Jerzy Łukowicz, wikary w Żywcu

Urszula Rogólska

publikacja 05.05.2014 03:06

To niezwykły czas i każdemu księdzu życzę, żeby mógł przeżyć takie spotkania z ludźmi, którym mamy służyć także łaską odpuszczania grzechów w spowiedzi.

Niosę moje intencje, ale też te powierzone mi w zaufaniu przez innych ludzi i w czasie spowiedzi na pielgrzymce Niosę moje intencje, ale też te powierzone mi w zaufaniu przez innych ludzi i w czasie spowiedzi na pielgrzymce
Urszula Rogólska /GN

Do Łagiewnik idę po raz pierwszy, do Częstochowy pielgrzymowałem chyba z szesnaście razy - z Krakowa, z Oświęcimia (pochodzę z Jawiszowic) i z Cieszyna, gdzie przez pięć lat byłem na parafii.

Idę w grupie bł. Michała Sopoćki. Bardzo sympatyczna, rozśpiewana i duża grupa - idzie w niej ponad trzysta osób, ale i ośmiu kapłanów. Każdy z nas jest gotowy spowiadać w każdej chwili, więc kto tylko chce skorzystać ze spowiedzi ma możliwość wyboru księdza i na pewno znajdzie takiego, który akurat nie spowiada w danym momencie nikogo. Szliśmy do Łagiewnik także w pierwszy piątek, więc wiele osób korzystało z tej okazji, żeby się wyspowiadać.

Ta pielgrzymka - do Bożego Miłosierdzia jest dla mnie takim wyraźnym znakiem od Pana Boga. W ostatnim czasie sporo osób zwracało się do mnie z różnymi problemami - mówili o ciężkich chorobach najbliższych, o trudnych sprawach, tragediach rodzinnych. Prosili, żebym to wszystko zabrał ze sobą na pielgrzymi szlak.

Także tutaj, na pielgrzymce, w czasie spowiedzi są osoby, które powierzają mi swoje sprawy i proszą, żeby się w tych intencjach także modlić. To niezwykły czas i każdemu księdzu życzę, żeby mógł przeżyć takie spotkania z ludźmi, którym mamy służyć także łaską odpuszczania grzechów w spowiedzi.