Zawierzmy jak Jan Paweł II - zachęca bp Pindel

Alina Świeży-Sobel

publikacja 30.04.2014 04:50

Rozmowa o zaplanowanym na 3 maja w Łagiewnikach zawierzeniu diecezji Bożemu Miłosierdziu. Wraz z uczestnikami wyruszającej 30 kwietnia z Hałcnowa pielgrzymki dokona go bp Roman Pindel

- Jakie Ksiądz Biskup wiąże z tym aktem nadzieje?

Bp Roman Pindel: - Każde zawierzenie Bogu to najlepszy pomysł, jaki może mieć człowiek w jakiejkolwiek sytuacji życiowej. Jeżeli to jest zawierzenie Bożemu Miłosierdziu - to tym bardziej! Mówię, że to najlepszy pomysł, bo człowiek może być tylko zaskoczony przez Boga – bo zamiast naszych wyborów, dywagacji, czy pomysłów, to Bóg wybiera to, co najlepsze. Jeżeli nasz Jan Paweł II zawierzył cały świat Bożemu Miłosierdziu, to najlepsze, co może zrobić biskup diecezji, to powtórzyć ten akt Wielkiego Papieża i dodać kilka słów od siebie, a także w imieniu diecezji. Spodziewam się tylko dobra, jak zawsze, kiedy w swoich osobistych sprawach oddawałem cokolwiek w ręce Boga. Zawsze przychodziło coś takiego, co przekraczało moje oczekiwania, co mnie zaskakiwało, i za co tym bardziej mogłem dziękować Bogu.

- To zawierzenie diecezji i pasterskiej posługi Księdza Biskupa odbędzie się niemal w tym samym czasie co kanonizacja Jana Pawła II…

- Jestem pewien, że taki akt jest najlepszym, co możemy zrobić właśnie ze względu na kanonizację. To jest właśnie to, czego by Jan Paweł II od nas oczekiwał. Pierwszy krok według tego Apostoła Bożego Miłosierdzia polega na tym, by uwierzyć w to Miłosierdzie, o którym mówi całe Objawienie w Piśmie Świętym i w Tradycji, a teraz właśnie Bóg się upomina, byśmy je odkryli, uwierzyli, głosili i praktykowali. Zawierzenie ma sens, jeżeli naprawdę wierzymy, że oddajemy się, jacy jesteśmy, Bogu miłosiernemu. Jeżeli mówię w sercu do miłosiernego Boga, „weź mnie i moje życie, moich najbliższych, moją przyszłość, wszystko i niech mnie ogarnie Twoje miłosierne spojrzenie. Ufam Tobie”, to przecież ów ogień miłosierdzia ogarnia kolejne dziecko Boże, które zaczyna żyć tym, kim jest w oczach Bożych. Kto zaufał w głębi serca Bogu, jest w stanie ten ogień „podać dalej”…

- Czy czuje się Ksiądz Biskup jakoś szczególnie związany z łagiewnickim sanktuarium?

- Moje spojrzenie na Łagiewniki ukształtował kardynał Franciszek Macharski. Gdy byłem wikariuszem w Kozach, kardynał Macharski miał przyjechać do tej parafii, gdzie zresztą sam był wikariuszem w latach 50. To był jego pierwszy przyjazd po tym jak został biskupem, a później kardynałem. Ks. Władysław Sieczka, ówczesny proboszcz Kóz, pojechał do Krakowa uzgodnić wszystkie szczegóły. Przy kolacji mówi do nas: „Musimy znaleźć obraz Pana Jezusa Miłosiernego, który tu zostawił Ksiądz Kardynał”. Okazało się, że młody kapłan, Franciszek Macharski, był już w latach 50. wielkim czcicielem Bożego Miłosierdzia i w pierwszej swojej parafii ufundował obraz Pana Jezusa Miłosiernego taki, jaki znamy z Łagiewnik. Później opuścił Kozy, a jeszcze później przyszło polecenie, że takie obrazy należy usunąć z kościołów. Znaleźliśmy obraz gdzieś na strychu, ale bez ram. Trzeba go było odnowić i dorobić ramy. Nie zapomnę momentu, kiedy kardynał Macharski wchodząc do kościoła dostrzegł obraz. Zatrzymał się, a potem zwracając się do nas, powiedział: „Jest!”. To od tego momentu zwróciłem uwagę i na obraz, i na „Dzienniczek”, i na koronkę...

- Czego życzyłby Ksiądz Biskup pielgrzymującym pieszo i przybywającym do Łagiewnik 3 maja diecezjanom?

- Życzę pielgrzymom, w już w trakcie wędrowania dokonali zawierzenia siebie Bożemu Miłosierdziu, by ten wspólny akt oddania był przez nich wypowiadany z serca i z całego ich życia. Bóg miłosierny uczyni dla nich więcej, niż się mogą spodziewać. Wszystkim wierzącym diecezji życzę, by dostrzegli, że takie zawierzenie każdego z nich Bożemu Miłosierdzia jest właśnie taką iskrą, o jaką chodzi.