Cieszyńscy pielgrzymi już idą!

Alina Świeży-Sobel

publikacja 29.04.2014 17:56

Idą już od wtorkowego poranka. Po porannej Mszy Św. i błogosławieństwie opuścili Cieszyn, przez Ogrodzoną, Skoczów, Grodziec - do Bielska-Białej.

Łagiewniccy pielgrzymi z ks. prał. Stefanem Sputkiem wyszli już ze Skoczowa... Łagiewniccy pielgrzymi z ks. prał. Stefanem Sputkiem wyszli już ze Skoczowa...
Alina Świeży-Sobel /GN

To nie był na pierwszy rzut oka radosny poranek. Mglisto, pochmurnie, a księdzu przewodnikowi zabrakło głosu, by głośno zaśpiewać. A jednak w cieszyńskim kościele św. Jerzego pielgrzymi z uśmiechem i spokojem powierzali Bożemu Miłosierdziu trudności rozpoczynającej się drogi.

- Ostatecznie największy problem pielgrzyma drzemie w nas samych, w naszych sercach. W drodze odbywa się przede wszystkim zmaganie się z własną słabością, i to nie tylko fizyczną, ale także słabością moralną, naszym upadkiem, naszymi grzechami. Często chodzi o nasz brak wiary i zaufania względem Boga. Wtedy człowiek bardziej zaczyna liczyć na siebie niż na Boga - mówił ks. Marcin Wróbel w homilii. - Z tą Bożą pomocą chciejcie każdego dnia na nowo podejmować trud pielgrzymi. Niech każdy dzień zacznie się od ufnego zawierzenia słowami, które widnieją pod obrazem namalowanym na prośbę samego Chrystusa, powierzoną sekretarce Bożego Miłosierdzia, siostrze Faustynie. Niech Każdy dzień rozpocznie się od zawierzenia: "Jezu, ufam Tobie".

Wprawdzie oficjalnie diecezjalna pielgrzymka do sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach rozpocznie się w środę 30 kwietnia, grupa cieszyńskich pielgrzymów wyszła o jeden dzień wcześniej.

Wzorując się na pielgrzymach, którzy do św. Jakuba w Santiago de Compostela wyruszają od progu własnego domu, zaczęli pielgrzymkę już w Cieszynie, w kościele św. Jerzego.

- Taki pomysł mieliśmy już przed rokiem, gdy diecezjalna pielgrzymka wyruszała po raz pierwszy. W kilkanaście osób przeszliśmy ten dodatkowy odcinek - przypomina ks. prał. Stefan Sputek, dziekan cieszyński, który czuwa nad tą grupą. - To spory wysiłek, bo do trasy całej pielgrzymki, która pójdzie z Hałcnowa do Łagiewnik od środy musimy dodać jeden dzień solidnego marszu i 40 kilometrów drogi.

Idźcie, jesteście posłani!

Wyruszających w pielgrzymią drogę pątników z Cieszyna pobłogosławił ks. prał. Andrzej Rdest, dziekan senior.

- Niech będzie to dla was błogosławiony czas wewnętrznej odnowy i duchowego odrodzenia - życzył pielgrzymom, prosząc zarazem, by zanieśli do Łagiewnik także sprawy tych wiernych, swoich  bliskich i współparafian, którzy nie mogą iść z nimi pieszo. - My także będziemy się tu z wami łączyć duchowo i codziennie pamiętać w modlitwie o was - zapewniał ks. prał. Rdest. - A wy pamiętajcie o potrzebach całego Kościoła i świata.

A ks. Marcin Wróbel przypomniał, że do pielgrzymujących odnoszą się szczególnie mocno słowa błogosławieństwa na zakończenie łacińskiej liturgii, kiedy kapłan śpiewa: "Idźcie, jesteście posłani". - Przemierzając trasę pielgrzymki idziecie do ludzi, którzy mieszkają w mijanych wioskach i miastach. Idziecie, by zwiastować im orędzie Chrystusa Zmartwychwstałego, który przychodzi do nich z miłosierną miłością. Tego samego, którego zwiastował swoimi pielgrzymkami św. Jan Paweł II.

To dobry początek!

Szybko słoneczne promienie rozproszyły poranne mgły i energicznym krokiem cała trzydziestosobowa grupa wyruszyła w drogę.

Zanim wyszli, ks. prał. Stefan Sputek przyznając się do swej zdrowotnej niedyspozycji i niedawnych wahań, żartował:

Pątnicy z Cieszyna na trasie pierwszego dnia   Pątnicy z Cieszyna na trasie pierwszego dnia
Alina Świeży-Sobel /GN
- Przypomniały mi się słowa, które w swoim dzienniczku zapisał św. Jan XXIII. Usłyszał je, kiedy zastanawiał się, czy zwołać Sobór Watykański II, czy nie zrezygnować ze względu na zły stan zdrowia. Jak napisał, podczas tych myśli usłyszał głos: "Janie, nie bądź taki ważny!". Pomyślałem więc: - "Stefanie, nie bądź taki ważny" i uznałem, że moja słabsza kondycja minie i wszystko będzie dobrze! - mówił ks. prał. Sputek. - Zatem nie bądźmy tacy ważni. I z Panem ruszajmy w drogę!

I rzeczywiście, już w połowie trasy pierwszego dnia widać było, jak z uśmiechem, w czerwonej czapce z daszkiem prowadzi grupę pielgrzymów. Były wśród pielgrzymujących osoby, które wędrowały do Łagiewnik rok temu, ale było też sporo nowych twarzy...