Irena Papla

Alina Świeży-Sobel

publikacja 29.04.2014 05:14

Kierownik Biura Pielgrzymki

Irena Papla, szefowa biura pielgrzymki Irena Papla, szefowa biura pielgrzymki
Alina Świeży-Sobel /GN

Przygotowania do tegorocznego pielgrzymowania zaczęłam od podsumowania naszej pierwszej wyprawy do Bożego Miłosierdzia. Czy tamta pielgrzymka się udała? Myślę, że tak, bo mnóstwo osób podchodziło do mnie jeszcze w Łagiewnikach i dziękowało za to, że przeżyli coś cudownego. To było bardzo ważne, bo wśród pielgrzymów było wielu takich, którzy w ogóle szli po raz pierwszy w życiu na pieszą pielgrzymkę. To nie była grupa doświadczonych pątników, ale mimo przeciwności pogodowych i całego trudu właśnie oni mocno to przeżyli - i bardzo gorąco za to przeżycie dziękowali. Również po powrocie dostałam dużo mejli z podziękowaniami. To mobilizowało do organizacji następnej pielgrzymki, więc organizujemy...

Po pierwszej pielgrzymce powinno być nam, organizatorom, trochę łatwiej, ale to główne uczucie, jakie nam towarzyszy podczas przygotowań, to respekt przed tym dziełem i chyba jesteśmy jeszcze bardziej zmobilizowani, bo mamy już jakieś doświadczenia i wiemy, co przed nami - mówi Irena Papla. - Trzeba się skupić i włożyć dużo pracy i serca, i czasu, żeby z tego wynikło coś dobrego. Pracujemy od września ubiegłego roku i systematycznie się przygotowujemy, bo w kolejnych miesiącach to były inne sprawy: szkolenia pilotów, formalności związane z przejściem drogami o rozmaitym statusie, organizacja noclegów.

Na szczęście udało się zachować ubiegłoroczny przebieg trasy i nie trzeba było niczego zmieniać. To trochę ułatwiło organizację. Sprawdziły się plany związane z czasem przejścia, więc mieliśmy już poczucie, że możemy podobnie planować tegoroczną wędrówkę. Pracy i tak nie brakuje, bo w tym roku zadbaliśmy też o organizację autokarów, żeby wszyscy bezpiecznie wrócili z Łagiewnik.

Poza tym wprowadziliśmy nową formułę zgłaszania: przez stronę internetową. To spodobało się pielgrzymom, bo sporo osób tak właśnie się zapisało, ale też wymagało od nas dodatkowej pracy, żeby wszystkie sprawy odpowiednio rozwiązać. Było wyzwaniem, bo bez osobistego kontaktu kłopotliwe jest przekazanie pakietu pielgrzyma, odpowiednie przyporządkowanie do grupy - dostosowane do miejsca zamieszkania. Trzeba było przygotować inne numery pielgrzyma, poinformować o wszystkich szczegółach mejlowo.

Cieszą mnie bardzo wszystkie nowe inicjatywy, które właściwie same powstają obok zasadniczej pielgrzymki. Ważne jest to, że powstała grupa Miłosierdzia Bożego, za pośrednictwem internetu skupiająca duchowych uczestników naszego pielgrzymowania. W tym roku dołącza do nas grupa rowerowej pielgrzymki z projektu "Rozkręć wiarę". Są ludzie, którzy chcą biec do Łagiewnik. To bardzo sympatycznie potwierdza, że wielu z nas chce dążyć do Bożego Miłosierdzia. Bardzo się cieszę, że nabiera coraz większego wymiaru.

Ani ja, ani ks. Mikołaj nigdy wcześniej nie organizowaliśmy pielgrzymek, więc obaw nie brakowało. To duże wyzwanie, ale z mojej strony - także spłata mojego duchowego długu wobec św. Faustyny.