Papieskie ślady na Podbeskidziu

Ks. Jacek M. Pędziwiatr

publikacja 26.03.2014 11:11

13,5 godziny: tyle czasu spędził na terenie obecnej diecezji bielsko-żywieckiej papież Jan Paweł II, który Podbeskidzie odwiedził dwukrotnie: 7 czerwca 1979 r., podczas wizyty w Oświęcimiu oraz 22 maja 1995 r., gdy był w Skoczowie, Bielsku-Białej i Żywcu.

Papieskie ślady na Podbeskidziu Jan Paweł II w byłym KL Auschwitz - w czerwcu 1979 roku. Archiwum par. św. Maksymiliana, Oświęcim

Papież przyleciał do nas śmigłowcem, ale w 1995 roku 45-kilometrową trasę ze Skoczowa do Żywca - przez Bielsko- pokonał także samochodem.

Auschwitz-Birkenau
Czwartek, 7 czerwca 1979 r. był już szóstym dniem pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Ojczyzny.

Dniem - jak poprzednie - niezwykle pracowitym. O 10.00 papież był w Kalwarii. Tutaj modlił się przed cudownym obrazem, odprawił nabożeństwo i przemówił. Niemal w samo południe przybył do rodzinnych Wadowic, na modlitwę przy chrzcielnicy i jeszcze jedne „prymicje” - tym razem papieskie. Kwadrans przed 15.00 papieski śmigłowiec wystartował w kierunku Oświęcimia.

- Wiadomo, że nieraz tutaj bywałem... bardzo wiele razy! Wiele razy schodziłem do celi śmierci Maksymiliana Kolbe, wiele razy klękałem pod murem zagłady i przechodziłem wśród rozwalonych krematoriów Brzezinki. Nie mogłem tutaj nie przybyć jako papież - mówił wtedy Jan Paweł II.

Śmigłowiec wylądował najpierw w Oświęcimiu, nieopodal wejścia do byłego obozu zagłady Auschwitz. W bramie z napisem "Arbeit macht fei" Ojca Świętego powitali przedstawiciele władz. Poza nimi w obozie - muzeum nie było nikogo. Wszędzie panowała przejmująca cisza.

Papież nawiedził najpierw celę śmierci wówczas jeszcze błogosławionego o. Maksymiliana. Następnie złożył wieniec i pomodlił się pod ścianą śmierci na dziedzińcu bloku 11. To tutaj masowo rozstrzeliwano więźniów.

Papieska modlitwa w Auschwitz trwała w sumie 40 minut. Stąd, znów helikopterem, przewieziono Ojca Świętego na teren odległego o około 3 kilometry byłego obozu zagłady Birkenau w Brzezince.

O 16.00 rozpoczęła się pontyfikalna Msza św. Szacuje się, że wzięło w niej udział ponad milion wiernych. Ołtarz polowy ustawiono na rampie obozowej, w połowie drogi między bramą prowadzącą na teren obozu, a Pomnikiem Męczeństwa Narodów.

Wraz z Ojcem Świętym przy ołtarzu stanęło między innymi ponad 200 koncelebransów odzianych w czerwone szaty - biskupów i kapłanów, którzy przeżyli gehennę Auschwitz i innych nazistowskich obozów zagłady. Pierwsze miejsca przed ołtarzem zajęli ludzie w pasiakach - byli więźniowie obozów koncentracyjnych.

 - Przychodzę więc i klękam na tej Golgocie naszych czasów, na tych mogiłach w ogromnej mierze bezimiennych, jak gigantyczny grób nieznanego żołnierza - mówił w homilii Jan Paweł II. I dodał: - Oświęcim jest miejscem, którego nie można tylko zwiedzać. Trzeba przy odwiedzinach pomyśleć z lękiem o tym, gdzie leżą granice nienawiści.

Po Mszy św. papież poświęcił kamień węgielny pod budowę oświęcimskiego kościoła św. Maksymiliana, a następnie przeszedł pod Pomnik Męczeństwa Narodów, gdzie złożył kwiaty i uklęknął do modlitwy.

Przed 19.00 papieski śmigłowiec wystartował z Brzezinki, kierując się w stronę Krakowa. W Oświęcimiu Jan Paweł II przebywał łącznie niespełna cztery godziny.

 

Hermanice
Trasy kolejnych pielgrzymek papieskich „omijały” Podbeskidzie. Choć wierni z naszej diecezji pielgrzymowali na spotkania z Ojcem Świętym zwłaszcza po sąsiedzku - do Wadowic, Krakowa czy Katowic.

Aż nadszedł rok 1995 i jedyna, jak się mówi „nieoficjalna” wizyta Jana Pawła II w Polsce, o tyle niezwykła, że trwała zaledwie 10 godzin, a Ojciec Święty nie przekroczył granic jednej diecezji - właśnie bielsko-żywieckiej.

Zaczęło się od podskoczowskich Hermanic. Od 20 maja prowadził tutaj rekolekcje dla młodzieży dominikanin o. Jan Góra - twórca Jamnej i Lednicy. 22 maja o 9.12 papieski śmigłowiec „wyskoczył” zza zamglonej Czantorii i błyskawicznie znalazł się nad hermanicką łąką.

Młodzież oznaczyła miejsce swojego pobytu krzyżem ułożonym ze stołów, nakrytych białymi obrusami. Na powitanie machano papieżowi chusteczkami - w rytm haendlowskiego „Alleluja”. Papieski śmigłowiec wykonał dwa i trzy czwarte okrążenia nad łąką i odleciał w stronę Kaplicówki. Ojciec Święty pobłogosławił młodych i zrzucił im różańce.

Skoczów
Pobyt Jana Pawła II w Skoczowie rozpoczął się od spotkania ekumenicznego w ewangelickim kościele Przenajświętszej Trójcy. Następnie papież przewodniczył Eucharystii na ołtarzu polowym, ustawionym na wzgórzu Kaplicówki, ozdobionym figurą niedawno koronowanej Matki Bożej Hałcnowskiej i obrazem kanonizowanego dzień wcześniej skoczowianina - św. Jana Sarkandra.

Wraz z Janem Pawłem II do koncelebry stanęło 100 biskupów i ponad 700 kapłanów. Chłód deszcz i błoto nie zniechęciły setek tysięcy pielgrzymów, przybyłych z całej Polski.

To właśnie z Kaplicówki, w poniedziałkowe przedpołudnie 22 maja 1995 r., popłynął przejmujący apel papieża o człowieka sumienia. - Być człowiekiem sumienia, to znaczy przede wszystkim w każdej sytuacji swojego sumienia słuchać i jego głosu w sobie nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny i wymagający; to znaczy angażować się w dobro i pomnażać je w sobie i wokół siebie, a także nie godzić się nigdy na zło, w myśl słów św. Pawła: "Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!".

 

Bielsko-Biała
Ze Skoczowa Ojciec Święty pojechał samochodem do Bielska. Tutaj został podjęty obiadem w siedzibie bp. Tadeusza Rakoczego. Przedstawiciele władz miasta wręczyli papieżowi tytuł honorowego obywatela oraz kopię posiedzenia Rady Miasta z 1932, podczas której uczczono pamięć bielskiego lekarza - Edmunda Wojtyły, zmarłego brata Jan Pawła II.

W Bielsku papież odbył jeszcze krótkie spotkanie z prezydentem i premierem RP oraz z mieszkańcami miasta.
- To, co uderza w Bielsku-Białej, to fakt spotkania i harmonijnego przenikania się tutaj dwóch tradycji kulturowych i kościelnych: to znaczy tradycji krakowskiej i śląskiej. Jest to wielkie bogactwo tego miasta i całego regionu. Ta wielość w jedności stanowi także wielkie bogactwo duchowe nowej diecezji bielsko-żywieckiej - powiedział wówczas papież.

Żywiec
Ostatnim przystankiem beskidzkiej „jednodniówki” Ojca Świętego był Żywiec. Papież przybył tutaj nieco później niż planowano.

- Najserdeczniej dziękuję Żywcowi i wszystkim mieszkańcom, obywatelom, parafianom Żywca i wszystkich parafii żywieckich, całej wspólnocie za to bardzo serdeczne przyjęcie, którego doznaję tutaj w mieście, a także którego doznałem w drodze, przejeżdżając tą drogą, którą wiele razy przejeżdżałem od Bielska do Żywca - powiedział tego popołudnia Ojciec Święty.

Papież najpierw nawiedził konkatedrę Narodzenia NMP. Na rynku poprowadził krótkie nabożeństwo - polowy ołtarz papieski w Żywcu ozdobiono wizerunkiem Matki Bożej Rychwałdzkiej - i odbył pożegnalne spotkania: z władzami miasta, które również złożyło mu w darze tytuł honorowego obywatela, biskupami i przedstawicielami życia publicznego.

Niemal w ostatniej chwili papież zdążył jeszcze pozdrowić tysięczne tłumy zgromadzone na Osiedlu 700-lecia. Około 19.00 papieski śmigłowiec, który wystartował z żywieckiego boiska, zawiózł Ojca Świętego do Ostrawy.

Pamięć
Podbeskidzie głęboko zapisało się w pamięci Jana Pawła II. Tutaj - w Czańcu i w Lipniku - są korzenie rodu Wojtyłów. Tutaj pracował i zmarł brat papieża, Edmund. Tutaj biskup krakowski Karol Wojtyła wielokrotnie przybywał z posługą pasterską. Tu - w Bielsku-Białej na Złotych Łanach - odbył ostatnią wizytację kanoniczną przed wyborem na stolicę św. Piotra w Rzymie.

W kontekście tych wspomnień Jan Paweł II skierował do wiernych Bielska-Białej życzenia, które w ciągu ostatnich ośmiu lat nie straciły świeżości:
- Życzę wam tutaj zgromadzonym, aby w waszym życiu nigdy nie brakło miejsca dla Chrystusa! Życzę temu miastu, aby w nim nigdy nie brakło miejsca dla Chrystusa!