Stolarz to jest fach z duszą!

Alina Świeży-Sobel /GN

publikacja 21.03.2014 09:47

W salezjańskiej szkole w Oświęcimiu odbył się konkurs "Sprawny w zawodzie". W sprawdzianie swoich sił i umiejętności uczestniczyli młodzi stolarze i technicy obróbki drewna z całej Polski.

- Do drewna trzeba podchodzić z sercem - przekonuja młodzi stolarze - Do drewna trzeba podchodzić z sercem - przekonuja młodzi stolarze
Alina Świeży-Sobel /GN

Trzeba było rozwiązać test z wiadomości teoretycznych, wykonać połączenia stolarskie płetwowe, zamocować zawiasy, dobrać komplet frezów do maszyny wykonującej element pokazany na rysunku…

I emocji nie brakowało. Wokół maszyn, na których trzeba było wykonać kolejne zadania, aż do prawidłowego zamocowania zawiasów, kłębił się tłumek oglądających. Tłum stał także przy stoliku, na którym rozłożone było mnóstwo frezów, a do rysunku należało nie tylko dobrać te 3-4 właściwe, ale także ułożyć je w odpowiedniej kolejności, aby dały element taki, jak na zadanym rysunku. A nad każdą czynnością czuwał nauczyciel.

- I ta obserwacja pracy kolegów, w tym także nasze instrukcje, są okazją do tego, by już podczas konkursu jego uczestnicy czegoś się nauczyli. A że jest w tym element rywalizacji i wspólnej zabawy tym, co się robi, to i sama praca jest przyjemniejsza - podkreślają pomysłodawcy i organizatorzy konkursu: Franciszek Synowiec z Zespołu Szkół Towarzystwa Salezjańskiego z Oświęcimia i Robert Mikołajek Zespołu Szkół im. KEN z Kalwarii Zebrzydowskiej. - Dlatego te konkursy organizowaliśmy już 17 lat temu.

Przez początkowych 15 lat miały rangę zawodów międzyszkolnych, a teraz, już drugi rok, są ogólnopolskim konkursem. Do patronów przedsięwzięcia, wśród których są liczne instytucje samorządowe i oświatowe, w tym roku dołączyła również Minister Edukacji Narodowej.

Spotkanie młodych adeptów branży stolarskiej jest też okazją do prezentacji najnowszych osiągnięć technicznych przydatnych  w stolarstwie, stąd obecność znanych firm produkujących i dostarczających na rynek takie urządzenia. One urządzają ciekawe pokazy, a także fundują dla najlepszych uczniów nagrody.

- W tej chwili rynek pracy bardzo potrzebuje stolarzy, ale wciąż trudno przekonać młodych ludzi do tego zawodu. Dlatego chcemy pokazać uczniom, że to ciekawy zawód. Z ogromnym zainteresowaniem spotkały się pokazy naszych uczniów na tzw. mundialu zawodów w Lyonie. Podczas festiwalu zawodów w Krakowie także będziemy prezentować m.in. zawód stolarza, mechanika samochodowego. Chcemy młodym pokazać, że to praca, która naprawdę potrafi dawać dużo radości i satysfakcji - mówi czuwający nad całością konkursu ks. Zenon Latawiec, dyrektor ZS Towarzystwa Salezjańskiego w Oświęcimiu.

Nie tylko najlepsi - potrafią!

Okazało się, że nawet najbardziej wymagające konkurencje nie były zbyt trudne dla młodych stolarzy, a wystarczyło zobaczyć błyski w oczach, z jakimi w przerwach oglądali pokazy najnowocześniejszych maszyn i urządzeń, by mieć pewność, że to praca, która ich cieszy. Podczas konkursu praktycznego z uwagą śledzili pracę kolegów.

- Bo drewno się kocha! Robiąc coś innego nie byłbym szczęśliwy – przyznaje Patryk Rusak z ZS im. KEN w Kalwarii Zebrzydowskiej , który zwyciężył wśród rywalizujących uczniów technikum i oprócz nagród rzeczowych wywalczył też indeks wyższej uczelni. Zwycięzca niewielka ilością punktów wyprzedził Szymona Filusia z tej samej szkoły.

Wśród stolarzy ze szkół zawodowych bezkonkurencyjny okazał się Rafał Rybski z ZS nr 2 w Wadowicach.

Nad organizacją konkursu i kulminacyjnej uroczystości wręczenia nagród czuwali wraz z szefami tego przedsięwzięcia: Franciszkiem Synowcem  i Robertem Mikołajkiem także ks. Zenon Latawiec i Ewelina Matyjasik z oświęcimskiego ZSTS, wspomagani przez sporą gromadę wolontariuszy.

- To także są przyszli stolarze, a poza tym - wspaniali ludzie - chwalił ich zaangażowanie ks. Zenon Latawiec SDB.

Z zadowoleniem podsumowali efekty uczniowskich zmagań inicjatorzy konkursu.

- Jest coraz lepiej, nawet jeśli nie przybywa liczby uczniów, to widać, że trafiają do tych klas młodzi, którzy zdecydowali się na tę naukę świadomie i wiedzą, po co przychodzą. To nie są przypadkowe wybory i zupełnie inaczej pracuje się z takimi uczniami – mówi Robert Mikołajek. - Sam uczyłem się zawodu od swego ojca, a potem kontynuowałem naukę na studiach. Uczniom wciąż powtarzam, jak ważne jest, żeby pracę wykonywali z sercem. Powtarzam: - Rób tak, żebyś sam chciał to mieć…

- Do tego potrzebny jest dobry charakter. Zły człowiek nie wykona dobrego mebla, a żeby się udało zrobić coś tak, jak należy, trzeba włożyć choć trochę serca. I nasi uczniowie to serce mają! – potwierdza Franciszek Synowiec.