Marsz dla wyklętych bohaterów

Alina Świeży-Sobel

publikacja 02.03.2014 08:50

Już po raz trzeci bielszczanie przeszli ulicami miasta w hołdzie dla Żołnierzy Wyklętych. Wspominali bohaterskiego rotmistrza Witolda Pileckiego, dowódcę beskidzkich partyzantów NSZ Henryka Flamego i wielu innych.

Na czele pochodu maszerowali członkowie Grupy Rekonstrukcyjno-Historycznej NSZ Na czele pochodu maszerowali członkowie Grupy Rekonstrukcyjno-Historycznej NSZ
Alina Świeży-Sobel /GN

Około tysięczna grupa uczestników Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych zebrała się 1 marca na placu Opatrzności Bożej, skąd po wystąpieniach organizatorów, Apelu Poległych i odśpiewaniu hymnu kolumna wyruszyła ulicami miasta.

Na czele ze sztandarami maszerowali przedstawiciele organizacji kombatanckich, górale, harcerze, związkowcy "Solidarności".

W czołówce pochodu szli parlamentarzyści: Stanisław Pięta - organizator marszu, Stanisław Szwed i Grzegorz Matusiak z delegacją górników z Jastrzębia, kapelan Związku Podhalan ks. prał. Władysław Zązel, a także ks. kan. Stanisław Budziak, proboszcz bielskiej parafii św. Józefa.

Wśród maszerujących bielszczan był też por. Jan Dąbrowski, żołnierz Armii Krajowej i powstaniec warszawski. Byli rodzice z małymi dziećmi, było też wielu młodych ludzi, głównie przedstawicieli Młodzieży Wszechpolskiej i kibiców BKS Stal.

Podczas przemarszu ulicami Bielska-Białej maszerujący dwukrotnie zatrzymali się, by złożyć kwiaty i oddać hołd pomordowanym i represjonowanym pod dawnymi siedzibami bezpieki: przy ulicy ks. Stojałowskiego i Krasińskiego.

Jak przypomniał poseł Pięta, Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych jako święto państwowe został ustanowiony w hołdzie bohaterom antykomunistycznego podziemia, którzy w obronie niepodległego bytu państwa polskiego z bronią w ręku i na inne sposoby przeciwstawili się sowieckiej agresji.

Uczestnicy Marszu Pamięci nieśli porterty pomordowanych bohaterów antykomunistycznego podziemia   Uczestnicy Marszu Pamięci nieśli porterty pomordowanych bohaterów antykomunistycznego podziemia
Alina Świeży-Sobel /GN
Jedną z trzech największych organizacji wojskowych aktywnie uczestniczących w walce o wolną Polskę były Narodowe Siły Zbrojne, których żołnierze po zakończeniu II wojny światowej byli zaciekle zwalczani przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa.

Na Podbeskidziu powstał jeden z największych w kraju po 1945 roku oddziałów partyzanckich walczących z sowiecką agresją. Zgrupowanie NSZ pod dowództwem legendarnego "Bartka" - kpt. Henryka Flamego, liczyło w najlepszym okresie prawie 300 uzbrojonych i umundurowanych żołnierzy.

Jedną ze słynniejszych akcji było opanowanie Wisły 3 maja 1946 r. i urządzenie uroczystej wojskowej defilady.

Większość partyzantów została zamordowana po prowokacji UB i sfingowanej akcji przerzutu na Zachód. Sam dowódca zginął zastrzelony przez milicjanta Rudolfa Dadaka już po ujawnieniu się w 1947 r.

W Apelu Poległych, odczytanym przez Marka Matlaka, kustosza Muzeum Historycznego w Bielsku-Białej, przypomniano także partyzantów ze zgrupowania "Bartka": por. Jana Przewoźnika ps. "Ryś", por. Stanisława Kopika ps. "Zemsta", sierż. Tadeusza Przewoźnika ps. "Kuba", plut. Władysława Guzdka ps. "Wilk", Alojzego Wiznera ps. "Lis", Antoniego Wiznera ps. "Brzoza", kapelana oddziału ks. mjr. Rudolfa Marszałka i zamordowanych w katowniach UB, a także represjonowanych w okresie PRL opozycjonistów.

- Chcemy dziś modlić się za nich i upamiętnić Żołnierzy Wyklętych z całej Polski, a szczególnie z Podbeskidzia - mówił ks. prał. Krzysztof Ryszka podczas Eucharystii sprawowanej na zakończenie marszu. - Przez dziesięciolecia byli opuszczeni w swoich mogiłach. Wymazano o nich pamięć, by nawet nie było wiadomo, gdzie są pochowani, by o nich zapomniano. Jednak naród polski o nich nie zapomniał. Sejm uchwalił Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, a my dziś wspominamy bohaterów. To ludzie wierni, a ich wierność słowom: Bóg - Honor - Ojczyzna nie podobała się ich prześladowcom. Dlatego spoczęli w mogiłach po straszliwych torturach, poniżeni... Inni, tak jak młodziutki 18-letni partyzant Edward Biesok, pochowany niedawno na cmentarzu w Mazańcowicach po przeniesieniu z leśnej mogiły na Błatniej, polegli z honorem w nierównej walce. Również my chcemy pozostać wierni tym ideałom, za które oni przelewali krew, dlatego modlimy się też o męstwo dla nas, byśmy byli wierni Bogu i Ojczyźnie...

- Nie mogło nas tu nie być, jesteśmy im winni pamięć - dodawał ks. prał. Zązel, dziękując przybyłym za obecność i zapraszając do wspólnej modlitwy za rok.

Eucharystię zakończyło odmówienie modlitwy żołnierzy NSZ.