publikacja 02.02.2014 12:05
Na ten koncert czekali nie tylko górale ze Stecówki. Zgodnie z inicjatywą muzyka Józefa Skrzeka miał być okazją do zbiórki funduszy na odbudowę spalonego kościoła. Był niezwykłą muzyczną ucztą...
W panewnickiej bazylice zagrała ze Skrzekiem cala muzyczna reprezentacja Trójwsi
Alina Świeży-Sobel /GN
Inicjatywa tego muzycznego wydarzenia należała do Józefa Skrzeka, który niemal natychmiast, gdy dowiedział się o pożarze na Stecówce, wyszedł z pomysłem, by taki koncert zorganizować w bazylice franciszkańskiej w Katowicach-Panewnikach. Sam zasiadł przy organach, zagrał swoje inspirowane góralską muzyka kompozycje i zaśpiewał kolędę.
Do jego inicjatywy dołączyła silna muzyczna reprezentacja beskidzkiej Trójwsi: m.in. "Wałasi" ze Zbigniewem Wałachem, Józef Broda z zespołem, "Wołosi", "Mała Jetelinka", a także "Grojcowianie" z Wieprza na Żywiecczyźnie pod przewodnictwem Jadwigi Jurasz. Całość poprowadziła - oczywiście mówiąc gwarą górali śląskich - Aneta Legierska z Istebnej, a kolędowanie w wykonaniu beskidzkich górali zakończyło cały bogaty cykl tegorocznych adoracji przy żłóbku w monumentalnej szopce w panewnickiej bazylice. Tego wieczoru bazylikę wypełniły tłumy wiernych z całego Śląska.
Przed koncertem Eucharystię w intencji szczęśliwej odbudowy kościoła i parafii na Stecówce odprawił bielsko-żywiecki bp senior Tadeusz Rakoczy, który przypomniał burzliwe dzieje tej drewnianej świątyni, zbudowanej wbrew zakazom komunistycznych władz, za to z czystej miłości górali do Matki Bożej. I to opiece MB Fatimskiej, patronki parafii, zawierzał całe dzieło odbudowy. Już podczas liturgii górale zaśpiewali i zagrali. Potem bp Rakoczy usiadł z wiernym i i zaczęła się prawdziwa muzyczna uczta.
Gości z Beskidów witał o. Alan, franciszkanin urodzony w Żabnicy koło Węgierskiej Górki, a od 2004 roku proboszcz i kustosz panewnickiej bazyliki św. Ludwika Króla i Wniebowzięcia NMP. Od razu zapowiadał, że to wydarzenie, które przejdzie do historii Panewnik. - Kiedy spłonął kościół, nastąpił wielki dramat. Ale Pan Bóg z największego nawet zła potrafi wyprowadzić wielkie dobro. Tym dobrem jest dzisiaj niewątpliwie wielkie zjednoczenie serc górali i Ślązaków - i ono przejdzie do historii - podkreślał, dziękując za obecność "pierwszego górala diecezji bielsko-żywieckiej - biskupa Rakoczego - za modlitwę.
- Sprawa Stecówki jest mi szczególnie bliska, bo to przecież moje rodzinne strony i chętnie włączyłem się w tą akcję. Wspieram wszystkie inicjatywy podejmowane przez górali, którzy również w tej świątyni są częstymi bywalcami. A to, co pokazali tu dzisiaj, było wspaniałe i trudno znaleźć słowa, by wyrazić, co tu dzisiaj wszyscy czujemy - mówił o. Alan Rusek już po koncercie.
Z góralskim graniem - i sercem na dłoni
Wstępem do wspólnego kolędowania był popis gry na listku - w wykonaniu niezwykłego beskidzkiego multinstrumentalisty Józefa Brody z Istebnej. O tym, że to spotkanie jest już początkiem odbudowy spalonego kościoła i odzyskania perły Beskidów mówiła Aneta Legierska, a z każdym dźwiękiem góralskich pastorałek i preludiów wykonywanych przez Józefa Skrzeka rosła radość i nadzieja. A publiczność oprócz pięknych głosów i talentów muzyków mogła też podziwiać grę na starych instrumentach: na rogu, gajdach, heligonce...
Spośród zespołów jako pierwsze przed ołtarzem, u stóp pięknej szopki, stanęły dzieci ze skrzypcami. To działająca od lat pod opieką Moniki Wałach "Mała Jetelinka" i jej uczniowie z istebniańskiego Ogniska Pracy Pozaszkolnej. Dzieci zagrały, zaśpiewały - i z ozdobionymi gałązkami recytowały życzenia wygłaszane przez kolędujących połaźników.
Po najmłodszych zagrali "Wałasi", a zaśpiewali Zbigniew Wałach i Marta Matuszna. Kapela, która blisko trzydzieści lat temu założył w Istebnej Zbigniew Wałach, wykonuje tradycyjną muzykę górali karpackich. Przy skocznych dźwiękach kapeli Zbyszek Wałach zachęcał: - Kolędujmy Dzieciątku Małemu...
Później pięknym śpiewem tę zachętę podjęli młodzi członkowie zespołu "Grojcowianie", którzy wystąpili z własną kapelą i solistami.
Zaraz po nich przed ołtarzem stanęła niezwykła formacja muzyczna: połączone siły reprezentantów zespołów regionalnych z Istebnej, Jaworzynki i Koniakowa. Zagrali i zaśpiewali razem: "Wołosi", "Istebna", "Wołosi", "Beskidek", "Zwyrtni", "Rajwach","Mała Jetelinka". Zakolędowali wspólnie w podzięce za ofiary złożone przez słuchaczy koncertu na odbudowę kościółka na Stecówce.
Otwarte serca i dłonie
- Pozwólmy sobie poruszyć serca! - tak za papieżem Franciszkiem apelował do słuchaczy Józef Broda, który wraz z grupa muzyków z Trójwsi zaprosił do wysłuchania pieśni w swojej aranżacji, a przy tym do wspólnego kolędowania. Publiczności nie trzeba było długo namawiać...
Koncert góralski z udziałem Józefa Brody poprowadziła Aneta Legierska
Alina Świeży-Sobel /GN
Wspólny śpiew wszystkich wykonawców i publiczności zakończył to spotkanie, a stojąca owacja była wyrazem tej wspaniałej jedności, połączyła muzyków i słuchaczy. Wyrazem jedności wokół upragnionego kościółka na Stecówce były wypełnione po brzegi koszyczki na datki przekazane przez zgromadzonych w świątyni na ten cel. Dziękował za nie ks. Grzegorz Kotarba, proboszcz ze Stecówki.
- Bóg zapłać za to, żeście tak licznie przyszli i wsparli nas, w imieniu parafian ze Stecówki. Dziękujemy wszystkim, którzy na różne sposoby nam pomagają. Myślę, że przy pomocy Opatrzności Bożej zdołamy odbudować nasz kościół, tym bardziej, że tak dużo jest ludzi życzliwych - mówił ks. Kotarba, który chwilę później odebrał z rąk o. Alana ofiary złożone podczas koncertu. Była wśród nich gruba koperta, przekazana przez Górali Żywieckich.
- Już w grudniu postanowiliśmy, że podczas opłatkowego spotkania zrobimy składkę na odbudowę kościółka na Stecówce. Bywaliśmy tam też i mamy z tym kościołem związane wspaniałe wspomnienia. Na opłatku zebraliśmy ponad 2 tysiące złotych, które dziś przekazałem księdzu proboszczowi Kotarbie. Przyjechaliśmy tu dzisiaj i jesteśmy naprawdę zachwyceni tą piękną atmosferą. To był wspaniały koncert i ludziom się nie chce do domów iść. Chcieliśmy wesprzeć także naszych "Grojcowian" z Wieprza, którzy też wypadli tu fantastycznie - mówi Adam Banaś z oddziału Górali Żywieckich Związku Podhalan, których spora reprezentacja wraz ze sztandarami towarzyszyła góralskiemu koncertowaniu.