W rocznicę Marszu Śmierci

Ks. Jacek M. Pędziwiatr

publikacja 20.01.2014 12:56

Czy władzy zależy na wspieraniu pamięci o Auschwitz? Ani resort edukacji, ani resort kultury nie wspierają Towarzystwa Opieki nad Oświęcimiem.

W rocznicę Marszu Śmierci Delegacja TOnO na dziedzińcu przed Ścianą Straceń w byłym KL Auschwitz. ARCHIWUM TOnO

Ta gorzka konkluzja stanowi podsumowanie spotkania delegatów TOnO, którzy spotkali się w Oświęcimiu 18 stycznia, w 69. rocznicę ewakuacji przez nazistów więźniów KL Auschwitz. Członkowie Towarzystwa złożyli kwiaty pod Ścianą Straceń przy Bloku Śmierci, w miejscu masowych rozstrzeliwań więźniów i skazańców, głównie Polaków.

Podczas spotkania wybrano nowego prezesa. Został nim Jerzy Sawicki, przedstawiciel oddziału warszawskiego TOnO, którego ojciec był więźniem KL Neuengamme i nie przeżył wojny. Podjęto także decyzję o przeniesieniu siedziby TOnO z Muzeum Auschwitz-Birkenau do Warszawy.

Towarzystwo Opieki nad Oświęcimiem powstało w 1983 roku. Jest organizacją pozarządową. Za cel stawia sobie opiekę nad byłym nazistowskim obozem zagłady Auschwitz-Birkenau oraz utrwalenie pamięci społecznej o tym i innych obozach nazistowskich w okupowanej Polsce.

TOnO utrzymuje się ze składek i darowizn od sponsorów, a jego działania opierają się na pracy społecznej członków - byłych więźniów, ich dzieci, nauczycieli i historyków. Niektóre przedsięwzięcia TOnO wspierają Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej.

- TOnO powinno być wspierane przez władze państwowe - uważa członek Towarzystwa prof. Jacek Wilczur - ponieważ ta organizacja, podtrzymuje wiedzę i pamięć o losie, jaki zaplanowali dla narodu polskiego niemieccy naziści. Niestety, tak nie jest.

Członkowie Towarzystwa ubolewają nad brakiem zainteresowania ze strony rządowych resortów kultury i edukacji. Być może przeniesienie siedziby TOnO do Warszawy przyczyni się do zmiany takiego stanu rzeczy.

Marsz Śmierci, w rocznicę którego spotkali się członkowie TOnO, zarządzono w obozie Auschwitz już 17 stycznia. W liczącą 63 kilometry drogę do Wodzisławia Śląskiego pognano 56 tysięcy więźniów. Ostatni dotarli na miejsce 23 stycznia. Niemal co trzeci więzień nie przeżył Marszu.

Dziś aż w 20 miejscowościach na terenie województwa śląskiego znajdują się miejsca upamiętniające ofiary Marszu Śmierci z Auschwitz. W samym tylko Rybniku naziści zamordowali 800 więźniów. Z Wodzisławia przewieziono ich odkrytymi wagonami (węglarkami) na Morawy i do Austrii, głównie do obozu w Mauthausen-Gusen.