Niebo przyszło do Żywca

Urszula Rogólska

publikacja 20.11.2013 02:40

Rycerz-gamoń za każdym razem wywoływał salwy śmiechu. Przebiegłe "Grzechy" publiczność sama chciała wypędzić z sali. A kiedy świetlisty anioł spotykał się z Franciszkiem - robiło się cicho jak makiem zasiał.

Niebo przyszło do Żywca Wierni parafii konkatedralnej w Żywcu - od dzieci po dorosłych wystawili sztukę o św. Franciszku Urszula Rogólska /GN

- Mamo! To siostra Daria przyszła z nieba! - nie mogła się powstrzymać kilkuletnia dziewczynka siedząca wśród publiczności w Miejskim Centrum Kultury w Żywcu, kiedy na scenie w stroju anioła pojawiła się s. Daria Dobrowolska.

"Franciszka - Księgę Dobrej Nadziei" w reżyserii Eugeniusza Jachyma, aktora Teatru Lalek "Banialuka" w Bielsku-Białej, z opracowaniem muzycznym ks. Grzegorza Kierpca, wystawiali już w czerwcu tego roku. Ale spektakl tak zachwycił mieszkańców Żywca, że aktorzy postanowili go pokazać jeszcze dwa razy - w niedzielę 17 listopada. Tym bardziej że koordynujący widowisko zespół "Rozkręć wiarę" w Roku Wiary postanowił zapoczątkować w Żywcu ewangelizowanie wszelkimi możliwymi metodami. Pisaliśmy o tym m.in. tutaj.

Grupie "Rozkręć wiarę" przewodzi ks. Grzegorz Kierpiec, wikary w żywieckiej parafii konkatedralnej Narodzenia NMP. Razem z ks. Piotrem Niemczykiem i s. Darią Dobrowolską, serafitką, mobilizują żywczan do różnorakich działań - by chcieli dzielić się swoją wiarą z tymi, którzy zapomnieli o Panu Bogu, nigdy nie doświadczyli Jego żywej obecności.

W spektaklu o św. Franciszku wzięli udział wierni parafii w bardzo różnych wieku - od kilkuletnich dzieci po osoby pięćdziesięcioletnie i starsze. Wszyscy są członkami wspólnot, działających przy parafii konkatedralnej.

Ich "Franciszek" przyciągnął znowu prawdziwe tłumy widzów. Sala pękała w szwach. Wśród publiczności - podobnie jak na scenie - wszystkie pokolenia mieszkańców Żywca.

Już na samym początku ks. Grzegorz przestrzegł najmłodszych, że pierwsze sceny będą "mocne". I faktycznie - wizyta w piekle, skąd szatan wysyła w świat grzechy. W rolach grzechów znakomicie zaprezentowały swoje aktorskie umiejętności parafianki.

Grzechy "solidnie" pracują na ziemi: przyczepiają się do ludzi i nie ustępują, póki nie osiągną swego celu - póki nie doprowadzą człowieka do królestwa ciemności.

M.in. Pycha (Barbara Bazylińska) od początku pracuje nad nieporadnym Rycerzem-gamoniem (w tej komediowej roli świetnie sprawdził się ks. Piotr Niemczyk, za każdym razem witany śmiechem i oklaskami publiczności), Obżarstwo (Wiktoria Bazylińska) - nad mieszczaninem Grubasem (Zygmunt Wolny), Chciwość (Katarzyna Janota) - nad Karczmarką (rewelacyjna rola Anny Widzyk). Wszystkich udaje się doprowadzić na dno...

Grzechy mają problem tylko z jednym człowiekiem - z Franciszkiem Bernardone (Artur Maślanka), który nie słucha żadnych pokus. Wszędzie, gdzie się pojawia, mówi o miłości i zgodzie. Potrafi zjednać sobie wilka, osła, a nawet ogień (wspaniały taniec ogników - dzieci z klasy 1c SP nr 5 w Żywcu).

Na finał Archanioł (s. Daria) daje Franciszkowi Księgę Dobrej Nadziei prosto z nieba. I księga zostaje z ludźmi na ziemi... A brawa dla aktorów nie mają końca!