Generał, Leśna i... Mafia!

Urszula Rogólska

publikacja 24.07.2013 07:36

Ks. Andrzej Urbański - były generał salwatorianów - świętował 40-lecie kapłaństwa w swojej rodzinnej Leśnej. Na uroczystość przybył także były prezydent Tanzanii Benjamin Mkapa.

Generał, Leśna i... Mafia! Były prezydent Tanzanii Benjamin Mkapa wraz z małżonką Anną odsłonili w Leśnej tablicę na cześć ich przyjaciela i duszpasterza - ks. Andrzeja Urbańskiego SDS Urszula Rogólska /GN

Po ponad dwudziestu latach „rzymskiej posługi”, ks. Andrzej Urbański - były przełożony generalny Towarzystwa Boskiego Zbawiciela - salwatorianów - przeżywa swój roczny urlop. Odwiedził także swoją rodzinna parafię - św. Michała Archanioła w Leśnej. Tu proboszcz parafii ks. Piotr Sadkiewicz razem z parafianami przygotował mu uroczystość 40-lecia święceń kapłańskich.

Ks. Andrzej urodził się 11 maja 1947 roku w Rajczy, ale pochodzi z Leśnej. Przez 19 lat był misjonarzem w Tanzanii, a przez ostatnie 13 lat - przełożonym generalnym odpowiedzialnym za zgromadzenie salwatorianów na całym świecie.

- Jestem tu właściwie gościem - uśmiecha się ks. Andrzej Urbański. - Od 40 lat jestem salwatorianinem. Należę do naszej prowincji w Tanzanii. Ksiądz proboszcz zorganizował mi ten mój jubileusz tutaj właśnie teraz. W Tanzanii będzie on obchodzony w przyszłym roku. Jest dla mnie miłym zaskoczeniem, że przyjechał były prezydent Tanzanii Benjamin Mkapa z małżonką Anną i osobami towarzyszącymi. Byli oni także w styczniu w Rzymie na pożegnaniu po mojej rzymskiej posłudze. Przyjechali dziś znowu po ważnych zebraniach dyplomatycznych w Szwajcarii, w Genewie.

Przyjaźń z prezydentem Mkapą i jego najbliższymi sięga czasów misyjnej pracy ks. Urbańskiego w Tanzanii. W 2003 roku prezydent przybył do Leśnej, Radziechów i Ostrego, żeby osobiście podziękować misjonarzom pochodzącym z Zywiecczyzny za ich posługę misyjną.

Na kilka tegorocznych dni lipca parafialny bus stał się  prezydencką limuzyną, którą podróżowali państwo Mkapa wraz z ks. Urbańskim i osobami towarzyszącymi. W dniu uroczystości jubileuszu, przed wspomnieniem św. Krzysztofa, patrona kierowców, ks. Urbański poświęcił samochód, by dalej mógł służyć parafianom.

- Pan prezydent Mkapa dobrze zna Polskę, był tu już trzykrotnie, dużo zwiedziliśmy - opowiada misjonarz. - A tym razem, w przeddzień uroczystości pojechaliśmy pętlą beskidzką. Byliśmy m.in. w Wiśle, na skoczni. Po raz pierwszy i ja, i pan prezydent oglądaliśmy skoki na żywo. Tam podszedł do nas Kamil Stoch - mistrz świata w skokach. Znam jego rodzinę, błogosławiłem jego małżeństwo, ale dla nas wszystkich to było bardzo miłe, zaskakujące spotkanie.

Leśna gościła także niejednokrotnie kardynała Polikarpa Pengo, przewodniczący Konferencji Biskupich Afryki i Madagaskaru. - Ksiądz kardynał jest niemal jak mój adoptowany brat - mówi ks. Urbański. - Po śmierci swojej mamy, poprosił moją mamę, by mógł ją tak nazywać.

Obaj afrykańscy przyjaciele ks. Urbańskiego są w Leśnej... na co dzień! Widnieją na okazałym fresku w kościele parafialnym.

- Zawsze chciałem być misjonarzem, dlatego zostałem salwatorianinem, bo salwatorianie mają swoje misje na całym świecie - opowiada ksiądz jubilat. - I niedługo po święceniach kapłańskich wyjechałem na misje. Pracowałem przede wszystkim w Tanazanii, a później przez ostatnie prawie 13 lat jako przełożony generalny. Starałem się nasze zgromadzenie rozszerzać. Ufam, że darem, który od Pana Boga otrzymałem jest uniwersalizm, międzynarodowść.. Moją ojczyzną jest cały świat. Starałem się zakładać nowe fundacje, nowe placówki. Zaczynałem moją pracę misyjną jako pomocnik proboszcza, a potem, po nauce języka suahili, całe moje życie było związane z administracją. Nie miałem zbyt dużo okazji żeby chrzcić, błogosławić małżeństwa, prowadzić pogrzeby. Ale praca, która wykonywałem w administracji międzynarodowej,  pomogła w tym, że wielu młodych z Afryki, Azji i Ameryki Łacińskiej stało sie kapłanami i oni tę pracę wykonują.

To jednak nie finał pracy duszpasterskiej ks. Andrzeja. Za pół roku wraca do Tanzanii.

- Wreszcie mam okazję być blisko ludzi - o tym marzę. Pragnę wrócić do Tanzanii i być prostym misjonarzem - tak, jak zaczynałem moje kapłańskie życie - mówi.

Pracę misyjną będzie prowadził najpierw w Manderze. - To jest to miejsce, gdzie dotarł Henryk Sienkiewicz w czasie swojej podróży afrykańskiej, gdzie niestety także chorował na malarię - opowiada ks. Urbański. - A potem chyba będę pracował na Mafii - to wyspa leżąca poniżej Zanzibaru. W czasie mojego administrowania starałem się ją rozwinąć. - tę wyspę, nie „mafię” oczywiście - śmieje się misjonarz. - Mafia znaczy „dobre zdrowie”. Powiew wiatru od Oceanu Indyjskiego wypędza stamtąd komary malaryczne. Założyliśmy tam szkołę podstawową, niedawno także szkolę zawodową, w której stawiamy na budownictwo, stolarstwo, naukę krawiectwa dla dziewczyn, higieny, opieki nad dzieckiem. Misje chrześcijańskie - gdziekolwiek by one były - zawsze rozwijały te miejsca. Mam nadzieję, że będę mógł do takiej pracy wrócić.

Pamiętam, kiedy zaczynałem formację afrykańskich kandydatów do kapłaństwa z Tanzanii i Konga. Zaczynaliśmy w buszu. Nie było tam żadnej chatki. A kiedy zamieszkało tam wokół kilka tysięcy ludzi, wybudowaliśmy szkolę i szpitalik. Chrześcijaństwo wiąże się z rozwojem takich miejsc.

Dzięki staraniom ks. Urbańskiego powstawały szkoły i szpitale. W Morogoro powstał Salwatoriański Instytut Filozoficzno-Teologiczny. Dziś wyższe seminarium jest już uniwersytetem, w którym kształci się prawie 3 tys. studentów: w tym 300 kleryków, wielu świeckich - m.in. także 300 muzułmanów. - Na każdym semestrze mamy około 700 nowych studentów - ta liczba rośnie jak grzyby po deszczu - mówi ks. Andrzej.

21 lipca razem z księdzem jubilatem świętowała cała parafia w Leśnej, w tym jego  najbliżsi, z mamą Marią. Przy ołtarzu stanęli jego przyjaciele: ks. Krystian Golisz i ks. Józef Tarnówka. Nie zabrakło także misjonarza ks. Zdzisława Tracza.

Dumy z rodaka nie krył ks. Piotr Sadkiewicz: - Powiem tak prosto: woda sodowa nie uderzyła ci do głowy - mówił. - Piastowałeś wielki urząd, wielkie stanowisko, ale ono nie spowodowało, że odwróciłeś się od nas. Wręcz przeciwnie. Ile razy mogłeś, przybywałeś do nas, byłeś z nami modliłeś się z nami i nas wspierałeś.

To także dzięki staraniom ks. Urbańskiego swoje miejsce znalazły tu bardzo liczne relikwie świętych i błogosławionych. - To ważne miejsce - żywe katakumby w obecnych czasach, więc na ile byłem w stanie, chciałem pomóc w ich tworzeniu - dodaje były generał salwatorianów.

Ks. Józef Tarnówka przypomniał zasługi ks. Andrzeja dla rozwoju całego zgromadzenia, mówil o nim jako „salwatorianinie z wizją”: - Zapalał współbraci trzema ideami: wizją ekspansji salwatorianów, promocją powołań i staraniami o beatyfikację założyciela - sługi Bożego o. Franciszka Jordana.

- My księża też potrzebujemy księży, gdyż oni dostarczają nam szczęścia, to znaczy zbawienia Jezusa Chrystusa. Bez posługi księży nie mielibyśmy Chrystusa w sakramentach, bez ich obecności w Kościele nie odradzałby się Kościół, bez ich poświęcenia życia nie byłoby nadziei – mówił wspominając swoją przyjaźń z jubilatem. Dodał także, że zaangażowanie ks. Urbańskiego zaowocowało znaczącym wzrostem powołań kapłańskich w Afryce. Przypominał również jego zaangażowanie w rozwój misji w Kongo, Tanzanii, Indiach, na Tajwanie założenie nowej fundacji na Filipinach.

- To szczęście, którym żyjesz - Jezus Chrystus Zbawiciel Świata - dajesz ludziom, wszystkim bez wyjątku. Z łagodnością, pokorą, mądrością i uśmiechem – mówił ks. Tarnówka.

Za pracę dla Afryki, Tanzanii, ale przede wszystkim dla całego Kościoła powszechnego dziękował ks. Andrzejowi także prezydent Mkapa. Na zakończenie Mszy św. odsłonił on tablicę, która w leśniańskim kościele będzie już zawsze przypominać postać wybitnego rodaka leśnian.

Ks. Andrzej Urbański urodził się 11 maja 1947 r. w Rajczy. Zaczął naukę w żywieckim liceum, ale już w 1963 r. wstąpił do nowicjatu salwatorianów w Bagnie i rozpoczął studia filozoficzne w Wyższym Seminarium Duchownym Salwatorianów. Po roku studiów musiał stawić się na dwa lata w wojsku - w jednostce Szczecin-Podjuchy, zorganizowanej dla studentów-kleryków.

Po powrocie do zgromadzenia w latach 1969-1973 studiował teologię w Instytucie Teologicznym Księży Misjonarzy w Krakowie. Święcenia kapłańskie przyjął w Krakowie 9 czerwca 1973 r. rąk biskupa Stanisława Smoleńskiego. Przez rok pracował w parafii w Mikołowie na Śląsku.

Jesienią 1974 r., po kilkumiesięcznym przygotowaniu językowym w Anglii wyjechał do Tanzanii. Rozpoczął pracę duszpasterską w Lionja, w diecezji Nachingwea.

Od 1977 roku przez cztery lata był magistrem nowicjatu w Namiungo. W 1981 r. został powołany na urząd przełożonego misji w Tanzanii. Podczas jego trzech kadencji salwatorianie rozpoczęli pracę w dwóch kolejnych diecezjach: w Dar es Salaam i Morogoro. Ks. Urbański podjął się także zabiegów związanych z powrotem salwatorianów do pracy misyjnej w Indiach - w 1990 r. u, w setną rocznicę przyjazdu tutaj pierwszych salwatorianów został otwarty dom formacyjny w Bangalore.

Podczas XV kapituły generalnej w Krakowie w 1993 roku ks. Urbański został wybrany wikariuszem generalnym zgromadzenia i sekretarzem generalnym do spraw misji zagranicznych. A w 1999 r. na Kapitule Generalnej w Grazu w Austrii - przełożonym generalnym na pierwszą kadencję, jako dziesiąty przełożony generalny Towarzystwa Boskiego Zbawiciela po jego założycielu, słudze Bożym o. Franciszku Marii od Krzyża Jordanie i na następną kadencję (1999-2012). W ubiegłym roku funkcję tę przejął ks. Milton Zonta z Brazylii.