Rodzinny piknik pod sceną

Urszula Rogólska

publikacja 16.06.2013 17:47

Na oświęcimskim stadionie - pod sceną, na murawie, na widowni i w okolicach obiektu odpoczywają razem całe rodziny. Maluchy się bawią, dorośli doglądają swoje pociechy, odwiedzają stoiska przygotowane przez ruchy i wspólnoty katolickie z różnych stron diecezji.

Rodzinny piknik pod sceną Na Święcie Życia panuje atmosfera prawdziwego pikniku rodzinnego Urszula Rogolska /GN

Rodziny opanowały dziś stadion oświęcimskiego MOSIR-u. Upał daje się wszystkim we znaki, ale nie zniechęca do zabawy i wspólnego spędzania czasu. Jedni odpoczywają na murawie słuchając koncertów i oglądając prezentacje na scenie, inni włączają się w akcje zbierania podpisów pod inicjatywami pro-life, jeszcze inni odwiedzają stoiska wspólnot - m.in. Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, Domowego Kościoła, Fundacji "Drachma".

Na widowni stadionu można podziwiać prace nadesłane na konkurs plastyczny Święta Życia. Dla dzieci największą atrakcją jest zabawa w nadmuchiwanych zjeżdżalniach - zamkach, dżungli itp.

Wśród uczestników Święta Życia, na stadionie są m.in. mieszkańcy Czechowic-Dziedzic - Beata i Wiesław Jurczykowie z dziećmi.

- Przed rokiem Marsz dla Życia i Rodziny, którego inicjatorami byli Jan i Maria Plewowie, diecezjalna para Domowego Kościoła - był także diecezjalnym spotkaniem Ruchu Światło-Życie. Jesteśmy członkami Domowego Kościoła, więc udział w Marszu był dla nas oczywistością. Udział w tegorocznym przedsięwzięciu, to dla nas naturalna konsekwencja. Jesteśmy tu wszyscy - mama Beata, tata Wiesław, nasze nastolatki - 15-letni Piotr i 14-letnia Ania oraz nasze maluchy - 4-letni Karol i roczny Jan - mówi tata Wiesław.  - Uczestniczymy w Święcie Życia, żeby się spotkać z innymi podobnymi nam rodzinami, ale przede wszystkim - żeby publicznie zaznaczyć nasze poparcie dla spraw rodziny i wartości każdego poczętego życia ludzkiego. Szliśmy razem z innymi uczestnikami marszu, żeby pokazać, że chcemy żyć w normalnym kraju, w którym szanuje się rodzinę i jej naturalne prawa. Jeśli nie będziemy mówić o wadze żywotności narodu, wsparciu dla rodzin wielodzietnych, każdego poczętego życia, Polacy jako naród będą wymierać. Zabraknie obywateli, którzy mogliby zapewnić Polsce rozwój. Trzeba będzie wówczas ściągać do pracy obcokrajowców. Nie będzie takiej potrzeby, jeśli sami pokażemy, że nam, Polakom najbardziej zależy na przyszłości naszego kraju, że chcemy inwestować w życie.