Biegacze przynieśli światło

Ks. Jacek M. Pędziwiatr

publikacja 16.06.2013 12:50

Na dziękczynnym ołtarzu w Oświęcimiu zapłonął ogień przyniesiony z domu serafickiego w Hałcnowie.

Biegacze przed hałcnowskim domem sióstr serafitek. Biegacze przed hałcnowskim domem sióstr serafitek.
ks. jmp /GN

Sześcioro biegaczy przyniosło ogień z kaplicy pierwszego domu sióstr serafitek w Hałcnowie na ołtarz Mszy św.dziękczynnej za beatyfikację Matki Małgorzaty Łucji Szewczyk.

W ciągu niewiele ponad 3,5 godziny biegacze pokonali dystans 28 kilometrów - tę samą drogę, jaką na początku lat 90. XIX wieku przeszła bł. Matka Małgorzata.

Bieg rozpoczął się w kaplicy dworku w Hałcnowie - pierwszego domu na terenie Galicji, w którym serafitki przywdziały habity.

Biegacze zatrzymywali się na krótką chwilę przy mijanych kościołach - w Hałcnowie, Pisarzowicach, Wilamowicach, Zasolu Bielańskim i Rajsku.

Porywisty wiatr utrudniał niesienie ognia, osłona nie zawsze była w stanie stawić mu czoła, kilka zapalonych zniczy jechało też w towarzyszącym biegaczom samochodzie - tak, by do Oświęcimia dotarł płomień oryginalnie zapalony w Hałcnowie.

Na godzinę przed rozpoczęciem dziękczynnej Eucharystii biegacze wnieśli ogień na ołtarz polowy w ogrodach klasztoru sióstr serafitek. Od płomyka zapalono lampkę oliwną, ustawioną na ołtarzu.

Bieg z ogniem był nie tylko wyzwaniem kondycyjnym dla biegaczy, ale również znakiem, jakim dla współczesnego chrześcijanina, powołanego do świętości, jest życie i dzieło bł. Matki Małgorzaty Łucji Szewczyk.

Biegaczom w ich przedsięwzięciu przyświecał patronat Maryi nawiedzającej Elżbietę, matkę Jana Chrzciciela - właśnie pod wezwaniem Nawiedzenia NMP jest parafia w Hałcnowie, mała ojczyzna sióstr serafitek.

Zaś mottem wysiłku były słowa Jezusa: "Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca, który jest w niebie".