Pokój z widokiem na św. Józefa

Urszula Rogólska

publikacja 05.06.2013 11:40

Po wyjeździe z terenów zaboru rosyjskiego matka Małgorzata Szewczyk szukała miejsca dla rozwoju zgromadzenia. Wtedy najpierw trafiła do Hałcnowa, gdzie założyła pierwszy w zaborze austriackim dom serafitek.

S. Natalia Wałach, przełożona domu w Hałcnowie, w pokoju matki Małgorzaty S. Natalia Wałach, przełożona domu w Hałcnowie, w pokoju matki Małgorzaty
Urszula Rogólska /GN

Siostry zamieszkały wtedy w podarowanym przez barona Czecza dworku. Tu powstał dom zakonny, rozpoczęło pracę przedszkole, a opiekę znajdowały staruszki.

Dziś w pięknie odrestaurowanym dworku (zabytek, wszystkie prace trzeba konsultować z konserwatorem) - przy ulicy Matki Małgorzaty Szewczyk w bielskiej dzielnicy Hałcnów, wspinamy się z siostrą Natalią Wałach po wąskich schodach.

Parę minut od dworku, przy ulicy stoi okazałe sanktuarium Matki Bożej Bolesnej, z łaskami słynącą Pietą - figurką Maryi trzymającej w ramionach umęczone ciało Jezusa.

Na początku schodów s. Natalia, przełożona domu w Hałcnowie, pokazuje wiszący dzwonek: - Na pewno pamięta czasy Matki - tłumaczy.

Stajemy przed drzwiami z kartką, że to „Pokój Matki Małgorzaty”. Niewielkie pomieszczenie. Dwa okienka i drzwi z wyjściem na wąski balkon.

Zaraz za drzwiami szafa, przy ścianie, za parawanem - łóżko. Nad nim krzyż i obrazy Serca Pana Jezusa i Matki Bożej. Na parawanie - „dyscyplina”. Splot malutkich łańcuszków, którym w czasach Matki Małgorzaty siostry się biczowały. Sobór Watykański zniósł wszelkie zewnętrzne praktyki pokutne, ale tę pamiątkę siostry w hałcnowskim domu przechowują.

Naprzeciwko drzwi - klęcznik. O ścianę jeszcze opiera się obraz Matki Małgorzaty, wkrótce w związku z beatyfikacją będzie wyeksponowany w widocznym miejscu.

- Na tym portrecie Matka chyba jest bardziej podobna do siebie niż na innych, gdzie wydaje się być taka raczej surowa i oschła - opowiada s. Natalia. - Ona taka nie była! Świadczą o tym świadectwa sióstr. Miała wspaniałe poczucie humoru, lubiła robić siostrom psikusy w czasie rekreacji. Ten portret bardzo się nam podoba.

W rogu pokoiku - piec kaflowy, a obok stolik. - Większość przedmiotów to rekonstrukcje, bądź przedmioty pochodzące z czasów Matki. Nie mamy takich oryginalnie używanych przez nią. Siostry zawsze ciężko pracowały, poświęcały się dla potrzebujących. Nikt wtedy nie inwentaryzował sprzętów, nikt nie myślał o tym, żeby kolekcjonować pamiątki po Matce...

Ale wśród przedmiotów z czasów Matki w pokoiku są m.in. hebanowy krzyżyk - taki, jak siostry noszą także teraz, ale bez metalowych okuć; różaniec - na pewno taki, jaki miała Matka i stara książka, z której siostry korzystały w swojej formacji.

Autentyczną pozostałością z czasów Matki w tym pokoju są na pewno drewniane ramy okienne. Otwieramy z siostrą balkonowe drzwi. Z balkoniku rozciąga się widok na przepiękny park i... kamienną figurkę św. Józefa.

- Ochronka i dom opieki dla sierot, który tu prowadziła Matka był poddany opiece św. Józefa - mówi s. Natalia. - Matka miała duży kult do niego. Przez cały czas - od początków sióstr w Hałcnowie - prosimy go o wstawiennictwo. Jest tu z nami i nam pomaga. W czasie wojny, kiedy tędy przechodził front, wszystkie okoliczne domy i kościół zostały zniszczone, spalone. Siostry razem z dziećmi ukrywały się w piwnicach. I dworek był jedynym miejscem, które ocalało. Kiedyś też siostry i dzieci bardzo marzły. Modliły się o pomoc Świętego. I co? Przyszła potężna burza. Piorun uderzył w jedną z dorodnych lip w naszym parku i roztrzaskał drewno na kawałeczki... Siostry miały czym palić w piecu i nawet nie natrudziły się przy rąbaniu drewna!