W słońcu i w deszczu – u celu

Alina Świeży-Sobel

publikacja 04.05.2013 11:20

Po czterech, a dla idących z Cieszyna po pięciu dniach pokutnego marszu zakończyła się bielsko-żywiecka pielgrzymka do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego.

Pielgrzymi bielsko-żywieccy wkraczają do sanktuarium Pielgrzymi bielsko-żywieccy wkraczają do sanktuarium
Alina Świeży-Sobel /GN

Prawie 800 osób po pokonaniu 100 km - a niektórzy 140 km - stanęło przed bazyliką Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach. Z głównym przewodnikiem ks. Mikołajem Szczygłem i przewodnikami poszczególnych grup: Stanisławem Joneczką, ks. Damianem Korycińskim i ks. Tomaszem Sroką, a także szefową pielgrzymkowego biura Ireną Paplą na czele, najpierw pomaszerowali na spotkanie ze św. Faustyną. Na czele najwytrwalszych pielgrzymów z Cieszyna szedł ks. prał. Stefan Sputek.

Przed kaplicą z obrazem Pana Jezusa Miłosiernego i relikwiami Apostołki Bożego Miłosierdzia pielgrzymów powitali kustosz sanktuarium bp Jan Zając i przełożona łagiewnickiego klasztoru Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. - Raduję się z siostrami waszym przybyciem. Witajcie na progu sanktuarium, świętego miejsca, które było celem waszego pielgrzymowania. Idźcie na spotkanie z Jezusem Miłosiernym - mówił bp Zając.

Słowo pozdrowienia i podziękowania skierował do uczestników pielgrzymki bp Tadeusz Rakoczy, który z rąk Ireny Papli otrzymał odznakę i koszulkę pielgrzyma z fragmentem „Dzienniczka” św. Faustyny, rozważanym w drodze przez pielgrzymów.

Kiedy biskup Rakoczy przypiął pielgrzymkowy emblemat do sutanny, pielgrzymi spontanicznie zareagowali oklaskami. Wchodząc do kaplicy, ściskali dłoń biskupa, opowiadali, skąd idą i kim są. Widać było, jak wkraczając do sanktuarium, ocierają łzy wzruszenia...

Z Miłosierdzia tutaj stoimy

- Ta dzisiejsza obecność w tym szczególnym miejscu jest wyrazem naszej więzi z Bogiem bogatym w miłosierdzie. Patrzę z radością na was, bo widzę uśmiechnięte, pogodne twarze, a przecież odczuwacie zmęczenie, a nawet ból. Wczoraj i dzisiaj zostaliście mocno zmoczeni przez deszcz. W ciele jesteście zmęczeni, ale na ustach jest radość... Otwórzmy wszyscy nasze serca na łaskę, przebaczenie, pojednanie i z uśmiechem idźmy dalej, dając świadectwo Bożemu miłosierdziu - mówił bp Rakoczy.

Po uczczeniu relikwii św. siostry Faustyny przeszli do bazyliki, gdzie w Godzinie Miłosierdzia wzięli udział w Koronce do Bożego Miłosierdzia, a następnie w uroczystej Eucharystii na zakończenie pielgrzymki. Tu dołączyło do nich wielu księży i wiernych z diecezji bielsko-żywieckiej, którzy przybyli, by powitać pielgrzymów i modlić się razem z nimi do Jezusa Miłosiernego.

- Nośmy w sercu główny owoc tej pielgrzymki, którym jest łaska. Z łaski, z Miłosierdzia Bożego tutaj stoimy. Niech ten dar nas przemienia, a przez nas przemienia cały świat - mówił ks. Mikołaj przed błogosławieństwem, którego pielgrzymom udzielił bp Tadeusz.

Łukasz Masłowski, pielgrzym i fotograf pielgrzymki zarazem, pokonał chyba najwięcej kilometrów, wielokrotnie na trasie odwiedzając każdą z trzech grup pielgrzymów i na setkach zdjęć zapisując pielgrzymkowy trud. - Oczywiście, nie brakowało naprawdę trudnych chwil, ale okazuje się, że to najważniejsze, co udało mi się utrwalić na fotografiach, to była radość pielgrzymowania - podkreśla.

- Dla mnie było to wspaniałe przeżycie, choć zdecydowałam się pielgrzymować po raz pierwszy od 25 lat i bałam się trochę braku kondycji i fizycznego przygotowania - przyznaje Małgorzata Boczek z parafii św. Józefa w Zabrzegu. - Tymczasem przeszłam całą drogę bez jednego bąbla na stopach. Dziś, najpierw w Sanktuarium bł. Jana Pawła II, a teraz w samym centrum Bożego miłosierdzia jestem szczęśliwa. Tego wzruszenia nie da się opisać...

Łagiewniki pożegnały pielgrzymów ulewnym deszczem. Jednak ze wszystkich stron słychać było zapewnienia: - Za rok na pewno znowu pójdę...