Klaudia Papla

Urszula Rogólska

publikacja 28.04.2014 23:03

Główny kwatermistrz pielgrzymki.

Klaudia Papla, główny kwatermistrz pielgrzymki Klaudia Papla, główny kwatermistrz pielgrzymki
Urszula Rogólska /GN

Tegoroczne Łagiewniki, to moja... dwudziesta siódma pielgrzymka piesza. Od urodzenia uczestniczę w pielgrzymowaniu na Jasną Górę i po raz drugi - w pielgrzymce do Łagiewnik. W tym roku w nowej roli - jestem głównym kwatermistrzem, więc moim zadaniem jest organizacja noclegów dla wszystkich pielgrzymów, księży przewodników, służb pielgrzymkowych.

To bardzo odpowiedzialne, ale i przyjemne zadanie, bo kiedy kontaktowałam się z księżmi proboszczami parafii, które gościły nas w ubiegłym roku, wszyscy reagowali bardzo serdecznie. Czekają na nas od dawna. Podstawowa informacja jakiej od nas oczekiwali, to oczywiście liczba pielgrzymów, jaką będą gościć.

To będzie moje dwudzieste siódme. ale zupełnie inne pielgrzymowanie, bo głównie za kierownicą samochodu - moja rola tego wymaga. Będzie mi bardzo brakowało pieszego wędrowania w grupie, bo pielgrzymkę najgłębiej przeżywa się idąc. Ale też  zdaję sobie sprawę jak ważną funkcję pełnię - będę mogła pomagać innym pielgrzymom.

Dla mnie każda pielgrzymka jest inna. Za każdym razem spotyka mnie coś nowego, za każdym razem przeżywam ją inaczej. Myślę, że to też kwestia intencji, z którą się idzie. Choć pojadę samochodem, to i tym razem zabieram swoje intencje. Bo nawet kiedy pielgrzymuje się od lat, to zawsze są sprawy, które chce się zanieść do celu: wybór szkoły, pracy, wybory życiowe. W tym roku biorę ze sobą modlitwę o drugą połówkę na resztę mojego życia.

Zeszłoroczna pielgrzymka była dla mnie ogromnym przeżyciem. To są rekolekcje, po których człowiek zupełnie inaczej patrzy na świat. I już po zakończeniu zeszłorocznej nie mogłam się doczekać tego roku! Najbardziej utkwił mi w pamięci dzień drugiego noclegu w Wysokiej i samo wejście do sanktuarium w Łagiewnikach.

Niedawno wróciłam ze Stanów Zjednoczonych, gdzie spędziłam prawie pół roku. To też był dla mnie wielki prezent Pana Boga. Pierwsza rzecz, jaka mnie dotknęła po przyjeździe do miejscowości, w której miałam mieszkać, to była chwila, kiedy odwiedziłam tamtejszą bazylikę. To była bazylika św. Józefa. A ze św. Józefem pielgrzymujemy co roku do Częstochowy... Kiedy weszłam do środka, od razu zobaczyłam obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, a nad bocznymi ołtarzami freski - z lewej Jasna Góra, a z prawej Jezus Miłosierny i św. Faustyna. Od razu poczułam się tam jak w domu i spędziłam tam naprawdę piękny czas, kiedy mogłam się zaangażować w życie tej parafii, opowiadać o naszym pielgrzymowaniu, o tym jakie cuda Pan Bóg działa w życiu ludzi, którzy pieszo pielgrzymują. Mogłam tam jeszcze zostać, ale wróciłam, bo nie wyobrażałam sobie, żeby nie wziąć nowu udziału w pielgrzymce do Łagiewnik.