Mam nowe życie!

Alina Świeży-Sobel

|

Gość Bielsko-Żywiecki 13/2013

publikacja 28.03.2013 00:00

Rudzica. To tu Juliusz Wątroba pisał swoje wspaniałe, mądre wiersze. Tu szedł swoją osobistą drogą krzyżową, zmagając się z chorobą, bólem, wyniszczającym brakiem nadziei. Tu powoli zmartwychwstawał. – Jestem szczęśliwy: czuję, że jestem dziś nowym, lepszym człowiekiem – mówi, promiennie uśmiechnięty, choć wspomina krzyż.

 – Najprostsze gesty  miłości są najważniejsze  – nie ma wątpliwości Juliusz Wątroba. Na zdjęciu z żoną Marią i domowymi czworonogami, wiernymi towarzyszami jego spacerów ku życiu – Najprostsze gesty miłości są najważniejsze – nie ma wątpliwości Juliusz Wątroba. Na zdjęciu z żoną Marią i domowymi czworonogami, wiernymi towarzyszami jego spacerów ku życiu
Alina Świeży-Sobel

Kiedy dziś wraz z Piotrem Skuchą, współzałożycielem słynnego kabaretu „Długi”, pojawia się na deskach teatru podczas kolejnych wieczorów „Bielskiej Sceny Kabaretowej”, gromki śmiech publiczności wita niemal każde jego słowo, łącznie z melancholijnym osobistym wyznaniem: – Mój protoplasta geny mi schlastał… Nikogo nie powstrzymują zapewnienia autora: – Bardzo poważnie państwa traktuję, to i fraszki będą poważne. I tak jest rzeczywiście: choć żartobliwa i błyskotliwa gra słów zmusza do śmiechu, jest w nich poważna refleksja nad światem. A Juliusz Wątroba jak z rękawa sypie perełki fraszek i przekonuje: – Nie zagrasz tęczy w teatrze cieni – i zaraz dodaje, że serce jest po to, żeby kołatać nieba tęsknotą do tego świata. I przyznaje: – Wiem, że dziś pragnie kretyn niejeden, by niebo było hipermarketem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.