Zaufanie na telefon - 33 812 26 67

Urszula Rogólska

publikacja 28.01.2013 23:06

Jest ich 30, z czego 25 bardzo aktywnie zaangażowana w dyżurowanie przy słuchawce Katolickiego Telefonu Zaufania. Dziś spotkali się przy opłatku w bielskim hostelu „Klimczokówka”.

Zaufanie na telefon - 33 812 26 67 Ks. Damian Koryciński jest jednym z wolontariuszy Katolickiego Telefonu Zaufania Urszula Rogólska/GN

Katolicki Telefon Zaufania w Bielsku-Białej powstał w 1991 roku - niedługo po założeniu Fundacji Zapobiegania i Resocjalizacji „Nadzieja”, która także prowadzi hostel „Klimczokówka”.

- Od 23 lat, codziennie przez pięć godzin - od 16.00 do 21.00 - czekamy na telefony w najróżniejszych ludzkich sprawach - mówi pani Maria, jedna z wolontariuszek. - Są wśród nas psychologowie, nauczyciele, księża, pracownicy poradni życia rodzinnego, byli alkoholicy, urzędnicy i ludzie wielu specjalności i zawodów.

Wolontariusze przechodzą szkolenia, prowadzone dla nich przez psychologów, terapeutów uzależnień czy specjalistów wielu dziedzin życia. Kiedy sami nie potrafią pomóc, proponują swoim rozmówcom kontakt z wykwalifikowanymi specjalistami czy instytucjami.

Tylko wysłuchać...

- Ludzie dzwonią w bardzo różnych sprawach - z problemami rodzinnymi, małżeńskimi, dzwonią alkoholicy, ludzie uwikłani w narkotyki, hazard, sekty; dzwonią członkowie ich rodzin - mówi jedna z wolontariuszek. - Najtrudniejsze rozmowy, to te z młodymi ludźmi, którzy chcą targnąć się na swoje życie. Wielką nadzieją na ratunek dla nich jest sam fakt, że chcieli zadzwonić, że szukają pomocy... W takiej sytuacji najważniejsze jest, by jak najdłużej podtrzymywać rozmowę, by nie pozostawiać takiej osoby bez nadziei.

- Czasem jest tak, że podnoszę słuchawkę i przez godzinę tylko słucham, reagując krótkimi słowami „tak”, „rozumiem” - dodaje inna wolontariuszka. - A po tej godzinie ktoś mi bardzo dziękuje za pomoc. Ja nic nie powiedziałam - po prostu ten człowiek potrzebował, żeby go wysłuchać...

- Od pewnego czasu mamy bardzo wiele telefonów z zagranicy - z Anglii, Francji, Niemiec. Dzwonią młodzi ludzi, którzy mają tam świetną pracę, ale czują się bardzo osamotnieni. Kiedyś zadzwonił młody człowiek, który powiedział, że jest niewierzący, ale bardzo chciał z kimś porozmawiać... Mówił o samotności, o myślach samobójczych. Uświadomienie mu, że tu zostawił rodziców, dla których takie jego odejście byłoby ciosem, otworzyło mu oczy. Po godzinie rozmowy bardzo chętnie wziął namiary na polską parafię, która była gotowa mu pomóc...

- Po Nowym Roku mieliśmy wiele telefonów z życzeniami i podziękowaniami za to, co robimy - mówią wolontariusze. - Taki odzew dodaje skrzydeł, że warto. Bo czasem przez cały dyżur nikt nie zadzwoni, a innym razem przez pięć godzin trzeba aktywnie słuchać...

- Nieraz myślałam - jak pomóc, co powiedzieć temu człowiekowi. I od lat wypróbowaną praktyką w takiej chwili jest... modlitwa do Ducha Świętego. On zawsze podpowie co zrobić i będzie to najlepszy sposób - podkreślają wolontariusze.

Telefon czeka na wolontariuszy

Wolontariusze serdecznie zachęcają wszystkich, którzy chcieliby dołączyć do ich grona.

- Umiejętność empatii, wczucia się w sytuację drugiego człowieka i życie wartościami chrześcijańskimi - to podstawowe cechy dobrego kandydata - podkreśla ks. Józef Walusiak, założyciel „Nadziei” i Katolickiego Telefonu Zaufania. Dyżury każdy dostosowuje do osobistych możliwości dysponowania własnym czasem.

Wolontariusze dyżurują przez pięć godzin lub dzielą dyżury po 2,5 godziny. - Każdy, kto potrafi słuchać drugiego człowieka jest doskonałym kandydatem - dodają. - Każda początkująca osoba dyżuruje z doświadczonym wolontariuszem, przechodzi szkolenie, by wiedzieć jak rozmawiać, jak pomagać. Zapraszamy szczególnie chrześcijańskich prawników, psychologów, pedagogów.

Kandydaci na wolontariuszy mogą kontaktować się z ks. Józefem Walusiakiem pod numerem telefonu: 33 818 51 93.