Ładnie nam to wyszło

Urszula Rogólska

|

Gość Bielsko-Żywiecki 41/2012

publikacja 11.10.2012 00:00

Jarek Bojara strzela od razu: – To był mój prawdziwy dom. Sławek Warzycha dodaje: – Tu obcy ludzie potraktowali mnie lepiej niż rodzina. Zawsze będę o tym pamiętał.

 Od lewej: Wiola Barszcz, Daria Nastuła i Adrian Gęślak wspominają swój pobyt w ośrodku na Barkowskiej Od lewej: Wiola Barszcz, Daria Nastuła i Adrian Gęślak wspominają swój pobyt w ośrodku na Barkowskiej
zdjęcia Urszula Rogólska

Pamiętam Bogusia. Miał wielkie problemy w szkole. Ostatnie klasy podstawówki powtarzał chyba dwa albo trzy lata – wspomina Anna Martynowicz-Woźniak. – Aż tu kiedyś, w czasie zajęć teatralnych, Boguś pokazał nam swój zachwyt poezją i literaturą! Staliśmy jak wryci. Skończył szkołę, zrobił maturę, zdał do szkoły teatralnej w Białymstoku, potem pracował w teatrze lalki i aktora w Krakowie. To dla mnie budujące, gdy widzę, jak w tej zagubionej młodzieży rodzi się coś dobrego... Anna Martynowicz-Woźniak pracowała jako psycholog w Katolickim Ośrodku Wychowania i Terapii Młodzieży „Nadzieja” w Bielsku-Białej od 1996 do 2000 roku. Była jedną z uczestniczek „Spotkania po latach”, na które 29 września do ośrodka zaprosili: ks. Józef Walusiak, jego założyciel, i obecni pracownicy placówki. Wśród gości był także ks. prof. Czesław Cekiera, który razem z ks. Walusiakiem na początku lat 90. XX wieku powołał fundację i ośrodek.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.