Jan Wałach urodził się, tworzył i zmarł w Istebnej. W tym roku przypada 140. rocznica jego urodzin.
Dziadek był bardzo głęboko wierzącym człowiekiem. Miał świadomość, że talent dostał od Pana Boga i nigdy nie próbował siebie eksponować. Wszystko zawdzięczał Panu Bogu. Był bardzo skromnym człowiekiem, który talent chciał wykorzystać do końca, aż do śmierci. Całe życie był wierny swojej sztuce – ocenia muzyk Zbigniew Wałach, wnuk Jana Wałacha, malarza, grafika, rzeźbiarza i mistrza drzeworytu.
W twórczości Jana Wałacha powstało blisko 12 tys. akwareli i 10 tys. obrazów olejnych. Żył 95 lat, całe życie pracował. Trzy dni przed śmiercią wyszedł z pracowni, bo się przeziębił. Zachorował na zapalenie płuc. Zmarł, leżąc w łóżku z notatnikiem i ołówkiem. Do dziś została niedokończona przez niego praca przedstawiająca martwą naturę. Malowanie było jego pasją do końca życia.
W pracowni artysty w Istebnej oglądamy zrobione przez niego portrety rodzinne. Obok nich postacie górali Śląska Cieszyńskiego w regionalnych strojach, są też drzeworyty przedstawiające codzienność górali z Istebnej, martwa natura i rzeźby.
Więcej w 46. numerze „Gościa Bielsko-Żywieckiego”