Wojskowy pogrzeb zamordowanego przez komunistyczną władzę Józefa Lewickiego ze Szczyrku odbył się 78 lat po jego śmierci. Walczył w zgrupowaniu NSZ "Bartka". Kiedy zginął we wrześniu 1946 r., miał zaledwie 22 lata.
Jego ostatnie pożegnanie łączyło się z modlitwą za wszystkich żołnierzy walczących w Beskidach pod dowództwem mjr. Henryka Flamego „Bartka” w zgrupowaniu VII Śląskiego Okręgu Narodowych Sił Zbrojnych. To połączenie wiązało się z tradycją organizowanych od lat w Szczyrku uroczystości upamiętniających walkę żołnierzy „Bartka” i ich tragiczne losy. W wyniku ubeckiej operacji Lawina ponad stu z nich we wrześniu 1946 r. pod pozorami przerzutu za granicę w trzech transportach ze Szczyrku i Wisły wywieziono na tereny Opolszczyzny i bestialsko wymordowano w Starym Grodkowie, Malerzowicach Wielkich i Barucie.
- Im oraz wszystkim poległym żołnierzom „Bartka” dedykowany został pomnik Piety Szczyrkowskiej, o który starał się mój ojciec wraz z Władysławem Foksą i Zdzisławem Starościakiem – wspominał Piotr Laszczak, syn innego żołnierza „Bartka” - Juliana Laszczaka „Lutka”, skazanego na karę śmierci, zamienioną potem na dożywocie.
W pierwszym transporcie, który trafił do posiadłości Scharfenberg na terenie Malerzowic, w grupie 30-40 żołnierzy znalazł się Józef Lewicki ps. „Józef”, walczący w oddziale Błyskawica pod dowództwem ppor. Józefa Kołodzieja „Wichury”. Podczas kolacji oprawcy odurzyli partyzantów, a nad ranem zaatakowali i zabili strzałami w tył głowy. Ich szczątki udało się odnaleźć w 2012 r., a w grudniu 2023 r. zostało zidentyfikowane ciało Józefa.
Od 2008 r. u stóp sanktuarium św. Jakuba Apostoła, przy figurze Piety, mieszkańcy gromadzą się we wrześniu, by oddać hołd żołnierzom „Bartka”. Starsi wspominają też ostatnią przed wyjazdem w nieznane modlitwę partyzantów u św. Jakuba.
W tym roku w uroczystości wzięli udział także przedstawiciele rodziny żołnierza Józefa Lewickiego, delegaci władz IPN i Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, reprezentanci władz samorządowych różnych szczebli z burmistrzem Antonim Byrdy. Nie zabrakło delegacji Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy NSZ VIl Okręgu Śląskiego, z córką „Bartka” Alicją Flame-Reinhard i Władysławem Sanetrą, organizacji kombatanckich i patriotycznych, a także uczniów i nauczycieli SP nr 1 z dyr. Januszem Makuchem oraz licznych mieszkańców Szczyrku.
Po oficjalnych wystąpieniach rozpoczęła się w sanktuarium pogrzebowa Msza św. pod przewodnictwem ks. kpt. Krzysztofa Włosowicza, a przy ołtarzu stanęli też kapelan środowisk żołnierzy AK i NSZ ks. prał. Stanisław Kozieł, ks. Jacek Gasidło i ks. Andrzej Sander. Po Mszy św. w asyście żołnierzy 18 Bielskiego Batalionu Powietrznodesantowego trumnę złożono na cmentarzu.
W imieniu rodziny Józefa Lewickiego żegnała go Marta Stefańczuk, córka bratanicy zmarłego, która podziękowała też całemu zespołowi Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN za zaangażowanie w odnalezienie szczątków żołnierzy NSZ.
- Czekała na ciebie matka, ojciec i czworo twojego rodzeństwa. Wszyscy głęboko wierzyli, że wrócisz. Wiele razy słyszałam, jak twoja siostra Helena, moja kochana ciocia, opowiadała o tobie. Widziałam, jak siedzi przy oknie i wypatruje. Ilekroć zaszczekał pies, mówiła: „O, Józek idzie”. Ilekroć widziała kogoś idącego z plecakiem na Podmagurę, wychodziła przed dom, wypatrując, czy to Ty. Czekała na Ciebie do końca swoich dni, czekaliśmy my - mówiła Marta Stefańczuk. Przytaczając słowa pogrzebowej pieśni: „Do domu wracam jak strudzony pielgrzym, a Ty z miłością przyjmij mnie z powrotem”, dodawała: - Dzisiaj w Szczyrku do domu powraca Józef Lewicki. Spoczywaj w pokoju.
Ksiądz kpt. Włosowicz w homilii wskazywał, że pierwszą w życiu śp. Józefa była miłość ojczyzny niepodległej. - Ta miłość objawiała się w młodzieńczym życiu, gdy trzeba było stanąć w jej obronie podczas II wojny światowej i po jej zakończeniu - podkreślał kaznodzieja. - Śp. Józef był drogowskazem dla innych. Choć nie zostało po nim wiele wspomnień, to jednak widzimy dziś wyraźnie najpiękniejszą książkę, jaką napisał swoim życiem… Długo czekałeś na ten dzień, śp. Józefie. Długo czekałaś Polsko, by oddać hołd tym bohaterom, którzy dobrze zasłużyli się ojczyźnie. Dla was to, co robiliście, nie było jakimś aktem heroizmu, poświęceniem, ale zwykłym odruchem ludzi tego pokolenia, które zostało wychowane w prawdzie i patriotyzmie - dodawał ks. kpt. Włosowicz.