Ponad 1500 pielgrzymów pieszych i rowerowych z całej diecezji, ale i ich goście z Węgier, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii, Luksemburga czy Kanady, dotarli do celu - do Pani Jasnogórskiej. Towarzyszyło im hasło: "Kościół jest Chrystusowy".
Jedni wyruszyli w ulewnym deszczu 6 sierpnia z Andrychowa, Hałcnowa i Cieszyna. Drudzy nazajutrz z Czechowic-Dziedzic i Oświęcimia, a andrychowscy rowerzyści - 9 sierpnia. Razem weszli na Jasną Górę 11 sierpnia. Jako pierwsi - pielgrzymi jubileuszowej, 40. Oświęcimskiej Pieszej Pielgrzymki. A dalej kolejne grupy - w każdej wiele małżeństw z maleńkimi dziećmi, młodzi, dorośli i seniorzy. Wszystkich witał bp Roman Pindel i księża z całej diecezji, a także liczni pielgrzymi, którzy przyjechali autokarami i samochodami.
Czechowicka grupa, która w kontekście hasła "Kościół jest Chrystusowy" rozważała w drodze także słowa „"Pan jest moim Pasterzem", u celu wręczyła biskupowi Romanowi Pindlowi swój specjalny prezent - drewniany pastorał.
Pielgrzymi z Czechowic-Dziedzic podarowali biskupowi pastorał dobrego pasterza.Na czele grupy z Hałcnowa szli Magda i Andrzej Łęccy, którzy poznali się kilka lat temu na pielgrzymce, a pobrali -13 maja br. Nie zabrakło górali śląskich i żywieckich, którzy wchodzili na Jasną Górę w swoich strojach regionalnych - taki założył dzięki swoim parafianom z Istebnej i ks. Wojciech Kamiński - rodem z Dankowic.
Magda i Andrzej Łęccy związali swoje małżeńskie życie nie tylko ze sobą nawzajem, ale i z Jezusem, i Jego Matką.Zwieńczeniem pielgrzymki była Msza św., sprawowana pod przewodnictwem biskupa Romana na wałach jasnogórskich. W homilii bp Pindel, odwołując się do rozważanego w drodze hasła wędrówki, biskup zauważył: - Pielgrzymka i wędrujący pielgrzymi są najlepszym obrazem Kościoła, który trwa przez pokolenia.
Jak wyjaśniał biskup, Kościół - zgromadzenie - jest podobny do pielgrzymów, którzy przyłączyli się do jakiegoś członu i wędrują za głosem Chrystusem, prowadzeni przez przewodników. - Pielgrzymka ma swój początek, wędrowanie przez pewien czas oraz zakończenie. W ten sposób dobrze przybliża, czym jest wspólnota wierzących, którzy tworzą Kościół - dodał.
Pielgrzymi z Cieszyna - z najmłodszą pątniczką - na Jasnej Górze.Udział w pielgrzymce zaczyna się od zapisów, nadania bagażu i uformowania grup. - Niemal każdy z nas został też zapisany do Kościoła przez rodziców, którzy w naszym imieniu i dla naszego dobra poprosili dla nas o chrzest. Gdy dorastamy, zaczynamy wędrowanie albo życie świadome w Kościele, przyjmując sakramenty, które dopełniają chrztu, wpierw pierwsza spowiedź i Komunia a później bierzmowanie. Modlimy się i uczestniczymy w niedzielnej Eucharystii, okazujemy miłosierdzie potrzebującym i przebaczamy tym, którzy wobec nas zawinili. Bierzemy udział w potrzebach Kościoła, a widomym znakiem jest niedzielna składka, czy różnego rodzaju zbiórki na potrzeby parafii, a także w potrzebach innych Kościołów czy innych grup czy społeczności będących w potrzebie - kontynuował biskup, przywołując opis wzorcowego Kościoła z Dziejów Apostolskich: "Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach. (…)
Piesza pielgrzymka uświadamia, że i ludzka wędrówka przez życie we wspólnocie Kościoła także ma swój kres, wyznaczony przez Boga. - Od nas zależy, że będziemy chcieli trwać w tej wspólnocie wiary w Jezusa i Jego Kościół. To trwanie w Kościele Chrystusowym może być pełne, owocne i zaangażowane. Ale tak jak i w pielgrzymce są uczestnicy bardziej pasywni, a nawet jakby w niej nie uczestniczyli, albo nie wykazujący zaangażowania i chęci wsparcia innych tak też jest z trwaniem w Kościele. Minimalne trwanie, albo raczej obserwowanie, krytykowanie, obwinianie, grzech i trwanie w nim, zgorszenie czy apostazja sprawiają, że człowiek nie korzysta z dobrodziejstwa bycia żywym członkiem Kościoła - zauważył biskup.
Podczas wędrówki zdarzają się choroby, wypadki, niedyspozycje. Wówczas pielgrzym korzysta z pomocy służb medycznych. - Tak też jest z naszym udziałem w życiu Kościoła. Ktoś choruje, cierpi, starzeje się, umiera, co daje mu sposobność, zbliżyć się do Chrystusa cierpiącego, opuszczonego czy umierającego a także złączyć się z tym, który przed nami przeszedł przez cierpienie, śmierć, zmartwychwstanie, by przygotować nam miejsce w domu Ojca - wyjaśniał bp Pindel, dodając, że odchodzenie bliskich uświadamia nam cel życia.
Pielgrzymi z Hałcnowa z tegrocznymi nowożeńcami - Magdą i Andrzejem Łęckimi.- Kościół Chrystusowy, który tworzy lud Boży wędrujący przez wieki, łączy wyznawana wiara, że Jezus jest Chrystusem, a więc zapowiadanym Mesjaszem, ale także Panem. Dlatego wierzący w Kościół Chrystusowy pragną, by w nim wypełniały się zamiary Boże. Dlatego wierzący w Chrystusa, który jest Panem, wciąż pytają: Panie, co mam czynić, do czego mnie wzywasz w Kościele, jak mam budować tę wspólnotę, do której mnie wybrałeś i w której mam się zbawić? - zaznaczył bp Roman, przypominając, że Jasna Góra przypomina, że Maryja nie tylko czeka w tym miejscu na pielgrzymów, ale że Ona wędruje z wierzącym ludem Bożym, a szczególnie gdy ten lud wędruje tu w pielgrzymce. - Ona wędruje, by ochraniać, wspierać i wysłuchiwać, ale także przypominać: „Uczyńcie wszystko, cokolwiek On, Mój Syn, wam powie”. Niech ta wiara i przekonanie trwają w nas, gdy skończy nasza pielgrzymka. Niech trwa do końca tego czasu, który Kościoła Chrystusowego - zakończył
Nim pielgrzymi opuścili jasną górę ks. Damian Koryciński, główny przewodnik i koordynator diecezjalnego pielgrzymowania, już zaprosił do zaplanowania sobie czasu na pielgrzymkę w przyszłym roku.