W Wielkim Tygodniu przed drzwiami "Albertówki" - świetlicy dziennego pobytu prowadzonej przez Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta w Bielsku-Białej - długie kolejki ustawiały się od wczesnego poranka. Tak wielu było potrzebujących, którym pracownicy Caritas i pomocnicy Brata Alberta chcieli pomóc.
Przy obdarowywaniu paczkami najuboższych pracownicy bielskiego koła Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta i Caritas Bielsko-Żywieckiej uwijali się jak w ukropie, by nikt nie musiał zbyt długo stać w kolejce.
Świąteczne paczki czekały na najuboższych w bielskiej "Albertówce".Przygotowali i rozdali pond 400 paczek świątecznych, w których nie zabrakło podstawowych artykułów żywnościowych i higienicznych. W ostatniej chwili dokładali jeszcze do nich świeżą wędlinę i pieczywo. - Na szynkę wielu z nich nie może sobie pozwolić na co dzień, tym bardziej zależało mi, żeby ten rarytas, o który często pytają, znalazł się w paczce - uśmiecha się Grzegorz Giercuszkiewicz, wicedyrektor Caritas, który razem ze wszystkimi pakował i wydawał paczki.
Od lat Caritas i Towarzystwo Pomocy św. Brata Alberta wspierają najuboższych.W pierwszej kolejności paczki otrzymały osoby na co dzień korzystające z Kuchni społecznej Brata Alberta i angażujące się w zajęcia warsztatowo-terapeutyczne w świetlicy "Albertówka".
Chętnych było wielu, niektórzy przyjeżdżali z bliższych i dalszych okolic Bielska, gdzie doszła wieść o świątecznych prezentach. Jak mówią dobroczyńcy, to jeszcze bardziej uświadamia, ze liczba osób potrzebujących wsparcia rośnie. Tym większym staje się to wyzwaniem dla wszystkich angażujących się w pomaganie.