Członkowie tej wspólnoty rozpoczęli swoją działalność niewiele ponad trzy lata temu, a już zdążyli zapoczątkować szereg inicjatyw, które są ich drogą podążania za patronem.
Bractwo św. Jana Kantego powstało w kęckiej parafii Świętych Małgorzaty i Katarzyny pod koniec 2019 roku.
Pierwsi członkowie wspólnoty w jednakowych togach stanęli przed ołtarzem ze sztandarem, na którym widniały słowa przewodnie: rozum, wiara, miłosierdzie. Konsekwentnie idą z nimi już czwarty rok, pokazując, że przykład świętego sprzed wieków bardzo owocnie może inspirować współczesnych.
Aktywnie włączają się w parafialne uroczystości, zwłaszcza te związane ze św. Janem Kantym, a także nabożeństwa do patrona, odprawiane w czwartki po wieczornej Mszy św. Zachęcają innych, by szukali wstawiennictwa świętego z Kęt. Służą temu modlitwy do patrona publikowane na profilu facebookowym bractwa. Znajdą się one również na przygotowywanej obecnie stronie internetowej.
Zasłużonej sławy doczekały się jednak także przygotowywane przez nich odpustowe kiermasze ze świętojańskimi kremówkami, poczęstunkiem, dewocjonaliami i publikacjami o Kantym. Kiedy w czasie pandemii raz ich zabrakło, mieszkańcy Kęt byli niepocieszeni. Starają się przybliżać postać świętego, zapraszają gości z parafii, którym patronuje Jan Kanty, a sami indywidualnie lub całą grupą odwiedzają też krakowską kolegiatę św. Anny i jego grób. Sprawdza się pomysł, by rozwijać u najmłodszych więź ze świętym poprzez maskotki przytulanki, przypominające jego postać.
Lekcję miłosierdzia odrobili u Jana z Kęt starannie. Właśnie zakończyła się kolejna już zbiórka darów dla potrzebujących. Zwracali się o wsparcie najuboższych mieszkańców miasta żywnością, odzieżą, środkami czystości. – Za przyniesione rzeczy serdecznie dziękujemy wszystkim ofiarodawcom. Okazało się, że do zbiórki dołączyli też darczyńcy z okolicy, m.in. z Jawiszowic, Bielska-Białej, Oświęcimia, Żywca, Nowej Wsi. Święty Jan Kanty uczy nas, byśmy zauważali ludzi w potrzebie, byśmy nie byli obojętni. On nigdy nie przeszedł obok biedaka, żeby nie zapytać, czy potrzebuje pomocy. Tacy stają się nie tylko członkowie bractwa, ale także nasi pomocnicy – mówi Krystyna Kowalczyk, prezes wspólnoty.
Bractwo pomaga również w przygotowaniu parafialnego spotkania dla chorych i razem z proboszczem ks. Zbigniewem Juraszem podejmuje pielgrzymów, wędrujących z Hałcnowa do Łagiewnik. Oprócz poczęstunku przygotowali dla nich obraz św. Jana Kantego, a zdjęcie ze świętym stało się dla pątników ważną pamiątką. We wrześniu ubiegłego roku serdecznie podejmowali też pielgrzymów z niedawno erygowanej parafii św. Jana Kantego w Lublinie, którzy są zainteresowani utworzeniem grupy bractwa u siebie.
– Jan Kanty zmarł 24 grudnia 1473 roku. Z okazji 550. rocznicy śmierci w miejscu jego urodzenia, w Kętach, będziemy świętować rok jubileuszowy, co nas również mobilizuje, by do tego ważnego wydarzenia należycie przygotować się duchowo i organizacyjnie – podkreślają członkowie bractwa, choć na razie nie zdradzają jeszcze szczegółów.
Moim zdaniem
Krystyna Kowalczyk prezes Bractwa św. Jana Kantego
– Od początku naszym pragnieniem było, żeby patron był również dla nas, współczesnych, wzorem dążenia do świętości, wrażliwości na potrzeby innych ludzi, przykładem siły ducha. Staramy się naśladować go w naszej codzienności i coraz mocniej czujemy, że jest on wielkim darem. Święty Jan Kanty otwiera nasze oczy i serca. Bractwo coraz mocniej staje się prawdziwą rodziną, złożoną z ludzi, na których zawsze można polegać. Bardzo się cieszymy, że nas przybywa, że zgłaszają się kolejne osoby, które chcą iść tą samą drogą i z wielką radością szykujemy dla nich nowe togi z wizerunkiem świętego z Kęt.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się